Ziobro o sprawie Komendy, niewinnie skazanego za zabójstwo: "zamiatanie pod dywan", "poważne błędy"
- W sprawie Tomasza Komendy doszło do poważnych błędów, a wątpliwości co do winy prokurator podnosił na przełomie lat 2010-2011 - stwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Sprawę zamieciono pod dywan - dodał. Odrzucił zarzut, że gdy trwało śledztwo ministrem był Lech Kaczyński. Wiceszef resortu Patryk Jaki napisał na Twitterze, że gdyby rządziła PO (Komenda - red.) nadal by siedział".
"Na przełomie lat 2010-2011 był taki incydent, w którym rzetelny prokurator poddał w sposób zasadniczy w wątpliwość słuszność skazania pana Komendy. Wskazał na konieczność przeprowadzenia istotnych czynności procesowych i śledztwa, które by zweryfikowały dotychczasowe dowody i najprawdopodobniej doprowadziły do takiego finału, jaki znamy teraz, czyli uniewinnienia pana Komendy i uchwycenia rzeczywistych sprawców" - mówił Ziobro.
"Poważne błędy na etapie śledztwa"
Odniósł się też do wpisu wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego na Twitterze. Jaki napisał w sobotę tuż przed konferencją Ziobry: "w 2011 r. prokuratura dostaje dowód,że Komenda jest niewinny. Nic z tym nie robi. Ten sam materiał bierze @ZiobroPL i człowiek jest na wolności. PO,Giertych, GW - można tu przepraszać".
A teraz NEWS! W wyniku https://t.co/grupJ4ZsjM postępu w bad. genetycznych w 2011 r. prokuratura dostaje dowód,że Komenda jest niewinny. Nic z tym nie robi. Ten sam materiał bierze @ZiobroPL i człowiek jest na wolności. PO,Giertych, GW - można tu przepraszać. https://t.co/3yUxXVOLzB
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 17 marca 2018
- Doszło do poważnego popełnienia błędów na etapie prowadzonego śledztwa, zwłaszcza gromadzenia materiału dowodowego, co nastąpiło przede wszystkim w okresie przed przedstawieniem zarzutów, bo te dowody zostały zebrane i zgromadzone właśnie wtedy, kiedy zarzuty zostały przedstawione - powiedział minister, podkreślając, że sprawa niewinnie skazanego Komendy ujawniła nieprawidłowe mechanizmy w funkcjonowaniu prokuratury.
Minister sprawiedliwości podał, że wątpliwości co do winy Komendy podniósł prokurator Bartosz Biernat. - Nawet jeszcze bez sięgnięcia po nowe dowody genetyczne stwierdził w sposób jednoznaczny, że w jego ocenie pan Komenda nie jest osobą winną w tej sprawie (...). Niestety jego wnioski zakończyły się odebraniem mu sprawy (...). Jego informacje zamiast stać się przedmiotem śledztwa i rzetelnych wyjaśnień, zostały zamiecione pod dywan - mówił Ziobro.
Giertych zarzuca zaniedbania Lechowi Kaczyńskiemu
Ziobro skomentował także wpisy adwokata Romana Giertycha, byłego lidera Ligi Polskich Rodzin i byłego ministra edukacji narodowej w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, który sugerował, że śledztwo w sprawie Komendy toczyło się za czasów Lecha Kaczyńskiego. Uznał on, że w tamtym czasie pojawiały się apele o bezwzględne ściganie przestępstw i dlatego "może biegły pomógł prokuraturze".
Pan Jaki mówi, że skazanie na 18 lat niewinnego to III RP w pigułce. Panie Ministrze zagadka. Za jakiego prokuratora generalnego prokuratura wielokrotnie składała wniosek o zastosowanie wobec niewinnego aresztu? Podpowiedź. Był bratem Pana szefa i miał na imię Lech.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 16 marca 2018
Uwolniony właśnie po 18 latach człowiek swoją główną fazę śledztwa miał w czasie, gdy Lech Kaczyński prezentował się jako szeryf zwalczający bezwzględnie przestępczość. https://t.co/sseCHemZcR
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 16 marca 2018
Ziobro jednoznacznie uznał, że główne dowody w tej sprawie zebrano do kwietnia 2000 roku, a Lech Kaczyński został szefem resortu miesiąc później. Przypomniał także, że zatrzymanie i postawienie zarzutów zwolnionemu właśnie z więzienia skazanemu, którego prokuratura uznaje teraz za niewinnego, miały z kolei miejsce za czasów poprzedniego ministra, którym w rządzie Jerzego Buzka z rekomendacji Unii Wolności była Hanna Suchocka.
Jaki: "dowody zbierano za Suchockiej"
Także Patryk jaki napisał na Twitterze w odpowiedzi, że "główna faza zbierania dowodów (miała miejsce - red.) również za czasów H. Suchockiej".
Do tego trzeba dodać, że główna faza zbierania dowodów również za czasów H.Suchockiej. Obrażanie PLK jest więc obrzydliwe.
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 17 marca 2018
Ale dodał też, że "PiS,które stworzył PLK doprowadza do wypuszczenia niewinnego" oraz, że "gdyby rządziła PO (Komenda - red.) dalej by siedział".
Ws. Komendy. 17.04.2000 zarzuty, 18.04.2000 areszt-rządzi AWS, MS jest H.Suchocka. Potem prok., sądy, biegli mówią „mamy mordercę”
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 17 marca 2018
PiS,które stworzył PLK doprowadza do wypuszczenia niewinnego https://t.co/oTpDBjG1i9 wolność. Za późno. Jednak, gdyby rządziła PO dalej by siedział.
Tomasz Komenda, który w 2004 r. prawomocnie został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki, odsiadywał ten wyrok w Zakładzie Karnym w Strzelinie. W czwartek po 18 latach został warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność.
Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie - mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany.
Sprawę Tomasza Komendy będzie teraz wyjaśniać Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
Brutalnie zamordowana 15-latka
15-letnia Małgorzata K. została brutalnie zgwałcona w noc sylwestrową na przełomie 1996/97 r. Dziewczyna bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W trakcie zabawy wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później została znaleziona martwa na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran.
Z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą do ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry zwrócili się w zeszłym roku rodzice Małgorzaty K. Śledztwo zostało wznowione w 2017 r.
W czerwcu ubiegłego roku prokuratura poinformowała, że w sprawie zbrodni zatrzymano Ireneusza M. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa piętnastoletniej Małgorzaty K. Od tego czasu Ireneusz M. przebywa w areszcie.
PAP
Czytaj więcej