Był pijany, jechał autostradą pod prąd i zabił trzy osoby. Polak skazany na ponad 4 lata więzienia
34-letni Dawid O. prowadził Fiata Ducato mając we krwi 3,09 promila alkoholu. W pobliżu Rüsselsheim w Niemczech, na autostradzie A67, zderzył się czołowo ze Skodą Suberb, którą podróżowało holenderskie małżeństwo z córką; wszyscy jadący tym autem zginęli na miejscu. Wypadek miał miejsce we wrześniu, a w środę zapadł wyrok - cztery lata i trzy miesiące więzienia.
53-letni Holender, jego 51-letnia żona i ich 20-letnia córka wyruszyli 23 września 2017 r. na wakacje. Jechali autostradą A67, po godz. 20:20 byli już w okolicach Rüsselsheim, kiedy ich samochód zderzył się z lekką ciężarówką prowadzoną przez Polaka.
Dawid O. jechał pod prąd, gdyż - wbrew początkowym podejrzeniom, że zawrócił widząc tworzący się na autostradzie korek - wjechał na autostradę przez rampę w niewłaściwym miejscu.
W wyniku wypadku polski kierowca również doznał ciężkich obrażeń, przez dwa tygodnie znajdował się w śpiączce.
Przeprosił rodziny ofiar za "horror na A67"
Impet, z jakim w ciężarówkę uderzyły pojazdy jadące we właściwą stronę autostrady, był tak duży, że części z rozbitych samochodów zostały rozrzucone na jezdni w promieniu kilkudziesięciu metrów, również na nitce prowadzącej w drugą stronę. To spowodowało wiele kolejnych zderzeń na jezdniach prowadzących w obu kierunkach. W ich wyniku kolejnych sześć osób zostało rannych. Najpoważniej ucierpiały cztery kobiety podróżujące BMW.
Niemieckie media w relacjach z miejsca wypadku mówiły o "horrorze na A67".
W środę niemiecki sąd skazał Polaka na 4 lata i 3 miesiące więzienia. Dawid O. w trakcie procesu stwierdził, że bardzo żałuje swojego czynu i przeprosił rodziny ofiar.
ad.nl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze