Ziobro: zarzuty dla trzech podejrzanych ws. zabójstwa Jaroszewiczów. Dwóch przyznało się do winy
- Nie ma zbrodni doskonałej (...) Prokuratorzy i policjanci pracujący nad tą sprawą dokonali przełomu - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej w Krakowie. W związku z zabójstwem w 1992 roku byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji zatrzymane zostały trzy osoby. Dwie z nich przyznały się do winy; jedna odmówiła składania wyjaśnień.
Ziobro podkreślił na briefingu prasowym, że sprawa zabójstwa Jaroszewiczów "miała swoje różne etapy" i "nie ma zbrodni doskonałej".
- Wszystko wskazuje dzisiaj - oczywiście ta sprawa będzie rozstrzygana dopiero przez sąd, więc mówię tu dzisiaj o poziomie wysokiego prawdopodobieństwa - że prokuratorzy, policjanci - pracujący nad tą sprawą - dokonali przełomu i doprowadzili do postawienia zarzutów kryminalnych trzem sprawcom zabójstwa (Jaroszewiczów). Dwóch sprawców, którym ogłoszono zarzuty i przesłuchano jako podejrzanych w tej sprawie, przyznało się do popełnienia tej zbrodni, opisują szczegóły przebiegu przestępstwa zabójstwa oraz rabunku - mówił prokurator generalny.
Ziobro dodał, że jeden ze sprawców "nie przyznał się, odmówił składania wyjaśnień".
"Na pierwszy plan może się wysuwać motyw rabunkowy"
- W chwili obecnej nie wykluczamy żadnego motywu. Badamy różne wersje - oświadczył szef prokuratury okręgowej w Krakowie Rafał Babiński.
Wskazał, że "oczywiście na pierwszy plan może się wysuwać motyw rabunkowy". - Natomiast każda w tym momencie wersja jest przez nas jeszcze badana i weryfikowana - zaznaczył prokurator.
Podkreślił, że jest to "zbyt wczesny" etap postępowania, żeby mówić o "finalnym określeniu motywacji".
- To co było w tym momencie możliwe do zweryfikowania, to zweryfikowaliśmy. Dwóch sprawców, którzy się przyznali, złożyli obszerne wyjaśnienia w tej sprawie i podali szczegóły, które nie pojawiały się ani w mediach, ani na poprzedniej sprawie sądowej. To co relacjonowali niewątpliwie wskazywało, że byli na miejscu zdarzenia i brali w tym udział - zaznaczył prok. Babiński.
W Krakowie był reporter Polsat News Grzegorz Zajchowski:
Sprawa porwania 10-letniego chłopca
Ziobro podkreślił, że - po tym, jak prokuratura postawiła zarzuty trzem prawdopodobnym zabójcom Jaroszewiczów - przed nami dalszy ciąg czynności dowodowych oraz "ustalenie wszystkich szczegółów tej sprawy, tej zbrodni, ale też innych zbrodni, o których przy okazji prokuratorzy i policjanci dowiedzieli się, prowadząc to postępowanie".
Ziobro podziękował jednocześnie krakowskiemu prokuratorowi okręgowemu Rafałowi Babińskiemu za dotychczasowe "rzetelne prowadzenie" sprawy. Zaznaczył, że doprowadzenie do przełomu w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów "było możliwe w związku z prowadzeniem niezwykle intensywnych działań śledczych przez prokuratorów i policjantów w związku z innymi przestępstwami - chodzi o przestępstwa porwania - w tym porwania dziesięcioletniego chłopca w Krakowie, do którego doszło w zeszłym roku, w styczniu".
- W czasie jednego z przesłuchań jeden z zatrzymanych do sprawy (...) wyraził gotowość zdania relacji jeszcze na temat innego istotnego przestępstwa, w którym uczestniczył; w wyniku czynności procesowych i dalszego przesłuchania (...) tenże podejrzany ujawnił, że brał udział w zdarzeniu w Aninie, w zabójstwie państwa Jaroszewiczów - relacjonował prokurator generalny. Jak dodał, w efekcie podjął decyzję o powołaniu w Prokuraturze Krajowej zespołu "bardzo doświadczonych prokuratorów" z prok. Krzysztofem Sierakiem, który współpracował z prokuratorem okręgowym "celem weryfikacji tych przełomowych, niezwykle ważnych ustaleń".
- Profesjonalne działania organów ścigania - prokuratury, policji - współdziałanie, dobra koordynacja tych działań (...) pozwoliły nam dojść do tego etapu, który daje podstawy do skierowania sprawy, z wnioskami o tymczasowe aresztowanie, do sądu - podkreślił Ziobro.
Rzeczniczka krakowskiego sądu Grażyna Rokita poinformowała, że sąd rozpoznał w środę wnioski prokuratury o zastosowanie aresztu tymczasowego i odroczył wydanie postanowienia w tej sprawie do czwartku.
Zaginione dowody
W lutym 2017 r. dziennikarz Tomasz Sekielski poinformował, że dotarł do trzech folii z odciskami linii papilarnych, które zostały zabezpieczone na miejscu zbrodni. Dowody te były wcześniej uważane za zaginione.
Odnalezione przeze mnie folie daktyloskopijne ze sprawy Jaroszewicza. Być może są na nich odciski palców zabójcy. pic.twitter.com/GO8zaTyTCQ
— Tomasz Sekielski (@sekielski) 17 lutego 2017
Panie ministrze Ziobro, tak dla porządku, zaginione dowody w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów odnalazłem ja, a nie jakaś bliżej nie określona gazeta. #szacunekdlafaktów
— Tomasz Sekielski (@sekielski) 14 marca 2018
"Gdy w lutym zeszłego roku chciałem przekazać odnalezione dowody w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów ministrowi sprawiedliwości, ani pan Ziobro, ani jego zastępcy nie byli zainteresowani spotkaniem. Dziś słyszę, że to ich wielki sukces" - napisał Sekielski po konferencji prasowej ministra Ziobry.
Gdy w lutym zeszłego roku chciałem przekazać odnalezione dowody w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów ministrowi sprawiedliwości, ani pan Ziobro, ani jego zastępcy nie byli zainteresowani spotkaniem. Dziś słyszę, że to ich wielki sukces 😂😂🙃
— Tomasz Sekielski (@sekielski) 14 marca 2018
Błędy i zaniechania w 26-letnim śledztwie w spawie zabójstwa Jaroszewiczów analizował na antenie Polsat News Michał Stela:
Pętla na szyi i strzał w głowę
Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Byłemu premierowi bandyci zacisnęli na szyi rzemienną pętlę. Przedtem go maltretowali. Jego żona, Alicja Solska-Jaroszewicz, zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża.
Pierwotnie w sprawie w kwietniu 1994 r. zatrzymano cztery osoby - Krzysztofa R. "Faszysta", Wacława K. "Niuniek", Henryka S. "Sztywny" i Jana K. "Krzaczek". Wówczas zatrzymani od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z braku dowodów - wnosiła o to nie tylko obrona podsądnych, ale też oskarżyciel. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
W połowie zeszłego roku do badania zabójstwa Jaroszewiczów powróciła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Wszczęcie śledztwa było możliwe po przekazaniu do prokuratury materiałów dotyczących ujawnienia w mediach uznawanych za zagubione śladów kryminalistycznych ze sprawy dotyczącej tej zbrodni. Jak poinformowano w środę zarzuty postawione w sprawie są efektem współpracy prokuratur w Krakowie, Warszawa-Praga oraz policji.
polsatnews.pl
Czytaj więcej