"Przykro mi, że brałem udział w rozwoju tej broni". Wynalazca trucizny przeprasza Skripala
- W najgorszych snach nie sądziłem, że ta substancja stanie się bronią użytą przez terrorystów - powiedział Wił Mirzajanow, jeden z twórców nowiczoka - broni chemicznej, której według Wielkiej Brytanii użyto do zamachu na Siergieja Skripala. Chemik nie ma wątpliwości, że za atakiem na rosyjskiego agent stoi Kreml. - Nowiczok został wynaleziony w Rosji. Nikt inny o nim nie wiedział - powiedział.
Wił Mirzajanow pracował w Państwowym Naukowo-Badawczym Instytucie Chemii Organicznej i Technologii (GosNIIOChT), ośrodku zajmującym się opracowywaniem broni chemicznej w ZSRR.
Po upadku komunizmu zaczął ujawniać szczegóły na temat grupy substancji chemicznych zwanych nowiczokami. Został za to aresztowany w 1992 roku, po czym wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Tam opublikował swoje wspomnienia "Tajemnice państwowe" na temat produkowanych przez Rosję trucizn, w tym nowiczoków.
Zdaniem brytyjskiego rządu w zamachu na Siergieja Skripala użyto właśnie tej grupy środków chemicznych - nowiczoków.
"Nikt poza Rosją nie wiedział o tej truciźnie"
- Byłem w szoku. Nigdy w najgorszych snach nie sądziłem, że ta substancja, stworzona z moim wkładem, stanie się bronią użytą przez terrorystów. Niestety, Rosja właśnie potwierdziła, że jest krajem terrorystycznym - powiedział Mirzajanow agencji Reutera.
Jego zdaniem, to właśnie Kreml stoi za otruciem rosyjskiego szpiega. Uważa, że nie ma szans na to, aby zastosowana do otrucia Skripala substancja "wyciekła" poza Rosję i mógł jej użyć ktokolwiek inny niż służby państwowe.
- Kreml, jak wszyscy przestępcy, zaprzecza. Nie można wierzyć w jedno słowo Putina. Nowiczok został wynaleziony i przebadany wyłącznie w Rosji. Stworzono wiele ton tej substancji. Nikt inny na świecie o niej nie wiedział, ani nie miał jej w swoim posiadaniu - komentował Mirzajanow.
"Do zabicia człowieka potrzeba około grama"
Nowiczok to środek chemiczny, który blokuje ośrodki układu nerwowego odpowiedzialne za ruch, oddychanie, wzrok. - Powoduje drgawki, niekończące się drgawki. Nawet oglądanie tego u zwierząt było torturą - powiedział chemik.
Wyjaśnił, że do zabicia człowieka potrzeba około jednego grama tej substancji. - Maleńka dawka, a ludzie umierają. Przy małej dawce ludzie umierają dłużej - dodał.
- Podejrzewam, ale to tylko podejrzenia, że używając tego paskudnego gazu, znając jego właściwości i tortury które powoduje, chcieli zastraszyć potencjalnych przeciwników Kremla, żeby nie ujawniali żadnych tajemnic - ocenił Mirzajanow.
"Dotarło do mnie, że uczestniczę w zbrodniczym przedsięwzięciu"
Pytany przez dziennikarza "The Daily Beast", co mógłby powiedzieć człowiek, który wynalazł truciznę, ofierze tej trucizny odpowiedział: - Powiedziałbym mu, że jest mi bardzo przykro że brałem udział w rozwoju tej broni.
- Absolutny nonsens związany z bronią chemiczną polega na tym, że jej stosowanie jest nieskuteczne wobec przeszkolonych i zabezpieczonych przeciw niej żołnierzy - tłumaczył chemik. Jak dodał, stosowanie broni chemicznej "ma sens jedynie podczas ataku na cywilów".
- Gdy to zrozumiałem, dotarło do mnie, że że uczestniczę w zbrodniczym przedsięwzięciu - podsumował Mirzajanow.
66-letni Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii oraz towarzysząca mu 33-letnia córka Julia zostali 4 marca przyjęci w stanie krytycznym do szpitala. Stracili przytomność podczas pobytu w centrum handlowym w mieście Salisbury na południowy zachód od Londynu.
Reuters, The Daily Beast
Czytaj więcej