Policyjny pościg za... ciągnikiem. Kierowca uciekał, bo myślał, że nie ma uprawnień
Kierujący traktorem na widok policyjnego patrolu w miejscowości Kopanki (woj. wielkopolskie) nie tylko nie zatrzymał się do kontroli, ale przyspieszył i uciekł w pole. Pościg trwał niemal pół godziny, do czasu uszkodzenia jednego z kół ciągnika. Jak się okazało kierowca wcale nie musiał uciekać przed policją.
Policjanci chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę ciągnika rolniczego, który jechał drogą publiczną bez świateł do jazdy dziennej, a na tylnej belce poza pojazdem wiózł pasażera.
Traktorzysta zignorował sygnały wzywające do zatrzymania; uciekając przed policjantami jechał m.in. przez pola. Usiłował też zepchnąć z drogi próbujący wyprzedzić go radiowóz.
Kopal radiowóz chcąc pomóc w ucieczce
Swój udział w zdarzeniu miał również pasażer ciągnika, który kopał w radiowóz, gdy ten zbliżał się do gonionego pojazdu.
Pościg zakończył się po pół godzinie, gdy z powodu uszkodzenia przedniego koła ciągnik nie mógł już jechać.
Stawiali opór
Podczas zatrzymania mężczyźni stawiali opór i nie wykonywali poleceń wydawanych przez policjantów. Jak się okazało panowie są braćmi, mieszkają w pobliskiej wsi. Badania traktorzysty na zawartość alkoholu w organizmie wykazały, że był trzeźwy.
- Jak wytłumaczył policjantom, myślał, że nie ma uprawnień do prowadzenia ciągnika rolniczego, co okazało się nieprawdą, ponieważ mając określone prawo jazdy kat. B miał takie uprawnienia. Jego zachowanie było więc zupełnie nieracjonalne - powiedział Polsat News rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Pojazd nie był zarejestrowany, nie miał też wymaganego ubezpieczenia OC.
Teraz bracia odpowiedzą za uszkodzenie radiowozu, a kierowca ciągnika także za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi mu za to kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do nawet pięciu lat.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze