Zmarł mężczyzna, pod którym załamał się lód na jeziorze. Trzy ratujące go osoby wyciągnięto z wody
Nie żyje mężczyzna, pod którym załamał się lód na Jeziorze Zaleskim (powiat świecki) w województwie kujawsko-pomorskim. Trzy kolejne osoby, które próbowały udzielić mu pomocy, również wpadły do wody, ale zostały uratowane bądź samodzielnie wydostały się z akwenu.
- Mężczyzna przechodził przez jezioro. Załamał się pod nim lód. Zobaczył to inny mężczyzna na brzegu - wziął drabinę, ruszył na pomoc i także załamał się pod nim lód. Zobaczyła to kobieta - wzięła drabinę i sytuacja znów była taka sama. Pod czwartą osobą - również mężczyzną, który ruszył na pomoc bez niczego - lód także się załamał - powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu kpt. Arkadiusz Piętak.
Ostatnia z osób wydostała się z wody samodzielnie. Dwie kolejne wydostali na powierzchnię strażacy-ochotnicy. Mężczyznę, który jako pierwszy przechodził przez jezioro, wydostali spod lodu strażacy ze Świecia.
- Ten mężczyzna, pomimo trwającej kilkadziesiąt minut resuscytacji krążeniowo-oddechowej zmarł. Życiu pozostałych osób nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie mam informacji, żeby zadecydowano o konieczności przetransportowania ich do szpitala - dodał rzecznik.
"Lód jest zdradliwy"
Strażacy przestrzegają przed wchodzeniem na lód - szczególnie teraz, gdy trwa okres roztopów.
- Tafla lodu jest różnej grubości na jednym akwenie wodnym. Lód jest zdradliwy. Rozsądek i logika podpowiada, żeby na niego nie wchodzić. W jednym miejscu na jeziorze będzie można jeździć po lodzie samochodem, a w innym miejscu załamie się pod dzieckiem. Nie znamy celu, w którym mężczyzna znalazł się na zamarzniętym jeziorze - wskazał kpt. Piętak.
Na miejsce zostało zadysponowanych dziewięć zastępów straży pożarnej, pogotowie ratunkowe, śmigłowiec LPR oraz grupa ratownictwa wodno-nurkowego z Bydgoszczy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze