Rada Wierzycieli SKOK Wołomin odrzuciła propozycje syndyka
Rada Wierzycieli SKOK Wołomin odrzuciła ostatnio dwukrotnie wnioski składane przez syndyka w sprawie sposobu dochodzenia wierzytelności. Syndyk proponował m.in. by tym z największych dłużników kasy, którzy spłacą 30 proc. zadłużenia, darować resztę długu. Z dokonanej kilka miesięcy temu wyceny - na potrzeby postępowania upadłościowego - wartość upadłej SKOK Wołomin wynosi zaledwie 180 mln zł.
Z informacji PAP wynika, że ostatnio syndyk SKOK Wołomin Lechosław Kochański dwukrotnie przedstawiał Radzie Wierzycieli tej kasy do akceptacji propozycje sposobu występowania o zapłatę wierzytelności do dłużników SKOK Wołomin.
Syndyk w jednym z wniosków proponował m.in., by dłużnicy-członkowie SKOK Wołomin w związku ze stratą bilansową za 2014 rok (ostatni rok działalności), mieli wpłacać w określonym terminie 50 proc. zaległości w przypadku zalegających mniej niż 50 zł; 40 proc. zaległości w przypadku zalegających 50-500 zł; a 30 proc. zaległości w przypadku zalegających powyżej 500 zł. Jeśli by spłacili, reszta zadłużenia miałaby być im umorzona.
Próba polubownego rozwiązania
Składane propozycje, jak przyznał syndyk Kochański, zostały jednak przez Radę Wierzycieli odrzucone podczas ostatnich dwóch posiedzeń - 28 lutego br. i w ostatni czwartek.
Syndyk zaznaczył, że jest ustawowo zobowiązany dochodzić tych należności, natomiast przygotowując projekty uchwał na posiedzenie Rady Wierzycieli miał na uwadze fakt, że "trafniejszym podejściem do istniejącego zadłużenia członków kasy jest próba polubownego jego rozwiązania".
- Proponowana wysokość warunkowej redukcji wynikała z przeprowadzonej analizy ekonomicznej jakości portfela wierzytelności SKOK Wołomin oraz kosztów dochodzenia tych należności, które - o ile syndyk będzie zobowiązany do sądowego ich dochodzenia - w odniesieniu do należności w wyższej wysokości - proporcjonalnie skonsumują różnice proponowanej redukcji zadłużenia - wyjaśniał syndyk.
Zwrócił zarazem uwagę, że "podejmowanie decyzji w tym zakresie leży jednak w wyłącznej kompetencji Rady Wierzycieli, na którą syndyk nie ma wpływu". - Same uchwały stanowiły jedynie propozycję rozwiązania poddaną opinii tego organu postępowania (Rady Wierzycieli - red.), w skład której wchodzi największy wierzyciel masy upadłości, Bankowy Fundusz Gwarancyjny - zaznaczył.
W skład Rady Wierzycieli SKOK Wołomin wchodzą Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Narodowy Bank Polski oraz reprezentująca wierzycieli notariusz Agnieszka Sinkiewicz.
Syndyk nie miał do tego prawa
Od jakiegoś czasu trwa spór między syndykiem, a przedstawicielami wierzycieli upadłej SKOK Wołomin, reprezentowanymi przez Stowarzyszenia Wspierania Spółdzielczości Finansowej im. św. Michała.
Przedstawiciele wierzycieli tej kasy byli m.in. oburzeni decyzją syndyka, który w 2016 roku, powołując się na zapisy statutu SKOK Wołomin, głoszący, że "każdy członek tej kasy ponosi odpowiedzialność w ustawowej, podwójnej wysokości wpłaconych uprzednio i posiadanych udziałów", zdecydował się wysłać do około 7 tys. członków SKOK Wołomin wezwania do zapłaty podwójnych udziałów.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów wiosną 2017 roku syndyk przekonywał jednak, że wszelkie jego działania w zakresie wystosowanych wezwań do udziałowców SKOK Wołomin "mają oparcie w przepisach prawa".
- Syndyk nie miał do tego prawa, bo w ten sposób przypisał sobie uprawnienia walnego zgromadzenia - mówi Marcin Karliński ze Stowarzyszenia Wspierania Spółdzielczości Finansowej im. św. Michała.
Jego zdaniem odrzucone przez Radę Wierzycieli wnioski syndyka o dochodzenie części wierzytelności są "próbą ratowania tamtej decyzji", by "jakieś środki trafiły do BFG". Przedstawiciel Stowarzyszenia uważa zarazem, że Rada Wierzycieli nie ma w tej chwili reprezentatywnego składu, a NBP w ogóle nie powinien w niej zasiadać.
Zaznacza zarazem, że najwięcej wątpliwości budzi obecnie dokonana przez prywatną firmę windykacyjną wycena SKOK Wołomin na potrzeby postepowania upadłościowego.
Wartość SKOK Wołomin - 180 mln zł
Według wykonanej w 2017 roku wyceny wartości upadłej SKOK Wołomin, należności z tytułu kredytów i pożyczek formalnie zabezpieczonych hipotecznie (o nominalnej wartości 3 mld zł) wynoszą zaledwie 72 mln zł, należności z tytułu kredytów i pożyczek nie zabezpieczonych hipotecznie (o wartości nominalnej 229 mln zł) wynoszą 20 mln zł, nieruchomości będące własnością SKOK Wołomin mają wartość 22 mln zł, a inne niepieniężne składniki majątku - 5 mln zł. Z kolei środki pieniężne ze spłat pożyczek wynoszą 180 mln zł, a zobowiązania wobec klientów z tytułu rachunków bankowych - minus 119 mln zł. Wartość całej SKOK Wołomin to 180 mln zł.
Zdaniem Karlińskiego to wielokrotnie zaniżona wycena na kwotę, którą "firma windykacyjna wzięła sobie z palca". Przedstawiciel Stowarzyszenia Wspierania Spółdzielczości Finansowej im. św. Michała podejrzewa też, że zaniżona wycena dokonana została po to, "by nikt się nie zgłosił do przetargu i by móc sprzedać kasę w upadłości z wolnej ręki, wybranemu podmiotowi, np. bankowi". Stąd, w jego opinii powinna zapaść "decyzja polityczna", że do przetargu zgłasza się np. bank państwowy.
Karliński uważa też, że w sprawie SKOK Wołomin powinna powstać komisja śledcza, bo tylko ona da "instrumenty prawne, które pozwolą na zbadanie sprawy".
W lutym 2015 r. warszawski sąd ogłosił upadłość SKOK Wołomin. W ostatnich latach kilka prokuratur prowadzi śledztwo dotyczące doprowadzenia Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości.
Jeszcze latem 2016 r. Prokuratura Krajowa zdecydowała, że postępowania w sprawie przestępstw związanych z działalnością SKOK Wołomin - skąd wyłudzono wielomilionowe kredyty na "słupy" - poprowadzą dwa specjalne zespoły prokuratorów: jeden w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, a drugi - w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wlkp.
Obecnie to właśnie gorzowska prokuratura prowadzi największe postępowanie ws. SKOK Wołomin, w którym bada działalność grupy przestępczej mającej wyłudzić w ciągu kilku lat z tej Kasy pożyczki na kwotę ponad 1 mld zł.
911 zarzutów oszustwa
Jednym z głównych podejrzanych w sprawie jest b. oficer Wojskowych Służb Informacyjnych Piotr P., który zasiadał w Radzie Nadzorczej SKOK Wołomin i - według prokuratury - był "głównym pomysłodawcą i koordynatorem grupy przestępczej". Ściśle współpracował on z członkami zarządu SKOK w Wołominie - prezesem Mariuszem G. i wiceprezesami Joanną P. i Mateuszem G.
"Piotrowi P. do chwili obecnej przedstawiono 911 zarzutów oszustwa na łączną kwotę 1 mld 786 mln 677 tys. zł z tytułu wyłudzonych pożyczek i kredytów. Jego przestępcza działalność doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 1 mld 441 mln 644 tys. zł. Prokuratorzy ogłosili mu ponadto 105 zarzutów dotyczących prania brudnych pieniędzy na łączną kwotę 210 mln 432 tys. zł. Piotr P. jest tymczasowo aresztowany" - podała w połowie lutego w komunikacie PK.
Piotr P. już wcześniej został oskarżony o zlecenie pobicia w 2014 r. wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który nadzorował kontrolę w SKOK Wołomin.
Z kolei - jak dodała prokuratura - prezesowi zarządu SKOK w Wołominie Mariuszowi G. przedstawiono m.in. 539 zarzutów w zakresie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem na łączną kwotę 660 mln 384 tys. zł.
Niedawno akt oskarżenia wobec czterech osób, którym zarzucono popełnianie przestępstw związanych z wyłudzeniami kredytów ze SKOK Wołomin i straty sięgające 145,5 mln zł skierowała do sądu także Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił do połowy 2015 r. 2 mld 200 mln zł klientom SKOK Wołomin. Natomiast szkoda z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów, jak wynika z danych prokuratury, wynosi około 3 mld zł.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze