Mazurek: to nieprawda, że Waszyngton nie chce współpracować z PiS

Polska

- To nieprawda, że Amerykanie nie chcą współpracować z PiS - powiedziała w piątek rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Stan relacji polsko-amerykańskich oceniła "bardzo dobrze". Rzeczniczka PiS była pytana o stan relacji polsko-amerykańskich na briefingu prasowym w Sejmie. - Bardzo dobrze je oceniam - zapewniła.

- Jestem w ogóle zdziwiona, że dajecie się państwo podpuszczać różnym anonimowym mniej lub bardziej źródłom. Wszyscy dementują - w Polsce mówimy, że relacje są dobre, Amerykanie mówią, że relacje są dobre, (ale) niektórzy dziennikarze mówią: nie, one są złe - podkreśliła Mazurek.


Rzeczniczka PiS zaznaczyła jednocześnie, że zależy jej, żeby do tej sprawy podchodzić rozsądnie.


- Żebyśmy wyciszali emocje, bo to jest tak naprawdę szukanie dziury w całym i na siłę pokazywanie, że nie no, tutaj ci Amerykanie z tym Prawem i Sprawiedliwością nie chcą współpracować, coś jest nie tak. To jest nieprawda, no przecież nikt Amerykanów nie zmusza (...), żeby wypowiadali się na temat naszych relacji - mówiła Mazurek. Według niej sugestie tego typu szkodzą nie tylko PiS, ale i "całej Polsce".

 

"Wygraliśmy wybory, mamy prawo do kreowania polityki"

 

- Jest mi niezmiernie przykro, że niektórzy podgrzewają ten temat. Ja rozumiem, że PiS można nie lubić, ale jednak pamiętajmy, że wygraliśmy wybory, że mamy prawo do kreowania polityki, natomiast takie teksty, takie sugestie szkodzą, szkodzą nie tylko nam, szkodzą całej Polsce - dodała.


Zaznaczyła, że również parlamentarzyści PiS, podczas spotkania z ambasadorem Stanów Zjednoczonych Paulem Jonesem, usłyszeli, że "sprawy związane z nowelizacją ustawy o IPN absolutnie nie mają wpływu na relacje polsko-amerykańskie, czy chociażby na naszą współpracę w zakresie obronności".

 

"Być może błąd tkwi w notatce"


Na uwagę, że - według portalu Onet - o tym, że o problemach w stosunkach z Waszyngtonem miał pisać m.in. w wewnętrznej analizie MSZ b. szef gabinetu politycznego przy szefie dyplomacji Jan Parys, rzeczniczka PiS odpowiedziała, że według jej wiedzy tym, kto był źródłem przecieku i tym, co z niego wynika, zajmie się prokuratura.


- Natomiast ja uważam, że jeśli dwie strony, które są odpowiedzialne za tworzenie wzajemnych relacji i wzajemnej polityki odpowiadają, że te relacje są dobre, no to być może błąd tkwi w notatce - dodała, zastrzegając, że sama nie zna treści notatki Parysa.


Dopytywana, czy nie żałuje z perspektywy czasu tego, w jakim kształcie uchwalono przepisy o IPN, Mazurek powiedziała: - Ja mam taką zasadę, że ja niczego nie żałuję, dlatego że co mi to da, jak ja będę czegoś żałowała.


- Dzisiaj jest sytuacja taka jest i (...) czekamy ze spokojem na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego; w zależności od tego, jakie ono będzie, to będziemy zastanawiać się, co dalej - zaznaczyła.

 

Azari: łatwo w Polsce obudzić demony antysemickie 


Rzeczniczka PiS oświadczyła ponadto, że jest poruszona i zasmucona słowami ambasador Izraela w Polsce Anny Azari, które - jej zdaniem - "nie służą naszym relacjom". Jak dodała, obecne okoliczności nie są odpowiednie, "żeby o pewnych rzeczach mówić". - Ja mam głównie oczywiście na myśli wypowiedź przede wszystkim dotyczącą ustawy o IPN - zastrzegła Mazurek.


Ambasador Anna Azari w czwartek podczas obchodów 50. rocznicy Marca'68 na Dworcu Gdańskim, powiedziała: - Przez ostatnie półtora miesiąca już wiem jak łatwo w Polsce obudzić i przywołać wszystkie demony antysemickie - nawet, kiedy w kraju prawie nie ma Żydów. Są ludzie, którzy mówią, że wtedy nie było Polski.


W styczniu, po uchwaleniu nowelizacji ustawy o IPN przez Sejm, Azari zabrała głos na jej temat podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia byłego niemieckiego obozu Auschwitz, apelując o zmianę przyjętych przepisów. Podkreśliła wówczas, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".


PAP

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie