"Gdyby nie żona, byłoby gorzej". Adam Bielan narzeka na zarobki
Adam Bielan przyznał, że zarabia ok. 10 tys. zł. - To dobre pieniądze, da się żyć - stwierdził w Radiu Zet, ale dodał, że "gdyby żona nie zarabiała, to przy dwójce dzieci byłoby gorzej". Polityk należy do Porozumienia, partii Gowina, który wyznał, że gdy był ministrem nie starczało mu do pierwszego. Z oświadczenia majątkowego Bielana wynika, że w 2016 zarabiał ponad 13 tys. zł netto miesięcznie.
O to, czy 10 tys. zł wystarcza, bo żona pracuje, dopytywał prowadzący rozmowę dziennikarz. Bielan, który jest wicemarszałkiem Sejmu przyznał, że pracuje i bez jej zarobków byłoby gorzej, ale podkreślił, że chodzi o koszty utrzymania w Warszawie. - Właśnie zauważyłem, że chce pan, żebym jakąś gafę strzelił - dodał polityk.
Z oświadczenia majątkowego Bielana wynika, że w 2016 roku zarabiał nieco więcej niż zadeklarował na antenie Radia Zet. Jego dochód z tytułu wynagrodzenia i diety marszałka Senatu wyniósł ponad 232 tys. zł brutto, co oznacza, że średnia wypłata polityka wynosiła nieco ponad 13 tys. zł netto miesięcznie.
"Pewnych rzecz lepiej nie mówić"
Poza wypłatami miesięcznymi z oświadczenia majątkowego złożonego przez Bielana wynika, że dysponuje on sporym majątkiem. "Pewnych rzecz lepiej nie mówić, gdy ma się ponad milion samych oszczędności" - skomentował na Twitterze Rafał Madajczak z ASZdziennika i naTemat.pl.
Bielan w @Gosc_RadiaZET : Zarabiam na rękę około 10 tys. To dobre pieniądze, ale gdyby żona nie zarabiała, to przy dwójce dzieci byłoby gorzej // Pewnych rzeczy lepiej nie mówić, gdy ma się ponad milion samych oszczędności pic.twitter.com/buPZuPIPux
— Ojciecredaktor 🇵🇱🇮🇱 (@OjciecRedaktor) 9 marca 2018
Według wicemarszałka Senatu zarobki pracowników administracji nie są odpowiednio wyważone. - Są bardzo wysokie zarobki samorządowców a nieco mniejsze najważniejszych osób w państwie, których odpowiedzialność jest największa - stwierdził. Uważa on, że minister konstytucyjny i podsekretarz stanu powinni zarabiać więcej.
Gowin musiał przepraszać
W ubiegłym tygodniu wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, również na antenie Radia Zet, wyznał: - Kiedy byłem ministrem sprawiedliwości i miałem trójkę dzieci na utrzymaniu, to czasami nie starczało mi do pierwszego.
Wypowiedź wicepremiera wywołała powszechne oburzenie, tak duże, że zdecydował się przeprosić na Twitterze za swoją wypowiedź.
"Moim zamiarem nie było uskarżanie się na własną sytuację, która bez wątpienia jest o wiele lepsza niż milionów Polaków" - napisał wówczas Gowin.
Przepraszam, tych którzy poczuli się dotknięci moją niefortunną wypowiedzią - zwłaszcza tych, którzy zmagają się z prawdziwym niedostatkiem. Moim zamiarem nie było uskarżanie się na własną sytuację, która bez wątpienia jest o wiele lepsza niż milionów Polaków.
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) 28 lutego 2018
Czy członkowie rządu zarabiają za mało?
Użytkownicy polsatnews.pl przez kilka dni głosowali w sondzie, w której pytaliśmy: czy członkowie rządu zarabiają za mało. 77,9 proc. odpowiedziało: "nie". Przeciwnego zdania było 22,1 proc. internautów. Oddano 6620 głosów.
Zasady naliczania pensji najważniejszych osób w państwie określa ustawa z 31 lipca 1981 roku "O wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe". Premier otrzymuje 11 tys. zł brutto kwoty wynagrodzenia zasadniczego, do której doliczany jest dodatek funkcyjny - 3,6 tys. zł. Takie samo wynagrodzenie otrzymują marszałkowie Sejmu i Senatu.
Wicepremier zarabia 10,2 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego i 2,9 tys. zł dodatku funkcyjnego. Ministrowie otrzymują 10 tys. zł "podstawy" i 2,7 tys. zł dodatku funkcyjnego.
Radio Zet, polsatnews.pl
Czytaj więcej