"Nie może być tak, że instytucje rządowe są »dziurawym sitem«". Sasin ws. notatki MSZ
- Wewnętrzna korespondencja MSZ jest dokumentem niejawnym i nie powinna być upubliczniana; nie może być tak, że MSZ, instytucje rządowe są "dziurawym sitem", przez które przeciekają dokumenty niejawne - mówił w czwartek w programie "Graffiti" szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.
Sasin pytany przez Piotra Witwickiego o publikację Onetu dot. sankcji Stanów Zjednoczonych wobec polskich władz, stwierdził że "nie wiemy, co było w notatce", na którą powołuje się portal.
- Fałszem było to, że mówiono tam, iż dziennikarze posiadają tę notatkę, a okazuje się, że żadnej notatki nie posiadają, że posiłkują się dokumentem, który jest omówieniem, wewnętrzną korespondencją w MSZ, analizą, być może i opartą o realne dokumenty, możliwą analizą sytuacji, która jest dokumentem niejawnym i nie powinien być upubliczniany - mówił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
- To jest poboczny wątek, on musi być wyjaśniony, bo nie może być tak, że MSZ, czy w ogóle instytucje rządowe, są takim dziurawym sitem, przez które przeciekają dokumenty niejawne do dziennikarzy - tak nie powinno być, bo dyplomacja ma to do siebie, że ma również sferę niejawną i ujawnianie dokumentów może szkodzić interesowi Polski w tym przypadku - dodał.
"Jest to nieporozumienie"
Sasin stwierdził, że relacje polsko-amerykańskie są bardzo dobre, co - jego zdaniem - potwierdza wypowiedź rzeczniczki amerykańskiego Departamentu Stanu.
Jak dodał, nie zaprzecza, że mamy obecnie do czynienia "z pewną rysą" w stosunkach polsko-amerykańskich "na tle ustawy o IPN".
- Jest to nieporozumienie i tutaj można długo rozmawiać z czego ono wynika. Ono wynika również moim zdaniem z pewnej różnej kultury prawnej - europejskiej i amerykańskiej. W USA nie ma prawa, które karałoby kogoś z urzędu niejako za formułowanie nawet najbardziej skrajnych poglądów. W Europie tego typu regulacje prawne istnieją - i tutaj może dochodzić do pewnych nieporozumień i musimy prowadzić dialog - mówił Sasin.
Tomczyk: wystąpiliśmy do ministra o publikację notatki
- Analiza powstała na bazie notatki, której to podobno - jak twierdzi MSZ - nie ma. To trochę tak, jak z cieniem - jeżeli jest to znaczy, że coś go rzuca - powiedział Polsat News poseł PO Cezary Tomczyk. Poinformował, że PO wystąpiło do ministra spraw zagranicznych o publikację notatki.
"Działania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa"
Onet podał we wtorek, że Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz - do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN, prezydent, ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać. Według Onetu, istnienie ultimatum miała potwierdzać notatka polskiej ambasady w Waszyngtonie z 20 lutego, sporządzona dwa tygodnie po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego.
W odpowiedzi na pytanie dotyczące tych doniesień biuro prasowe MSZ podało, że opisywany dokument oznaczony sygnaturą Z-99/2018, do którego odnoszą się dziennikarze portalu "jest dokumentem niejawnym", a jego ujawnienie "nie jest możliwe". Poinformowano jednocześnie, że MSZ podjęło "działania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa określonego w art. 266 Kodeksu Karnego.
Z kolei w środę Onet opisał wewnętrzną analizę MSZ, którą sporządzić miał b. szef gabinetu politycznego przy szefie dyplomacji Jan Parys, a która - jak twierdzą autorzy artykułu - potwierdza istnienie notatki polskiej ambasady w Waszyngtonie i ograniczenia kontaktów na najwyższym szczeblu pomiędzy Warszawą a Białym Domem. Według portalu, Parys stwierdził w niej, powołując się wprost na notatkę o sygnaturze Z-99/2018, że "ze względu na znaczenie USA dla bezpieczeństwa Polski nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent, czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem".
"Wszystko to jest po prostu fałszem"
Informacje Onetu zdementowała we wtorek wieczorem rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert. - Doniesienia zakładające jakiekolwiek zawieszenie współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa lub dialogu na wysokim szczeblu - wszystko to - jest po prostu fałszem - podkreśliła Nauert.
Nowelizacja ustawy o IPN weszła w życie 1 marca. Zakłada ona m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Nowela wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela i USA.
Prezydent Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy ustawy nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz przeanalizował kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
PAP, Polsat News
Czytaj więcej