Nie będzie raportu podkomisji smoleńskiej w rocznicę katastrofy. "Będzie prezentacja"

Polska
Nie będzie raportu podkomisji smoleńskiej w rocznicę katastrofy. "Będzie prezentacja"
Polsat News

Wbrew zapowiedziom b. szefa MON Antoniego Macierewicza podkomisja smoleńska w 8. rocznicę katastrofy nie opublikuje żadnego, nawet technicznego, raportu podsumowującego efekty jej ustaleń, Jak informuje portal wpolityce.pl zamiast tego będzie multimedialna prezentacja. Poza tym części członków podkomisji pracującej przy MON skończyły się umowy na tę pracę.

Na kwiecień zapowiadany był końcowy raport z prac podkomisji. Po zmianie na stanowisku szefa MON i objęciu przez Antoniego Macierewicza funkcji przewodniczącego podkomisji, pojawiły się informacje o kwietniowym "raporcie technicznym" dotyczącym okoliczności katastrofy. Jak pisał tygodnik "Sieci", miałby to być cząstkowy raport zawierający dotychczasowe ustalenia ekspertów. 

 

Z informacji portalu wpolityce.pl wynika jednak, że w czwartek zapadła decyzja o zaniechaniu publikacji jakiegokolwiek raportu. Zamiast tego w czasie konferencji planowanej na 10 kwietnia ma być wyświetlona prezentacja multimedialna podsumowująca dotychczasowe badania i wnioski z nich wypływające, czyli podobnie jak w ubiegłym roku podczas konferencji zorganizowanej w Wojskowej Akademii Technicznej.

 

"Umowy były do początku marca"

 

Portal dowiedział się także, że, części członków podkomisji skończyły się umowy na pracę. Nie przedłużono ich, ani nie poinformowano, czy i kiedy będą one przedłużone - informuje wpolityce.pl. Decyzja powołująca podkomisję obowiązuje do końca sierpnia.

 

- Różne osoby dołączały do komisji w różnych okresach i tu jest kwestia tych umów, które rzeczywiście były do początku marca, ale jest wdrożona procedura ich przedłużania. Jest to naturalna kwestia, nie jest to nic nadzwyczajnego - powiedziała rzeczniczka podkomisji Marta Palonek.

 

Jak dodała, "sprawa jest w toku" i nie ma zagrożeń, by "ktoś był wykluczony", a "jakaś umowa nie była podpisana".

 

Rzekome eksplozje w kadłubie, centropłacie i skrzydłach

 

10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie samolotu Tu-154 wiozącego delegację na obchody katyńskie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy.

 

Według Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która w latach 2010-2011 badała okoliczności katastrofy, jej przyczyną było zejście poniżej minimalnej dopuszczalnej przy danych warunkach wysokości, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

 

Odmienne stanowisko przedstawiła w 2017 r. podkomisja do ponownego zbadania katastrofy, powołana w lutym 2016 r. przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza. Według tego gremium samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.

 

Na początku lutego podkomisja poinformowała, że jej brytyjski ekspert Frank Taylor stwierdził, iż samolot został zniszczony wskutek eksplozji, do których doszło w lewym skrzydle i w kadłubie "w ostatnich sekundach lotu".

 

wpolityce.pl, polsatnews.pl

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie