"Pan był majorem Ludowego Wojska Polskiego". Tomczyk do szefa komisji ws. ustawy degradacyjnej
Sejmowa komisja obrony narodowej zajęła się projektem tzw. ustawy degradacyjnej. Zakłada on możliwość pozbawiania stopni oficerskich i podoficerskich żołnierzy, którzy w l. 1943-1990 swoją postawą "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". Zdaniem Cezarego Tomczyka (PO), tacy ludzie są też członkami PiS. - Pan był majorem Ludowego Wojska Polskiego - zwrócił się do szefa komisji Michała Jacha.
Cezary Tomczyk (PO) powiedział, że wojskowi, którzy negatywnie zapisali się w historii Polski - tacy jak Wojciech Jaruzelski czy Czesław Kiszczak - powinni ponosić za to odpowiedzialność, ale "za życia".
"Wrzucają do jednego worka wszystkich"
Według niego projektowane przepisy "wrzucają do jednego worka wszystkich", bez względu na to, jak zasłużyli się w przeszłości. - Jaruzelski i Hermaszewski (...) to dwie zupełnie różne postacie - dodał.
Jego zdaniem tacy ludzie są też obecnie członkami Prawa i Sprawiedliwości. - Pan był majorem Ludowego Wojska Polskiego - zwrócił się do przewodniczego komisji Michała Jacha.
Po posiedzeniu Jach tłumaczył dziennikarzom, że "był majorem, ale Wojska Polskiego". - Ten przymiotnik, to... w żadnej ustawie czegoś takiego nie było, ale tak, służyłem w tym wojsku i znalem tam wielkich patriotów, ale też takich jak Jaruzelski, który był wiernym żołnierzem, ale nie Polski, tylko wiernym żołnierzem sytemu komunistycznego - powiedział Jach.
Podczas posiedzenia komisji Jach mówił, że celem nowych przepisów jest "przywrócenie godności". - Przeciętny obywatel nie wiedział, kto jest bohaterem, a kto zdrajcą - oświadczył.
Komisja rekomendowała przyjęcie projektu
W poniedziałek wieczorem komisja zarekomendowała Sejmowi przyjęcie projektu tzw. ustawy degradacyjnej bez merytorycznych poprawek. Za projektem zagłosowało 17 posłów, przeciw było pięciu.
Wcześniej komisja przyjęła większość poprawek o charakterze redakcyjnym, zgłoszonych przez sejmowe Biuro Legislacyjne.
Przedstawiciel Biura Legislacyjnego ocenił, że zapis, według którego o pozbawieniu stopnia wojskowego będzie decydował szef MON możne "budzić wątpliwości" co do zgodności z konstytucją.
Wiceszef resortu obrony Wojciech Skurkiewicz zaznaczył, że przed zbadaniem przepisów danej ustawy przez Trybunał Konstytucyjny, obowiązuje "domniemanie konstytucyjności". Jak mówił, tak jest w przypadku procedowanego projektu.
Na poniedziałkowym posiedzeniu komisja nie przyjęła wniosków PO i Nowoczesnej o odrzucenie projektu ustawy w całości oraz wniosku PO o powołanie podkomisji, która szczegółowo przeanalizowałaby projektowane przepisy.
Na początku posiedzenia komisja przyjęła wniosek przewodniczącego komisji Michała Jacha o skrócenie wymogu upłynięcia siedmiu dni od złożenia projektu w Sejmie do jego pierwszego czytania.
Czesław Mroczek (PO) zwracał uwagę na szybkie - jego zdaniem - tempo procedowania projektu. Według niego nie był on też poddany konsultacjom. Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz odpowiedział, że procedowany projekt ustawy "jest efektem przeprowadzonych konsultacji" w tej sprawie.
"Zadośćuczynienie społeczeństwu"
Projekt, który w czwartek przyjął rząd, zakłada możliwość pozbawiania stopni wojskowych żołnierzy w stanie spoczynku, którzy byli członkami m.in. WRON, KBW, pełnili służbę w organach bezpieczeństwa państwa wymienionych w ustawie lustracyjnej.
Nowe regulacje - jak napisano w uzasadnieniu - pozwolą na "zadośćuczynienie społeczeństwu polskiemu" i stanowić będą "symboliczne rozliczenie epoki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w której symptomatyczna była kariera wojskowa i polityczna Wojciecha Jaruzelskiego, współpracownika Informacji Wojskowej w okresie stalinowskim".
"Członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) tracą z mocy prawa stopień wojskowy" - czytamy w projekcie. Wykaz osób, które utraciły stopień wojskowy, ma ogłaszać prezydent w drodze obwieszczenia w "Monitorze Polskim".
Stopnie odbierane także pośmiertnie
Według projektu stopnia wojskowego pozbawione zostaną też osoby, "które pełniąc funkcje służbowe lub zajmując stanowiska dowódcze kierowali działaniami mającymi na celu zwalczanie polskiego podziemia niepodległościowego w latach 1943-1956, albo uczestnicząc w tym okresie w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego dokonywali drastycznych czynów".
Chodzi też o osoby, które wydawały rozkazy użycia broni palnej wobec ludności cywilnej, także te, które będąc "sędzią lub prokuratorem w organach Wojskowej Służby Sprawiedliwości lub w jednostkach podległych oskarżali albo wydawali wyroki w latach 1943-1956 wobec żołnierzy i osób cywilnych ze względu na działalność na rzecz niepodległości i suwerenności Polski".
"Będąc w stopniach wojskowych generałów, pełniąc funkcje służbowe inicjowali lub dopuszczali się prześladowań żołnierzy ze względu na wyznawaną religię lub pochodzenie" - czytamy w projekcie.
W dokumencie wskazano, że utrata albo pozbawienie stopnia wojskowego może nastąpić również pośmiertnie.
Stopnia wojskowego nie będą pozbawiane osoby, które "bez wiedzy przełożonych" w trakcie pełnienia służby czynnie wspierały "działania na rzecz niepodległości Państwa Polskiego".
Decyduje szef MON
Zgodnie z projektem postępowanie wobec danej osoby może wszcząć z urzędu minister obrony narodowej lub na wniosek premiera, naczelnego dyrektora Archiwów Państwowych oraz szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Minister obrony może przeprowadzić je także, gdy zwróci się do niego organizacja społeczna, np. kombatancka.
Szef MON zwraca się wówczas do Instytutu Pamięci Narodowej oraz podległej mu jednostki do spraw prowadzenia badań archiwalnych i studiów historycznych o przygotowanie informacji w każdej, konkretnej, indywidualnej sprawie. Instytucja ma 6 miesięcy od dnia otrzymania wniosku na przygotowanie takiej informacji, która później jest podstawą wydania postanowienia.
Przewidziano, że osobom, wobec których wszczęto postępowanie, przysługuje prawo do przedstawienia dowodów w swojej sprawie. W przypadku postępowania wobec osób zmarłych takie dowody może przedstawić rodzina lub stowarzyszenia zrzeszające kombatantów, weteranów lub żołnierzy.
O pozbawieniu stopnia wojskowego decyduje szef MON, ale w przypadku Marszałka Polski, generałów i admirałów minister obrony wydaje je za zgodą prezydenta. Od takiego postanowienia ma przysługiwać odwołanie do sądu administracyjnego, a jeśli sąd je uwzględni, to postanowienie ma być uchylane je w całości.
Projekt zakłada, że postępowanie wobec danej osoby, które zostało zakończone prawomocnym orzeczeniem, może być w ciągu pięciu lat wznowione m.in. w sytuacji gdy dowody w sprawie okazały się fałszywe, ujawniono okoliczności, które nie były wcześniej znane.
Nowe regulacje miałyby wejść w życie po 14 dniach od ich ogłoszenia.
"Opowiedzenie się po stronie ofiar"
Premier Mateusz Morawiecki mówił w czwartek, że rząd przyjmując ten projekt chce zdecydowanie przywrócić właściwą rangę tym ludziom, którzy walczyli o wolność, a w szczególności przywrócić im pamięć. - To jest opowiedzenie się po stronie ofiar, a przeciwko złu - mówił szef rządu.
- Marzeniem naszego pokolenia było to, żeby tą sprawiedliwość przywrócić już na początku okresu transformacji, jednak nie było to możliwe, dziś staje się to możliwe - dodał.
Premier wskazał też, że projekt "ściśle definiuje katalog osób, które są odpowiedzialne za wiele zła popełnionego od czasów drugiej wojny światowej wobec naszych bohaterów, wobec ludności cywilnej, wobec osób niewinnych".
"Symboliczne rozliczenie epoki PRL"
W uzasadnieniu projektu podkreślono, że jest on odpowiedzią na wystąpienia organów i organizacji społecznych domagających się podjęcia prac nad pozbawieniem stopni wojskowych osób, które "swoją postawą dokonywały czynów uwłaczających godności posiadanego stopnia wojskowego i tym samym podważyli wierność dla Rzeczypospolitej Polskiej".
Nowe regulacje - jak napisano w uzasadnieniu - pozwolą na "zadośćuczynienie społeczeństwu polskiemu" i stanowić będą "symboliczne rozliczenie epoki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w której symptomatyczna była kariera wojskowa i polityczna Wojciecha Jaruzelskiego, współpracownika Informacji Wojskowej w okresie stalinowskim".
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej