Przyznał, że 24-latkę udusił kablem od żelazka. Ze zwłokami w wersalce mieszkał jeszcze miesiąc
Zarzuty dotyczące zabójstwa 24-letniej kobiety i ukrycia jej zwłok w tapczanie przedstawiła prokuratura 47-letniemu Arturowi S. Do morderstwa doszło w styczniu w Lublinie. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów; wcześniej odsiedział wyrok, także za zabójstwo.
Zwłoki kobiety, ukryte w tapczanie, w stanie daleko posuniętego rozkładu, znalazł w poniedziałek 26 lutego właściciel mieszkania, które Artur S. wynajmował. Policja zatrzymała Artura S., który przyznał się do zabójstwa 24-latki i opisał szczegółowo, jak go dokonał.
Według ustaleń śledztwa, do morderstwa doszło w nocy z 27 na 28 stycznia w Lublinie. Z wyjaśnień złożonych przez Artura S. wynika, że kobieta była duszona rękami, a na jej szyi zaciskał on przewód od żelazka. Zwłoki kobiety ukrył w tapczanie, jej telefon wyrzucił do rzeki, a żelazko z kablem oddał na złom.
"Wskazywał na agresywne zachowywanie się pokrzywdzonej"
Sprawca z ofiarą poznali się w jednym z lubelskich barów. Łączyły ich intymne relacje. Artur S. nie potrafił precyzyjnie wytłumaczyć, dlaczego zabił kobietę, która zamieszkiwała razem z nim od niedawna. - Wskazywał na agresywne zachowywanie się pokrzywdzonej - poinformował prokurator Prokuratury Okręgowej w Lublinie Piotr Sitarski.
- Sprawca wskazuje, że poza spożywaniem alkoholu, kobieta też przyjmowała narkotyki. Stan gnilny ciała nie pozwala jednak na sprawdzenie, czy w momencie zabójstwa była pod wpływem alkoholu – tłumaczył prokurator.
Przez pewien czas po zabójstwie Artur S. jeszcze mieszkał w tym mieszkaniu, gdzie ukryte były zwłoki. - Przeprowadził się tylko do kuchni. Mieszkanie opuścił, kiedy odór wydobywający się z wersalki stał się nieznośny – powiedział prokurator.
Zwłoki ukrył w ten sam sposób
Artur S. półtora miesiąca przed zabójstwem 24-latki wyszedł z więzienia, gdzie odsiedział karę 15 lat pozbawienia wolności także za przestępstwo zabójstwa. Prokurator Sitarski zaznaczył, że w przypadku tamtego zabójstwa mężczyzna nie działał sam, a zwłoki ofiary również były ukryte w tapczanie.
Za zarzucane Arturowi S. przestępstwo grozi kara dożywotniego więzienia. Jak powiedział prokurator, mężczyzna zostanie skierowany na obserwację psychiatryczną.
PAP, Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze