Były wójt gminy Gietrzwałd uznany za winnego podrabiania dokumentów. Dostał karę w zawieszeniu
Na karę roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata skazał w poniedziałek Sąd Rejonowy w Olsztynie byłego wójta gminy Gietrzwałd. Uznał, że jest on winny m.in. podrabiania dokumentów urzędowych. Sąd zakazał mu pracy w urzędach administracji rządowej i samorządowej. Wyrok nie jest prawomocny.
W akcie oskarżenia, który pod koniec 2016 r. trafił do sądu, wójtowi Gietrzwałdu Marcinowi Sieczkowskiemu (wyraził zgodę na publikacje nazwiska - red.) zarzucono podrabianie dokumentów w okresie od maja 2011 r. do maja 2014 r. Był on wówczas zatrudniony w Urzędzie Gminy Gietrzwałd na stanowisku Inspektora w Referacie Planowania Przestrzennego, Drogownictwa, Nieruchomości i Ochrony Środowiska. W ostatnich wyborach samorządowych w 2014 r. Marcin Sieczkowski został wybrany na wójta tej gminy. Gdy mieszkańcy gminy Gietrzwałd dowiedzieli się o tym, iż prokuratura postawiła wójta w stan oskarżenia przypisując mu 200 zarzutów, zdecydowali o zorganizowaniu referendum lokalnego. W kwietniu ub. roku odwołali Sieczkowskiego z urzędu.
Sąd, uznając byłego wójta gminy winnym tego, że podrabiał dokumenty oraz przekroczył uprawnienia, by osiągnąć korzyść majątkową skazał go na karę roku pozbawienia wolności, przy czym wykonanie kary zawiesił warunkowo na 4 lata.
Sąd uzasadniając wyrok podkreślił, że nanoszenie poprawek w dokumentach urzędowych w imieniu innych osób, mimo iż one wyrażają na to zgodę, nie wyłącza spod odpowiedzialności karnej. Podkreślił przy tym, że oskarżony dopuścił się aż 200 takich przestępstw. - Gdyby to było pojedynczy czyn zabroniony można by przyjąć, że szkodliwość społeczna jest znikoma, ale sąd przyjął, że chodzi o ciąg przestępstw - podkreślił sędzia Krzysztof Matysiak. Dodał, że oskarżony dopuścił się tych przestępstw jako funkcjonariusz publiczny i dlatego należy zakazać mu sprawowania takiej funkcji przez 3 lata.
Będzie składał apelację
Były wójt powiedział po ogłoszeniu wyroku dziennikarzom, że nie zgadza się z wyrokiem i będzie składał apelację. - W urzędzie gminy w Gietrzwałdzie była taka praktyka, że nanoszono poprawki na dokumenty geodety, dlaczego inne osoby, które robiły to samo nie poniosły odpowiedzialności - mówił Sieczkowski.
Według śledczych sprawa dotyczy procedury ubiegania się o tzw. warunki zabudowy, czyli wydawania decyzji administracyjnej umożliwiającej budowę domów.
Marcin Sieczkowski miał także podrabiać decyzje o ustalenie lokalizacji inwestycji celu publicznego. Jak podawała prokuratura, oskarżony miał dokonywać zmian w projekcie wcześniej sporządzonym przez uprawnionego urbanistę lub w kilku przypadkach sporządził sam taki projekt decyzji zamiast uprawnionego urbanisty. Potem poprzez kserowanie nanosił na tych dokumentach pieczątki i podpisy urbanisty.
Blisko 200 zarzutów
Według prokuratury jeden ze 196 zarzutów w akcie oskarżenia był szerszy i poważniejszej wagi, gdyż dotyczył przekroczenia przez oskarżonego uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej. Według śledczych chodzi o to, że urzędnik podrobił projekt decyzji o warunkach zabudowy na jednej z działek, a następnie ją kupił.
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące przekroczenia przez urzędnika uprawnień w sierpniu 2014 roku. Początkowo postawiła wójtowi osiem zarzutów, a następnie prokurator, na dalszym etapie postępowania, po analizie twardych dysków w urzędzie gminy, wytypował dokumenty sporządzone przez podejrzanego i postanowił o postawieniu w sumie blisko 200 zarzutów.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze