Przez pomyłkę sądu od dwóch lat nie dostaje 500+. "Nie mam za co żyć"
Pani Elżbieta nie może złożyć wniosku o alimenty na młodszego, dwuletniego syna ani starać się o pieniądze z 500+, bo przez pomyłkę sądu urzędnicy przypisali chłopcu niewłaściwego ojca. Naprawianie pomyłki trwa już dwa lata. - Nie mam za co żyć. Moje dochody to 724 zł na 3 osoby – mówi pani Elżbieta.
35-letnia pani Elżbieta mieszka w podwarszawskich Ząbkach. Po dwóch nieudanych związkach sama wychowuje dwoje dzieci: 11-letniego Bartosza i 2-letniego Adama.
"Myślałam, że to żart"
Kobieta rozwiodła się w 2014 roku. Chciała ułożyć sobie życie z nowym partnerem - Robertem D. Dwa lata temu urodził im się syn Adam. Mężczyzna porzucił panią Elżbietę i dziecko. Kobieta chciała w urzędzie stanu cywilnego zarejestrować narodziny syna. Tak zaczął się jej koszmar urzędniczy.
- Pojechałam nadać dziecku nazwisko, a kierownik poinformował mnie, że ma ono już nazwisko ojca, którym się okazał mój były mąż. Myślałam, że to żart, ponieważ dziecko jest innego ojca i ma zupełnie inne nazwisko – opowiada pani Elżbieta.
Okazało się, że sąd wysyłając do urzędu stanu cywilnego postanowienie o rozwodzie, wysłał je z błędną datą. Zamiast wpisać, że rozwód nastąpił w 2014, wpisano 2016 rok. A to spowodowało, że urzędnicy uznali, że ojcem Adama jest były już mąż pani Elżbiety.
- Wpisano byłego męża, ponieważ w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym uznano, iż jeżeli jest małżeństwo, to uznaje się, że małżonek jest ojcem dziecka – tłumaczy Przemysław Ligęzowski, radca prawny.
"Nie ma kompetencji, żeby poprawić błąd sądu"
- Ja i mój były mąż dostaliśmy dobre daty wyroku rozwodowego, tylko urząd stanu cywilnego w Ząbkach dostał błędną. Kierownik powiedziała, że nie ma kompetencji, żeby poprawić błąd sądu – dodaje pani Elżbieta.
Aby błąd został naprawiony, kobieta musiała złożyć wniosek do sądu i czekać na postanowienie o sprostowaniu akt. Niestety z tego powodu nie mogła dostać ani alimentów, ani 500+ na Adama.
- Aby dostać jakiekolwiek świadczenia na syna Adama, musiałbym założyć sprawę alimentacyjną, a nie mogę, ponieważ mój były mąż nie jest ojcem Adama – zauważa pani Elżbieta.
Po kilkunastu miesiącach w końcu sąd wydał postanowienie o wpisaniu właściwej daty rozwodu pani Elżbiety do aktu małżeństwa. To jednak nie zakończyło kłopotów. Nadal w akcie urodzenia jej młodszego syna widnieje nazwisko byłego męża.
"Bardzo przepraszamy panią za zaistniałą sytuację"
- Złożyłam wniosek o poprawienie aktu urodzenia dziecka, niestety sędzia stwierdziła, że aktu urodzenia nie można poprawić z aktem małżeństwa i skierowała sprawę do wydziału dla nieletnich. Teraz jest pytanie, ile mam znowu czekać - mówi pani Elżbieta.
- Błąd popełnił Sąd Warszawa-Praga, a właściwie jeden z pracowników omyłkowo wskazując urzędowi stanu cywilnego niewłaściwą datę uprawomocnienia się wyroku. Oczywiście bardzo przepraszamy panią za zaistniałą sytuację, za to że ma problemy. Jestem przekonany, że niezwłocznie ten wniosek o sprostowanie aktu urodzenia zostanie sprostowany. Sprawa powinna być rozpoznana na pierwszym terminie – informuje Marcin Kołakowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Sąd obiecuje szybkie rozwiązanie sprawy. Jednak nikt już nie zwróci pieniędzy i zdrowia, które straciła pani Elżbieta i jej dzieci. Bo pieniądze z programu 500+ przysługują od momentu złożenia wniosku, a nie narodzin dziecka.
Interwencja
Komentarze