"Gazeta Polska": kto majstrował przy skrzydle Tu-154? Lasek: sześciu techników
Powstaje raport dotyczący nagrań z kamer przemysłowych z nocy poprzedzającej wylot Tu-154 nr 101 do Smoleńska - informuje "Gazeta Polska". Miały na nim być osoby dokonujące nieustalonych czynności przy lewym skrzydle samolotu. Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, odpowiedział krótko: "6 techników wykonywało obsługę bieżącą samolotu Tu-154M. Opisane w raporcie".
Jak podaje "GP", na nagraniu z Wojskowego Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie widać światło latarki - "jest zbyt ciemno, a kamery za bardzo oddalone, aby można było dostrzec twarze osób znajdujących się przy lewym skrzydle Tu-154". Tygodnik informuje, że "tuż przed godz. 5 w nocy, przez blisko 15 minut, zarejestrowani na nagraniu osobnicy dokonują jakichś czynności przy tej części skrzydła, gdzie według podkomisji smoleńskiej nastąpiła seria eksplozji".
"GP": na pewno nie była to rutynowa kontrola BOR
"Zdaniem doświadczonego samolotowego mechanika, z którym rozmawiała podkomisja, nikt z obsługi technicznej lub załogi nie robiłby niczego aż tak długo przy tym jednym elemencie maszyny (chyba że wystąpiłaby poważna awaria, a takiej przed samym wylotem nie odnotowano). Kim była osoba zarejestrowana na nagraniu? Czy mógł być to ktoś z Biura Ochrony Rządu? Według naszych ustaleń to bardzo mało prawdopodobne - na pewno zaś nie była to rutynowa kontrola BOR" - czytamy w "GP".
Na nagraniu ma być widać, że kontrola samolotu przed wylotem do Smoleńska miała charakter rutynowy i pobieżny. "GP" informuje, że lotniskowe kamery zarejestrowały m.in. spotkanie kpt. Arkadiusza Protasiuka z gen. Andrzejem Błasikiem - to 3-sekundowe standardowe zameldowaniem gotowości do lotu; zarejestrowały też, że do samolotu przed odlotem miało dostęp wiele osób bez widocznego nadzoru BOR, widać też, że silniki maszyny nie były włączone.
Lasek: 6 techników wykonywało obsługę bieżącą samolotu
Według tygodnika, w podkomisji smoleńskiej powstaje na temat nagrań z lotniska "solidne, oparte jedynie na faktach, a nie domniemaniach, opracowanie", które prawdopodobnie będzie włączone do kwietniowego raportu podkomisji.
Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych skomentował rewelacje gazety na Twitterze. "Między godzinami 4.00 a 5.40 rano 6 techników z 36splt wykonywało obsługę bieżącą samolotu Tu-154M. Opisane w raporcie. Oczywiście zapis z kamer przemysłowych był dostępny podczas prac Komisji Millera i zapewne prokuratury też" - wyjaśnił.
Między godzinami 4.00 a 5.40 rano 6 techników z 36splt wykonywało obsługę bieżącą samolotu Tu-154M. Opisane w raporcie.
— Maciej Lasek (@LasekMaciej) 20 lutego 2018
Oczywiście zapis z kamer przemysłowych był dostępny podczas prac Komisji Millera i zapewne prokuratury też. https://t.co/5g0IzE8nwV
Były szef Komisji podał dokładne godziny wykonywania czynności przy samolocie, poinformował m.in., że o godz. 5:05 rozpoczęła się próba silników, a o godz. 5:30 kontrola pirotechniczna.
O 5.05 rozpoczęła się próba silników, a o 5.30 kontrola pirotechniczna.
— Maciej Lasek (@LasekMaciej) 20 lutego 2018
O 6.30 załadowano do luków samolotu bagaż.
Przed 7.00 miejsca zajęli ostatni pasażerowie i oczekiwano na przybycie Prezydenta. https://t.co/wwPajaq9mu
Przypominamy komentarz Macieja Laska ws. innformacji, że amerykańscy naukowcy mają tworzyć w Polsce wirtualny model tupolewa.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej