Zmarł mężczyzna, który płonął w radiowozie
W szpitalu w Nowej Soli zmarł 45-letni poparzony kilka dni temu bezdomny. W ubiegły wtorek, gdy radiowozem przewożono go do izby wytrzeźwień, zapaliło się na nim ubranie. Ogień wzniecił prawdopodobnie niedopałek papierosa. Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policję prowadzi Prokuratura Okręgowa w Legnicy.
Gdy policjanci zorientowali się, że ubranie na mężczyźnie płonie, zatrzymali radiowóz, wyciągnęli przewożonego na zewnątrz i ugasili ogień gaśnicą samochodową.
45-latek z poparzeniami drugiego i trzeciego stopnia górnych dróg oddechowych trafił do szpitala w Nowej Soli. Lekarze od początku określali jego stan jako ciężki. Po kilku dniach mężczyzna zmarł.
Poparzone ręce ma jeden z funkcjonariuszy.
"Czy w sposób prawidłowy sprawowany był nadzór?"
- Sprawdzamy, czy w czasie policyjnej interwencji funkcjonariusze dopełnili niezbędnych procedur z tym związanych, a jeżeli nie, to w jakim zakresie - poinformowała Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa legnickiej Prokuratury Okręgowej.
Jak dodała, śledztwo koncentruje się na tym, czy w sposób prawidłowy dokonano sprawdzenia mężczyzny pod kątem ujawnienia niebezpiecznych przedmiotów oraz czy nadzór nad przewożonym sprawowany był prawidłowo.
gazetawrocławska.pl, polsatnews.pl
Komentarze