"Kwestia rosyjska to problem całego NATO i całej UE". Morawiecki w Monachium
- Dla mnie silniejsza Europa oznacza Europę z lepszym sektorem obronnym, z lepszą współpracą w tym sektorze i z większą ochroną granic - powiedział w sobotę Mateusz Morawiecki podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. - Mówiąc o bezpieczeństwie, należy pamiętać o agresji rosyjskiej w Gruzji i na Ukrainie - podkreślił premier.
W sobotę szef polskiego rządu podczas Konferencji Bezpieczeństwa uczestniczył w panelu dotyczącym przyszłości Europy.
- Wszystkie państwa muszą ze sobą współpracować w harmonii, jeśli rzeczywiście chcemy być lepsi, w szczególności w naszym ogólnym systemie obrony, ale też w systemie ochrony granic - mówił Morawiecki.
Jak dodał, ochrona granic powinna być jednym z naszych priorytetów, jeśli chcemy iść na przód.
- Dla mnie silniejsza Europa oznacza Europę z lepszym sektorem obronny, z lepszą współpracą w tym sektorze i z większą ochroną granic - podkreślił.
"Rok później widzieliśmy atak na Gruzję"
Podczas wystąpienia Morawiecki nawiązał też do monachijskiej konferencji bezpieczeństwa sprzed 11 lat, kiedy prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił przemówienie, zaznaczając - jak mówił Morawiecki - nową erę stosunków między Rosją a Europą. - I rzeczywiście zrobił tak jak zapowiedział, bo rok później widzieliśmy atak na Gruzję, a kilka lat później widzieliśmy, że zaatakował Ukrainę - mówił szef polskiego rządu.
- Powinniśmy o tym pamiętać, kiedy mówimy o bezpieczeństwie w Europie, ponieważ kwestia rosyjska nie jest już tylko i wyłącznie kwestią Europy Środkowo-Wschodniej, to jest już zagadnienie dla całego Sojuszu Północnoatlantyckiego i dla całej UE - ocenił Morawiecki.
Zaznaczył jednocześnie, że trudno dyskutować o wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony UE, kiedy "większość krajów UE nie spełnia wymogu 2 proc. PKB wydawanych na obronę".
Próg 2 proc. PKB na obronność
- Myślę, że musimy w kontekście tych 29 krajów budujących NATO stworzyć drogę dotarcia do tego progu 2 punktów procentowych, abyśmy nie mieli tych jeżdżących na gapę, którzy żyją pod Pax Americana, ale udają, że są samowystarczalni w kontekście bezpieczeństwa - mówił w czasie Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium premier, odnosząc się do procentu PKB wydawanego na obronność.
- Ja czuję się pro-Europejczykiem, ja chciałabym, abyśmy mogli żyć pod Pax Europaea, natomiast tak nie jest, tak nie było przez 70 lat, nadal tak nie jest na dzień dzisiejszy - dodał.
- Jeżeli chcemy być bardziej samowystarczalni, to naprawdę musimy pilnować swojego własnego bezpieczeństwa i o wiele bardziej się o nie troszczyć - podkreślił, zauważając, że "dzisiaj 70-75 proc. całej siły wojskowej tak naprawdę właśnie polega na Stanach Zjednoczonych".
- Mamy tak wiele różnego rodzaju czołgów, samolotów, innego rodzaju sprzętu, że bardzo ciężko jest nam stworzyć wspólną politykę bezpieczeństwa i obronności w Europie - mówił premier.
- Jeszcze jeden dodatkowy aspekt, który chciałbym państwu przedstawić, to aspekt niewojskowy. Czasami nie da się tego negocjować, czasami musimy walczyć na polu walki, jak z Państwem Islamskim albo w Syrii, ale musimy też być w stanie pomagać in cito w tych krajach, aby więcej nadziei i perspektyw rozwoju wprowadzić w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie - podkreślił szef polskiego rządu.
- Bezpieczeństwo to też walka z ubóstwem, ze zmianami klimatycznymi - dodał.
"Nie było czegoś takiego jak polskie obozy śmierci"
Jedna z osób z publiczności zapytała Morawieckiego o nowelizację ustawy o IPN. - Jaki jest cel, jaki jest przekaz, który chce pan przekazać całemu światu? Bo reakcja jest zupełnie odwrotna i przez to jeszcze większa uwaga jest poświęcona tym straszliwym zbrodniom - pytała osoba z publiczności.
- Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze. Tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy - odpowiedział szef polskiego rządu.
Podkreślił jednocześnie, że w minionym roku polskie ambasady musiały wielokrotnie reagować, jeśli chodzi o wyrażenie "polskie obozy śmierci" czy "polskie obozy koncentracyjne".
- Szanowni państwo, nie było czegoś takiego jak polskie obozy śmierci. Nie było polskich obozów koncentracyjnych, były niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne - podkreślił Morawiecki.
- Sam fakt, że musimy to wyjaśniać dzisiaj, bierze się z naszej historii. Przez 50 lat po II wojnie światowej nie mogliśmy bronić się w tej kwestii. W tym czasie nie było polskiego niepodległego państwa - dodał.
"Żeby nie było tych, którzy jadą na gapę"
Premier w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie chciałbym nigdy "musieć testować realności naszego sojuszu transatlantyckiego".
- On jest do tej pory jednym z najbardziej udanych sojuszy w historii świata, można tak powiedzieć. Ale z drugiej strony na pewno wymaga jednak dbałości, chuchania, dmuchania, rozmawiania z partnerami, żeby każdy poczuwał się do tego obowiązku, żeby nie było tych, którzy (...) jadą na gapę, czyli nie wydają prawie wcale na politykę obronną, a jednocześnie żyją pod parasolem NATO spokojnie i w pokoju - podkreślił szef polskiego rządu.
Premier podkreślił, że Polska stara się uświadamiać swoim partnerom, "jak ważne jest to, żeby zapewniać bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO". - Walczyć z agresją Rosji na Ukrainie. Jesteśmy jednym z głównych w tym sensie ambasadorów sprawy ukraińskiej i również zabiegamy bardzo intensywnie o to, żeby było rozumienie dla naszych celów, zarówno w polityce obronnej, jak i polityce zagranicznej - powiedział.
"Zło w postaci rasizmu, antysemityzmu uważam za zło o bardzo wysokim natężeniu"
Jak podało w sobotę MSWiA w komunikacie, szef MSWiA Joachim Brudziński zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o powołanie międzyresortowego zespołu ds. przeciwdziałania propagowaniu faszyzmu i innych ustrojów totalitarnych oraz przestępstwom inspirowanym nienawiścią.
O ten pomysł został zapytany przez dziennikarzy w sobotę w Monachium premier. Szef polskiego rządu odparł, że wspiera tę inicjatywę i rozmawiał o niej z ministrem Brudzińskim.
- Jest to bardzo dobra inicjatywa, ponieważ jakiekolwiek zło, które się, rodzi najlepiej jest tłumić, dusić w zarodku. Jak przed II wojną światową Niemcy hitlerowskie rosły w siłę, to był pewien moment, że można było zapobiec ich działaniom agresywnym. Ówczesna polityka ugłaskiwania (prowadzona przez - red.) Chamberlaina i innych nie doprowadziła tego, niestety - powiedział.
- Dzisiaj jakiekolwiek zło, które się pojawia, również w postaci właśnie rasizmu, antysemityzmu, ksenofobii, uważam za zło o bardzo wysokim natężeniu. Cieszę się, że podejdziemy do tego w sposób jeszcze bardziej ustrukturyzowany - podkreślił.
- U nas w Polsce jakichkolwiek wydarzeń na tle rasistowskim, ksenofobicznym, antysemickim zarejestrowaliśmy około 100, podczas gdy np. w Niemczech było ich blisko 2 tys., we Francji było to ponad 1500 - mówił premier, zauważając, że "nie mamy się czego wstydzić". - Ale bardzo dobrze, że pan minister Brudziński jeszcze dodatkowo chce uciąć łeb tej hydrze - zaznaczył.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze