Wywołał fałszywy alarm bombowy w bazylice. W kościele było 500 osób
Policjanci zatrzymali 37-latka, który w środę popielcową wywołał fałszywy alarm bombowy w bazylice pw. św. Antoniego w Rybniku. W świątyni było wtedy ok. 500 osób. Mężczyzna został namierzony i zatrzymany już kilkanaście minut po tym, jak zadzwonił na numer alarmowy.
Jak podała w czwartek śląska policja, w środę przed 19 na numer alarmowy Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach zadzwonił mężczyzna, który oznajmił, że w rybnickiej bazylice jest bomba.
- Na miejsce skierowano strażaków oraz patrole policyjne, a także przewodników wraz z psami szkolonymi do wykrywania materiałów wybuchowych. Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce, skończyła się właśnie msza, w której uczestniczyło około 500 osób. Prawie wszyscy opuścili bazylikę. Ewakuowano tylko kilkanaście osób, które jeszcze pozostały w środku - powiedziała rzeczniczka rybnickiej policji st. sierż. Anna Karkoszka.
Mężczyzna był pijany
Kiedy policjanci pracowali na miejscu, ich koledzy ustalali, kto zadzwonił z informacją o podłożeniu bomby. Bardzo szybko namierzyli 37-latka. Kilkanaście minut później mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z komisariatu w Rybniku-Boguszowicach. Był pijany - miał dwa promile alkoholu w organizmie.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Za wywołanie alarmu bombowego grozi mu kara do 8 lat więzienia, ponadto sąd może również zdecydować o poniesieniu przez niego kosztów całej akcji - wskazała Karkoszka.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze