Osunął się fragment klifu na plaży w Gdyni. Psy nie podjęły tropu ludzkiego

Polska

Zakończono sprawdzanie osuwiska Klifu Orłowskiego w Gdyni. Wyszkolone do tego celu psy nie natrafiły na ślad ludzi pod zwałami ziemi. Zdaniem strażaków, osunęło się co najmniej tysiąc ton ziemi: zalega ona u podnóża stromego brzegu, osiągając wysokość dwóch-trzech metrów.

Część klifu osunęła się w czwartek wczesnym popołudniem. Na miejsce sprowadzono dysponującą m.in. wyszkolonymi psami Specjalistyczną Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z Gdańska, która sprawdzała, czy pod zwałami ziemi ma ludzi.

 

- Psy nie podjęły tropu ludzkiego i w tym momencie nasze działania się zakończyły - poinformował oficer prasowy gdyńskiej straży pożarnej, kpt. Paweł Gil.

 

Na miejscu osuwiska, poza specjalistyczną grupą z Gdańska, pracowało siedem zastępów straży pożarnej. Strażacy m.in. zabezpieczali miejsce zdarzenia. 

Jak poinformował Gil, ziemia osunęła się z 40-metrowego odcinka. Zdaniem strażaków, z klifu spadło co najmniej tysiąc ton ziemi. Zaległa ona u podnóża stromizny, zajmując pas o wymiarach około 40 m na 15 m. Zwalona ziemia sięga około 2-3 m wysokości. Zwalisko uniemożliwia korzystanie z plaży u podnóża klifu.

 

Klif Orłowski to gdyński odcinek stromego brzegu morskiego. Jego długość to ok. 650 metrów. W różnych miejscach ma różną wysokość - od kilku do nawet około 40 metrów. Ze względu na malownicze widoki plaża u podnóża klifu jest jednym z chętniej uczęszczanych miejsc spacerowych w Gdyni.

 

Co jakiś czas dochodzi do mniejszych lub większych osuwisk ziemi z klifu, wskutek czego jego skraj posuwa się coraz bardziej w głąb lądu. Jesienią 2012 r. zdecydowano się na kontrolowane zepchnięcie z klifu (z wysokości ok. 30 metrów) ważącego prawie 46 ton betonowego schronu. Zepchnięto go, aby uniknąć przypadkowego niekontrolowanego osunięcia się obiektu.

 

  

"Nie prowadzi się tam ochrony brzegu"

 

Fragment klifu, który osunął się w czwartek na plażę w Gdyni, leży w rezerwacie przyrody Kępa Redłowska, na którego terenie - dla zachowania naturalnych procesów brzegowych, nie prowadzi się ochrony brzegu - poinformowało Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

 

Jak wyjaśniło biuro prasowe ministerstwa, "jednym z celów ochrony rezerwatu jest zachowanie naturalnych procesów zachodzących na brzegu morskim".

 

W komunikacie podkreślono, że zakaz ingerencji dotyczy "strefy przybrzeżnej morza wzdłuż rezerwatu w pasie o szerokości 500 metrów".

 

"Jednak w związku z osunięciem się fragmentu skarpy Inspektorat Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni rozmieścił wokół miejsca zdarzenia tablice informujące o potencjalnym zagrożeniu dla osób przebywających w pobliżu" - głosi komunikat resortu.

 

PAP

mta/dk/zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie