Grzyb, pluskwy i zimno w policyjnej szkole. "Na skargi zareagowaliśmy, część zarzutów to nieprawda"
"Jeden z większych skandali z jakim się spotkaliśmy" - tak administratorzy policyjnej grupy na FB skomentowali warunki w szkole policyjnej w Pile. Codziennością miały tu być m.in. spleśniałe materace, grzyb i robaki w pokojach. - Na skargi dot. grzyba i stanu materaców zareagowaliśmy od razu. Nie ma mowy o pluskwach i wyłączaniu ogrzewania - mówi nam przedstawiciel szkoły podinsp. Jacek Słoński.
"Od zawsze ta konkretna Szkoła Policji miała opinię jednostki z bardzo złym zapleczem logistycznym i fatalnymi warunkami bytowymi. No cóż, jesteśmy policjantami - wyślą nas na kurs specjalistyczny i jakoś to przeżyjemy. Ale kurs podstawowy? 7 miesięcy egzystencji w brudzie i warunkach urągających godności ludzkiej? To już za wiele" - napisali administratorzy strony PMF, którzy służą w policji.
Reporter Polsat News Piotr Mirowicz ustalił, że chodzi o szkołę policji w Pile.
"Przez szpary w oknie można podać sobie ręce"
We wtorek administratorzy poinformowali, że dzień wcześniej "miała miejsce »inspekcja« jakiejś komisji, o której nikt nic nie wiedział poza tym, że była i że komisja ta robiła zdjęcia telefonami komórkowymi".
"Komisja robiła zdjęcia ale nie tego syfu jaki panuje tylko np. zaklejonych wywietrzników okiennych, które zostały zaklejone przez słuchaczy, bo momentami temperatura spadała w okolice 0 st C. Dlaczego? Otóż całe okna są tak szczelne, że gdyby ktoś był po drugiej stronie okna to można by się z tą osobą witać przez podanie ręki bez otwierania okna, podając ją przez szpary między oknem, a ramą" - napisali.
Już wcześniej policjanci informowali, że na weekendy, choć część z nich zostaje w szkole, ogrzewanie jest wyłączane.
"Niektórzy słuchacze śpią w ubraniach, przykryci szkolnymi kocami, inni w śpiworach. Wygląda na to, że dyrekcja szkoły będzie chciała wykazać, że to sami słuchacze doprowadzili do powstania grzyba na ścianie, poprzez zakrywanie otworów wentylacyjnych" - przekonują administratorzy strony PMF.
"Nie ma mowy o wyłączaniu ogrzewania"
Z tymi zarzutami nie zgadza się kierownik Sekcji Prezydialnej szkoły podinsp. Jacek Słoński. - Część budynku jest przed remontem, okna mogą być nieszczelne, bo to stary budynek, ale nie ma mowy o wyłączaniu ogrzewania, te informacje są nieprawdziwe - podkreślił w rozmowie z polsatnews.pl.
Jak dodał, "możliwe, że nastąpiła jakaś awaria, ale nikt celowo nie wyłącza ogrzewania".
Funkcjonariusze relacjonowali także, że zostali pogryzieni przez robaki. Podinsp. Słoński podkreślił, że w ostatnich dniach nikt nie zgłaszał władzom szkoły takiego problemu. - Kiedyś było zgłoszenie, że w pokojach mogą być owady, ale po kontroli nie stwierdzono żadnych insektów, a na pewno nie było pluskiew - zaznaczył.
"Od razu zareagowano"
Policjanci alarmowali też, że w pokojach na ścianach jest grzyb, a materace, na których śpią, są spleśniałe. "Komendanci chcą sprawę wyciszać, wymienili pospiesznie materace (jak się okazuje nie wszystkim słuchaczom) i zamalowują grzyb na ścianie" - twierdzą.
Ostrzegają też, że "wyposażenie apteczki w obiekcie strzelnicy garnizonowej jest przeterminowane o 4 lata".
Podinsp. Słoński powiedział nam, że pierwsze informacje o "czarnym nalocie" na ścianach w pokojach władze szkoły otrzymały od słuchaczy jednej z kompanii 31 stycznia. - Od razu spryskano to środkiem grzybobójczym, wymyto i pomalowano farbą emulsyjną - podkreślił kierownik Sekcji Prezydialnej szkoły.
Podinsp. podkreślił także, że pierwsze informacje dotyczące złego stanu materaców dotarły do władz szkoły 5 lutego. - Tego samego dnia zlecono przegląd materacy. Na 56 materacach stwierdzono czarny nalot. Systematycznie 5, 7 i 12 lutego wymieniano materace. W sumie wymieniono 98 materacy - poinformował podinsp. Słoński. Jak dodał, w tej chwili w szkole jest 400 słuchaczy.
Komendant szkoły insp. Beata Różniak-Krzeszewska powołała także zespół do oceny stanu bezpieczeństwa i higieny pomieszczeń mieszkalnych i sanitarnych. Władze szkoły zawiadomiły sanepid, który we wtorek rozpoczął kontrolę.
Jak podkreślił podinsp. Słoński, w szkole kontrole przeprowadzane są dwa razy w roku.
"Zemsta na słuchaczach"
Administratorzy strony poinformowali także, że we wtorek rano jeden z dowódców kompanii "znany ze swojej »stanowczej" postawy«, postanowił "zemścić się na słuchaczach".
"Słuchaczowi, który odważył się skomentować nasz wczorajszy post (o warunkach w szkole - red.), kazał napisać notatkę wyjaśniającą. Wydał tej konkretnej kompanii zakaz wyjść po zajęciach" - relacjonowali policjanci.
- Nic w tej sprawie nie wiem, nie dotarły do mnie te informacje - powiedział nam podinsp. Słoński zapytany o tę sprawę.
"Tyle szumu o modernizacji policji"
"Nie damy tego wyciszyć - w mediach mówi się o wielu patologiach w naszej służbie. Ale nikt nie chce się pochylić nad losem zwykłego policjanta. Nie godzimy się na takie traktowanie za niecałe 3 tysiące na rękę. Pełnimy służbę w warunkach zagrożenia życia i zdrowia, często poświęcając życie rodzinne dla dobra obywateli. Co dostajemy w zamian? Warunki urągające podstawowym potrzebom i godności ludzkiej" - napisali administratorzy strony PMF.
"Tyle jest szumu o modernizacji policji, powstawaniu nowych jednostek - a podstawowe zaplecze dydaktyczno - logistyczne policji jest zaniedbane. Miejsce niejako najważniejsze, gdyż tam się zaczyna kształcić umysł młodego funkcjonariusza" - podkreślili we wpisie na Facebooku. "Kontrola warunków sanitarnych należy do sanepidu i ludzi od bhp. Dlaczego więc nie było żadnej kontroli? Jak długo można przymykać oko na takie zaniedbania? Nie dziwmy się, że policjanci nie chcą jeździć na kursy doskonalące".
"Za wiele przykrych sytuacji odpowiadają sami kursanci"
Jak zauważyli jednak, "za wiele przykrych sytuacji odpowiadają sami kursanci. Wielu z nich (nie wszyscy) uważa, że nie są u siebie to im wszystko wolno".
Zaapelowali, aby drogą formalną zgłaszać informacje o warunkach w szkole.
"Drodzy Policjanci, dobrze wiemy, że jesteście doświadczonymi funkcjonariuszami i według nas trzeba robić tak jak się robi w kryzysowej sytuacji. Pisać papier, im więcej papieru tym lepiej, na przysłowiową gębę nic się nie da załatwić, zwłaszcza w tak newralgicznej sytuacji" - napisali.
KGP: potrzebujemy czasu
- Władze szkoły od razu po skargach policjantów zareagowały, funkcjonariuszom wymieniono materace, odmalowano ściany - poinformował polsatnews.pl naczelnik wydziału prasowo-informacyjnego KGP nadkom. Andrzej Browarek. Jak dodał, w budowie jest także nowy akademik na ponad 300 miejsc, który ma poprawić warunki zakwaterowania policjantów.
- Zależy nam, żeby policjanci wiedzieli, że nie zostawiamy tematu i reagujemy. Zdajemy sobie sprawę, że warunki są trudne, ale potrzebujemy czasu, żeby je poprawić - podkreślił.
Jak dodał, nadzór nad szkołami policyjnymi pełni Komendant Główny Policji, a w placówkach przeprowadzane są kontrole.
"Kursy z zakresu technik przesłuchań metodą FBI"
"Szkoła Policji w Pile, będąca jedyną w kraju placówką kształcąca policjantów służby kryminalnej, ma w swojej ofercie dydaktycznej szereg szkoleń z zakresu doskonalenia zawodowego tej grupy policjantów. Począwszy od kursów specjalistycznych dla policjantów służby kryminalnej wykonujących czynności operacyjno-rozpoznawcze i wykonujących czynności dochodzeniowo-śledcze, poprzez kursy dla techników kryminalistyki, dla policjantów kierujących zespołami oględzinowymi, na kursach specjalistycznych z zakresu taktyk i technik przesłuchań metodą FBI kończąc" - poinformowano na stronie szkoły.
Umieszczono tam także zdjęcia bazy kwaterunkowej. "Szkoła Policji w Pile dysponuje bazą umożliwiającą zakwaterowanie 632 słuchaczy (w pokojach dwu-, trzy- i czteroosobowych), którzy podzieleni są organizacyjnie na 6 kompanii szkolnych" - napisano.
"W tej liczbie znajdują się 32 miejsca w dwu- i trzyosobowych pokojach o podwyższonym standardzie (bursa), które wykorzystywane są głównie w trakcie kursów w ramach doskonalenia zawodowego" - dodano.
Na stronie szkoły przedstawiono także dzieje wiekowego budynku, w którym mieści się szkoła.
Fot. pila.szkolapolicji.gov.pl
9 mld zł dla czterech formacji
W listopadzie 2017 r. ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak podsumował dwa lata pracy resortu. Jak przypomniał, rząd wprowadził program modernizacji służb mundurowych na lata 2017-20.
W jego ramach do czterech formacji podległych MSWiA (policja, straż pożarna, BOR i straż graniczna) trafi w sumie ponad 9 mld zł. Pieniądze maja zostać przeznaczone na inwestycje, zakup nowego sprzętu oraz podwyżki.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze