Brudziński: nie mamy zamiaru nawet o milimetr ustępować w kwestii prawdy historycznej
- Polityka wstydu odchodzi. My prowadzimy politykę podmiotową, opartą na prawdzie - powiedział w poniedziałek szef MSWiA Joachim Brudziński. Dodał, że na pierwszym miejscu powinno być dbanie "o interesy państwa polskiego i polskich obywateli". - Izrael miał w nas i ma lojalnego partnera, ale też wzajemnej lojalności oczekujemy od drugiej strony, a relacje muszą być oparte na prawdzie - podkreślił.
Szef MSWiA był pytany w Polskim Radiu Szczecin o możliwość zakończenia konfliktu między Polską a Izraelem. Według niego na spór dotyczący nowelizacji ustawy o IPN ma wpływ sytuacja polityczna w Izraelu.
- Benjamin Netanjahu ma problemy, jest bardzo brutalnie atakowany przez swoich głównych oponentów w Knesecie. Rząd Benjamina Netanjahu nie jest rządem stabilnym, jest realna groźba utraty władzy przez premiera, plus jeszcze sytuacja wewnętrzna. W tej chwili policja stawia premierowi Izraela zarzuty dotyczące korupcji, więc to wszystko odczytujemy w tych kategoriach - wyjaśnił.
"Niezwykle poważne" reperkusje
Minister spraw wewnętrznych ocenił, że reperkusje, jakie sytuacja polsko-izraelskiego sporu wywołała w relacjach międzynarodowych, a szczególnie w relacjach między Polską a Stanami Zjednoczonymi, są "niezwykle poważne".
- My poważnie traktujemy te kwestie, ale chcemy powtórzyć to, o czym mówił pan premier Mateusz Morawiecki, o czym mówił dzisiaj na łamach tygodnika "Do Rzeczy" pan prezes Jarosław Kaczyński: my nie mamy najmniejszego zamiaru nawet o milimetr ustępować w kwestii prawdy historycznej. Polityka prowadzona przez ostatnie dziesięciolecia, polityka wstydu, to, co wyraził dosadnie śp. Władysław Bartoszewski, że Polska to jest taką "brzydką panną bez posagu" - odchodzą.
My prowadzimy politykę podmiotową, opartą na prawdzie - podkreślił Brudziński.
Minister przekonywał, że warto było podnieść kwestię nowelizacji ustawy o IPN, "nawet jeżeli koszty, jakie dzisiaj są we wzajemnych relacjach, wydają się opinii publicznej wysokie".
Kompromis jest możliwy
- Bo już dziś nawet pani kanclerz Angela Merkel mówi bardzo wyraźnie - to były niemieckie obozy koncentracyjne, to Niemcy odpowiadają za mord Holokaustu, to nie byli jacyś ponadnarodowi naziści, tylko to byli niemieccy zbrodniarze. A to, że w naszym narodzie niestety zdarzały się elementy kryminogenne, mówiąc wprost - po prostu szumowiny, elementy, które zajmowały się donoszeniem na Żydów, a nawet mordowaniem Żydów - (to) okupacja niemiecka spowodowała, że ten element poczuł się pewnie i wypłynął - powiedział.
Pytany, czy w konflikcie jest możliwość doprowadzenia do kompromisu, odpowiedział, że "jest gotowość ze strony rządu".
- Pierwszą decyzją po rozmowie premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Benjaminem Netanjahu była decyzja o powołaniu zespołu. W skład tego zespołu wchodzą wybitni historycy, publicyści i w jakiejś mierze również politycy, bo jest to koordynowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale my musimy, w tym niezwykle intensywnym sporze rezonującym w relacjach międzynarodowych, unikać demagogii - podkreślił Brudziński.
Znowelizowanie ustawy było "koniecznością"
- Czymś nieuzasadnionym, a wręcz niemoralnym jest mówienie, że to państwo polskie w tym wymiarze instytucjonalnym czy naród polski współuczestniczył w zbrodni Holokaustu dlatego, że zdarzały się (…) wśród obywateli polskich jednostki, czasami nawet liczne, które współpracowały z okupantem niemieckim i wydawały Żydów Niemcom, albo powodowały śmierć tych Polaków, którzy tychże Żydów chronili - powiedział minister.
Brudziński przekonywał, że znowelizowanie ustawy o IPN było "koniecznością".
- To był ostatni moment, ostatni dzwonek, bo już kiedyś, w latach 60-tych mówiono, że jeszcze dzisiaj w Stanach Zjednoczonych studenci amerykańscy wiedzą, że Żydów wymordowali Niemcy, ale już w następnym pokoleniu będzie przekonanie, że tych Żydów wymordowali Polacy - powiedział.
Pytany, czy obecny spór polsko-izraelski zapowiada większy konflikt wokół projektu ustawy reprywatyzacyjnej, Brudziński stwierdził, że daleki jest od tego, by stawiać znak równości między ustawą reprywatyzacyjną, a sporem związanym z nowelizacją ustawy o IPN.
- Czym innym jest wymiar międzynarodowy, to są bardzo ważne kwestie dyplomatyczne i polityki Ministerstwa Spraw Zagranicznych, czym innym jest kwestia dialogu opartego o badania naukowe historyków, natomiast czym innym jest bieżąca polityka również w odniesieniu reprywatyzacyjnym - powiedział Brudziński.
Minister zacytował Dmowskiego
- Zadanie rządu pana premiera Mateusza Morawieckiego, to w jednym wymiarze dbać o dobre partnerskie relacje z naszymi partnerami, przede wszystkim Stanami Zjednoczonymi, partnerami w ramach Unii Europejskiej, w ramach NATO, takim partnerem jest również dla nas państwo Izrael. Ale zawsze należy pamiętać słowa wielkiego Polaka, wielkiego polityka Romana Dmowskiego "jestem Polakiem, mam obowiązki polskie". Na pierwszym miejscu w rękach polityków jest więc zadanie - dbanie o interesy państwa polskiego i polskich obywateli" - podkreślił Brudziński.
Nowelizacja ustawy o IPN wprowadza m.in. przepisy, zgodnie z którymi każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę we wtorek; postanowił jednocześnie - w trybie kontroli następczej - skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
W reakcji na decyzję prezydenta Dudy izraelskie MSZ oświadczyło, że wciąż liczy na wprowadzenie "zmian i poprawek". Resort zapewnił też, że "Izrael nadal pozostaje w kontakcie z polskimi władzami" i przypomniał, że "wyrażał obawy" w związku z nowelizacją polskiego prawa.
PAP
Czytaj więcej