Pod gruzami kamienicy w Sosnowcu zginęła kobieta. Budynek "zdmuchnięty"
78-letnia kobieta zginęła w wyniku zawalenia się części budynku w Sosnowcu. Strażakom udało się dotrzeć do niej po kilku godzinach przeszukiwania gruzowiska. Wcześniej uratowali męża kobiety. Mężczyzna trafił do szpitala. Ma oparzenia drugiego i trzeciego stopnia, co może potwierdzać wstępne ustalenie, że przyczyną zawalenia się kamienicy był wybuch gazu.
- Strażacy zakończyli już odgruzowywanie, na szczęście nikogo więcej już nie znaleźli. Kończą jeszcze zabezpieczać budynki, wkrótce będą zabierać sprzęt i wracać do swoich jednostek - powiedział dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach.
- Mamy już całkowitą pewność, że poza osobami wcześniej wydobytymi z gruzowiska, nikogo więcej nie było w tym miejscu - dodała rzeczniczka śląskiej straży st. kpt. Aneta Gołębiowska.
Mężczyzna uratowany
Do katastrofy doszło w sobotę po godz. 20; zawaliła się część dwukondygnacyjnej kamienicy przy ul. Tylnej. Wszystko wskazuje na to, że doszło do wybuchu gazu z używanej w mieszkaniu butli. Podinsp. Mariusz Łabędzki z sosnowieckiej policji powiedział w niedzielę, że kobieta, która zginęła miała 79 lat. Jej 72-letni mąż trafił do szpitala
Strażacy i policjanci, którzy przyjechali na miejsce, informowali, że w gruzowisku są prawdopodobnie dwie osoby. Z jedną z nich - mężczyzną - od razu udało się nawiązać kontakt. Przed godz. 22 uczestnicy akcji poinformowali, że udało im się go wydobyć spod gruzu z zawalonego budynku. Był przytomny, został przewieziony do szpitala.
Najprawdopodobniej uszkodzona część kamienicy, która nie uległa zawaleniu nie zostanie dopuszczona do zamieszkania. Straż pożarna zabezpiecza pozostałości budynku, ale nadal nie wiadomo, czy osoby zamieszkujące lokale tam położone otrzymają zezwolenie na zabranie swojego majątku.
Trudna akcja ratunkowa
Na miejsce przyjechało blisko 70 strażaków, wśród nich ratownicy z psami, którzy poszukiwali żony 72-latka. Musieli ręcznie przerzucać gruzowisko, cegła po cegle. - Konstrukcja jest niestabilna i ta praca musi być wykonywana z wyczuciem - relacjonowała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska.
Przed pierwszą w nocy policjanci i strażacy przekazali, że ratownicy dotarli do poszukiwanej kobiety. Nie udało się jej uratować.
Oparzenia u uratowanego mężczyzny
Podinsp. Mariusz Łabędzki z sosnowieckiej policji powiedział, że uratowany mężczyzna został przewieziony do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. - Ma oparzenia drugiego i trzeciego stopnia znacznych powierzchni ciała. To potwierdza wstępne ustalenie, że doszło do wybuchu gazu - wskazał.
Według policji, w całym budynku mieszka kilkanaście osób, ale zawaliła się tylko część zamieszkiwana przez starsze małżeństwo. - Przeważająca część osób udała się do rodzin; pozostałym kilku osobom opiekę zapewniły władze miejskie - powiedział Łabędzki.
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, który przyjechał na miejsce katastrofy, zapewnił że wszystkie osoby, które musiały opuścić budynek, otrzymają pomoc lokalową, socjalną i bytową. - Ta pomoc już jest udzielona. Wszyscy są już zabezpieczeni, każda osoba ewakuowana dostała pomoc, głównie ze strony samorządu Sosnowca; każda osoba ma miejsce pobytu i jest zabezpieczona w pełni - dodał wojewoda. Decyzja, czy i kiedy lokatorzy będą mogli wrócić do swoich mieszkań, będzie należała do inspektora nadzoru budowlanego.
Akcja ratunkowa była kontynuowana w niedziele rano:
Materiał z Wydarzeń wyemitowany dwie godziny po zdarzeniu w sobotę po g. 22.
PAP, zdjęcie i wideo w treści depeszy autorstwa pani Anety
Czytaj więcej