Poseł Żalek: Żydów w Jedwabnem zamordowali Niemcy

- Dochodzę do wniosku, że w pana przekonaniu naprawdę każdy, kto powie, że Polacy w czasie wojny zabijali Żydów, może iść do więzienia - powiedziała Dominika Długosz prowadząca program "Rozmowa Polityczna" w Polsat News 2, która chciała się dowiedzieć, w jakich przypadkach ustawa o IPN będzie obejmować wypowiedzi dotyczące Holocaustu.

"Zeznania wydobyte w torturach"

- Kto wbrew faktom pomawia naród - uściślił Żalek.

- Jest tam zapisane, że nie dotyczy to naukowców i artystów. Jestem dziennikarzem. Nie wiem, co oznacza "wbrew faktom", jeśli minister edukacji na pytanie, kto mordował w Jedwabnem odpowiada "nie wiem" - stwierdziła Dominika Długosz.

- A wiemy, kto mordował w Jedwabnem? - zapytał Żalek.

- Tak, Polacy - odpowiedziała dziennikarka.

- Polacy? Wiemy to? - indagował dalej poseł PiS.

- Tak z badań IPN - powiedziała prowadząca.

- A wie pani, jak były przyjmowane zeznania od tych, którzy badali zbrodnie w Jedwabnem? Te osoby, które składały zeznania przed UB były torturowane. Jeżeli IPN przyjął w tamtych latach - kiedy była presja polityczna na to, żeby przyjąć odpowiedzialność - wersję, że te zeznania wydobyte w torturach są wiarygodne, to życzę powodzenia - stwierdził Żalek.

"Głupie i bezczelne"

- Czyli nie wiemy, kto mordował w Jedwabnem? - dopytywała Długosz.

- Niemcy nadzorowali tylko tych, którzy wprowadzali i wie pani, kto to jest. I to jest nadużycie i bezczelność. Tak jakby powiedzieć, że skoro przyjmiemy tę logikę to znaczy, że policja żydowska, która selekcjonowała, dostarczała,  była odpowiedzialna za doprowadzenie Żydów do komór gazowych. To znaczy, że Żydzi zgotowali sobie Holokaust? To jest po prostu głupie i bezczelne. Tak samo mówienie, że Polacy są odpowiedzialni za zbrodnie Holokaustu - argumentował poseł Porozumienia.

- Nikt tego nie powiedział. Powiedziałam: Polacy zamordowali Żydów w Jedwabnem. A pan uważa, że nie - podsumowała prowadząca program.

- Nie, zamordowali Niemcy, a jeżeli byli tam Polacy, którzy brali udział w tej zbrodni, to oczywiście ponoszą za to odpowiedzialność - przekonywał Żalek.

Pogrom w Jedwabnem

10 lipca 1941 r. zamordowano kilkuset Żydów zamieszkujących Jedwabne i okolice miasta. Zginęło co najmniej 340 osób, z czego niemal 300 spalono żywcem w stodole za miastem. Wśród ofiar były dzieci.

Śledztwa w sprawie mordu w Jedwabnem prowadził przez kilka lat Instytut Pamięci Narodowej. Wykazały one, że zbrodnia została dokonała z niemieckiej inspiracji (przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych tego dnia do Jedwabnego żandarmów niemieckich), a w mordowaniu ludności żydowskiej brała udział co najmniej 40-osobowa grupa polskich mieszkańców Jedwabnego i okolicznych miejscowości.

Według ustaleń IPN, zawartych  w postanowieniu o umorzeniu śledztwa w 2003 r., "rola Polaków była decydująca o zrealizowaniu zbrodniczego planu, i byli oni wykonawcami zbrodni, ale można przyjąć, że została dokonana z niemieckiej inspiracji".

IPN umorzył śledztwo, bo jak uzasadnił wówczas, nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział osób innych niż osądzone za tę zbrodnię już po II wojnie światowej.

"Mordowali sąsiedzi"

- Ta wypowiedź posła Żalka jest kompromitująca. Przypomnę, że w 2001 roku IPN przeprowadził bardzo głębokie badania i cala akcja, musimy to powiedzieć z przykrością, to była akcja Polaków, to jest udokumentowane. Niemcy tam byli, ale mordowali Polacy - powiedział Ryszard Kalisz, adwokat i były minister spraw wewnętrznych i administracji w programie "Tak czy Nie" Agnieszki Gozdyry.

- W badaniu tej sprawy uczestniczył Kościół, naukowcy, historycy, politycy, w tych rekolekcjach, czyli pojednaniu dwóch narodów. Mordowali sąsiedzi - stwierdził poseł PO Krzysztof Brejza.

Według Roberta Winnickiego, posła niezrzeszonego, sprawa mordu w Jedwabnem nie jest zakończona, ani rozstrzygnięta.

- Nie dokończono ekshumacji, a PiS tego nie mówi, bo w 2001 roku wstrzymał ją Lech Kaczyński. A my tej ekshumacji żądamy - powiedział prezes Ruchu Narodowego w programie "tak czy Nie".

Ekshumacje w Jedwabnem, podczas których odnaleziono szczątki około 200 ofiar,  zakończono na wniosek prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

polsatnews.pl

WIDEO: Robert Biedroń o wspólnym koalicyjnym kandydacie na prezydenta. "Wymierzył Szymonowi Hołowni pocałunek śmierci"