Wypadek Bieleckiego na K2. Złamany nos i sześć szwów
Himalaista Adam Bielecki miał wypadek podczas wspinaczki do obozu pierwszego na K2. W głowę uderzył go duży, spadający kamień. "Eh, było blisko. Skończyło się na złamanym nosie i sześciu szwach" - przekazał Bielecki, który wcześniej, 27 stycznia przerwał wyprawę na K2, by ratować Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol na szczycie Nanga Parbat.
Bielecki przekazał, że po powrocie do bazy szwy "profesjonalnie założyli Piotrek Tomala i Marek Chmielarski pod kierunkiem telefonicznych porad Roberta Szymczaka". Dodał, że za kilka dni powinienem być w pełni formy.
W oficjalnym komunikacie projektu Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera napisano, że "podczas podchodzenia do obozu C1, na wysokości 5800 m, samoistnie spadający kamień uderzył Bieleckiego w głowę. Mimo posiadania kasku doznał obrażeń czoła oraz nosa. Po zejściu do bazy w towarzystwie tragarzy wysokościowych został poddany zabiegom zabezpieczenia ran poprzez zszycie".
"Adam czuje się dobrze i nie ma żadnego zagrożenia życia. Mamy nadzieję, że szybko wróci do pełni sił" - poinformowano w komunikacie.
Kierownik wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki poinformował, że "Żadne inne szczegóły wydarzenia nie będą udzielane bez zgody poszkodowanego".
Kolejnym krokiem założenie obozu trzeciego
Wielicki dodał, że silny wiatr na górze nie pozwala na założenie obozu trzeciego na wysokości około 7000 m. Według prognoz miała nastąpić poprawa pogody, a jest gorzej. W obozie pierwszym (5950 m) nocować będzie z środy na czwartek jedynie Janusz Gołąb, pozostali uczestnicy są w bazie.
Adam Bielecki to uczestnik wyprawy na K2, historycznej, bo szczyt jeszcze nigdy nie został zdobyty zimą. Był on jednym z członków brawurowo przeprowadzonej akcji ratunkowej na Nanga Parbat.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze