"Wielka część narodu jest ze mną. Trzeba być wiernym przekonaniom". Czarnecki po odwołaniu
- Nie myślę o własnej karierze. W życiu chyba nie otrzymałem tylu maili, esemesów poparcia, co właśnie teraz, w związku z tym mam poczucie, że wielka część narodu jest ze mną - powiedział w rozmowie z Polsat News Ryszard Czarnecki parę godzin po odwołania go ze stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Przyznał jednocześnie, że rozważa odwołanie od tej decyzji.
- Ci posłowie z PO i PSL, którzy dzisiaj głosowali za odwołaniem polskiego wiceprzewodniczącego PE - a wiem, że tak było - oni poszli trochę na randkę w ciemno. Nie ma pewności, nie ma gwarancji, że Polaka zastąpi Polak - zauważył Czarnecki w rozmowie z reporterem Polsat News Stanisławem Wrykiem.
"Nie jest oczywiste, że Polaka zastąpi Polak"
Decyzja zostanie podjęta za trzy tygodnie. - Ale słyszymy, że ma startować z Frakcji Liberałów Niemka Gesine Meissner, że również Zieloni myślą o wystawieniu kandydata. Nie jest oczywiste, wbrew temu, co mówiono, że na pewno będzie miejsce dla Polaka - zauważył były wiceszef PE.
Podkreślał, że odpowiedzialność za to biorą europosłowie z Polski, "którzy podnieśli rękę za odwołaniem polskiego wiceprzewodniczącego Europarlamentu".
Czarnecki o odwołaniu się od decyzji PE: zobaczymy
Zapytany, czy rozważa odwołanie, Ryszard Czarnecki zwrócił uwagę, że Konferencja Przewodniczących PE jednoznacznie wcześniej stwierdziła, że do odwołania potrzeba dwóch trzecich posłów biorących udział w głosowaniu. - A tymczasem okazało się, parę godzin przed głosowaniem, że nie, że głosy wstrzymujące liczą się do kworum, ale już się nie liczą, gdy chodzi o liczenie "dwóch trzecich". To byłoby pierwszy raz w historii Europarlamentu, taka sytuacja - mówił europoseł.
- Jest jedna instancja odwoławcza, jest to Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Strasburgu. Bardzo wybitni eksperci, profesorowie prawa międzynarodowego, radzą mi takie odwołanie. Zobaczymy, jaką decyzję podejmę - powiedział Czarnecki.
"Niech von Thun und Hohenstein przeprosi Polaków"
Pytany, czy nie żałuje, że nie wycofał się z tych słów ("szmalcownik" wypowiedzianych o Róży Thun - red.), że nie przeprosił, odparł: - Niczego nie żałuję, uważam, że trzeba być wiernym przekonaniom. Będę dalej krytykował tych polityków, którzy donoszą na własną ojczyznę do zagranicznych mediów.
- To niech pani von Thun und Hohenstein przeprosi Polskę Polaków za to, co o nas mówiła w zagranicznych media, za to, co tutaj robiła, głosując przeciwko Polsce, za antypolską rezolucją, za sankcjami wobec państwa polskiego - przekonywał europoseł PiS.
Przypadek odwołania wiceszefa PE przed końcem kadencji
Posłowie Parlamentu Europejskiego w tajnym głosowaniu zdecydowali o odwołaniu eurodeputowanego PiS Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego. Decyzja w tej sprawie zapadła większością 447 głosów za przy 196 przeciw.
To pierwszy przypadek odwołania wiceszefa PE przed końcem kadencji. Sprawa dotyczy porównania przez Ryszarda Czarneckiego posłanki Róży Thun do "szmalcownika".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze