Nieletni, ale wyjątkowo brutalni. Prokuratura żąda wyższych kar za zabójstwo 71-latka
Mając po 15 i 17 lat zabili sąsiada, bo nie dał im pieniędzy na alkohol. Gdy leżał już na ziemi, bili go po głowie motyką i kołkiem. Sąd uznał jednak, że sprawcy nie zamierzali zabić i ze względu na młody wiek nadzwyczajnie złagodził im kary. Damiana R. i Daniela S. skazał na 6, a Kamila D. na 5 lat więzienia. - Bili, żeby zabić, będzie apelacja - mówi nam Prokuratura Okręgowa w Zamościu.
Chomęciska Małe to niewielka, licząca niespełna tysiąc mieszkańców wieś w województwie lubelskim. 20 lipca 2015 r. wstrząsa nią okrutna zbrodnia na Marianie P., mieszkającym samotnie i prowadzącym ubogie życie 71-latku.
Śledczym udało się zatrzymać sprawców dopiero dziewięć miesięcy po zabójstwie. Do jednego z nich doprowadziły ich ślady krwi, jakie zostawił na framudze drzwi w domu Mariana P. Skaleczył się, gdy bił swoją ofiarę motyką z metalowym ostrzem.
Obowiązkowe badania mieszkańców
Aby do niego dotrzeć, śledczy zarządzili badania przesiewowe na terenie Chomęcisk Małych.
- Wytypowane osoby były wzywane na przesłuchanie, podczas którego pobierany był wymaz z jamy ustnej do badań genetycznych - powiedział polsatnews.pl Jerzy Ziarkiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
6 kwietnia 2017 r. Kamil D. i Damian R. (w chwili zbrodni mieli po 15 lat) oraz Daniel S. (miał wówczas 17 lat) zostali zatrzymani.
Podczas śledztwa prokuratura ustaliła, że w dniu zabójstwa pili alkohol, a gdy go zabrakło, postanowili zdobyć pieniądze.
Zabrali 10 zł
- Przypomnieli sobie, że w okolicy mieszka Marian P. Wcześniej dowiedzieli się, że ma pieniądze ze sprzedaży krowy czy jakiejś trzody chlewnej, dlatego poszli do niego - opowiedział prokurator Ziarkiewicz.
Okazało się, że P. nie miał w domu dużych kwot. Damian R., Daniel S. i Kamil D. jednak mu nie uwierzyli i przemocą próbowali je od niego uzyskać.
Bili go po całym ciele, kopali, użyli motyki i drewnianego kołka. Ciosły w głowę okazały się śmiertelne. Później uciekli zabierając z domu 10 zł i radio.
Sąd w Zamościu skazał we wtorek sprawców na kary 5 i 6 lat więzienia, uznając że działali w tak zwanym zamiarze ewentualnym, a nie bezpośrednim. Ze względu na młody wiek nadzwyczajnie złagodził im karę.
"W całości nie zgadzamy się z wyrokiem"
W środę prokuratura wysłała do sądu wniosek o sporządzenie uzasadnienia wyroku, co traktowane jest jako tzw. zapowiedź apelacji.
- Dotyczyć będzie ona wszystkich trzech oskarżonych. W całości nie zgadzamy się z wyrokiem. Zarówno co do winy, jak i zasądzonej kary. Naszym zdaniem oskarżeni działali z zamiarem bezpośrednim, a w związku z tym orzeczona kara jest rażąco i niewspółmiernie niska w stosunku do aktu oskarżenia - powiedział prokurator Ziarkiewicz.
- Bili tak, żeby zabić. Uderzali w głowę starszego, leżącego na zieli mężczyznę. Zadali mu co najmniej pięć takich ciosów (w samą głowę – red. ) - dodał prokurator.
Śledczy domagają się dla oskarżonych kar po 15 lat więzienia.
Gdyby jednak sąd utrzymał wyrok, Kamil D. mógłby ubiegać się o warunkowe zwolnienie z więzienia już w październiku przyszłego roku, a dwaj pozostali oskarżeni w październiku 2020 r.
To materiał "Wydarzeń" o wtorkowym wyroku.
polsatnews.pl
Czytaj więcej