Operacja podnoszenia jachtu w gdyńskiej marinie. Jednostka zatonęła w styczniu podczas sztormu na Bałtyku
Po tygodniu walki udało się podnieść zabytkowy, drewniany jacht z dna mariny w Gdyni. 30-tonowa jednostka zatonęła w połowie stycznia podczas sztormu z powodu rozszczelnionego kadłuba. Od razu po wypadku zaczęły się przygotowania do akcji ratowania łodzi. We wtorek dźwig przetransportuje przygotowany wstępnie jacht na ląd. Potem zacznie się renowacja. Latem "Knudel" ma znów wypłynąć w morze.
Operacja podniesienia jachtu "Knudel" z dna gdyńskiej mariny okazała się być trudniejsza niż na początku zakładano. Powodów opóźnienia było kilka. Były to m.in. warunki atmosferyczne, duże falowanie Bałtyku, konstrukcja jachtu i gruz zalegający na dnie basenu jachtowego.
- Podłożyliśmy pasy pod jednostkę, a następnie wyprostowaliśmy ją na dnie i posadziliśmy ją z powrotem - powiedział Henryk Dzierga, kierownik prac podwodnych.
"Knudel" zatonął 17 stycznia w czasie sztormu na Bałtyku. Między burtę a keję dostała się prawdopodobnie lodowa bryła.
- Odbijacze przestały spełniać swoją rolę. Nie chroniły jednostki na burcie. Cały jacht opierał się na tym przedmiocie. Wybiło plankę (deskę konstrukcyjną - red.) na kadłubie w jej centralnym punkcie - powiedział Adam Wojciechowski, armator jachtu.
Do tego, aby statek mógł ponownie pływać, potrzeba czasu.
Po wyciągnięciu jednostka musi wyschnąć, a potem trzeba będzie ją wyremontować.
Właściciele zapewniają jednak, że już w wakacje "Knudel" wróci do mariny i znów wypłynie na pełne morze.
Armator zbiera pieniądze na wydobycie i remont jachtu. Jak się okazało ubezpieczenie jednostki wygasło tuż przed wypadkiem i kosztów nie będzie można pokryć z ubezpieczenia.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze