Pomylono trumnę z ciałem jej syna. Skremowano go i złożono w obcym grobie. "Nie podołam drugi raz go pochować"

34-letni pan Piotr i 46-letni pan Tomasz zginęli 17 maja 2017 r. w eksplozji w fabryce prochu w Mąkolnie (woj. dolnośląskie). 

 

Zwłoki mężczyzn trafiły do Zakładu Technik Molekularnych we Wrocławiu. To tam, już po zidentyfikowaniu ich przez rodziny, doszło do pomyłki przy wydawaniu ciał.

 

- Prawidłowo przypisano szczątki dwóch ofiar do odpowiednich trumien, jednakże błędnie te trumny opisano - poinformował Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, która prowadzi postępowanie w tej sprawie.

  

Sześć tygodni czekały na pogrzeb

 

- Trzymali ciała męża i Piotra przez sześć tygodni tłumacząc, że są rzetelni, sumienni i wiarygodni - powiedziała w rozmowie z reporterem Polsat News pani Anna, wdowa po panu Tomaszu.

 

Jak się okazuje, mężczyzna miał zostać skremowany, bo całe życie cierpiał na klaustrofobię, ale w wyniku pomyłki skremowano pana Piotra. - Nie podołam drugi raz go pochować - przekazała jego matka, pani Małgorzata.

 

Pracownicy laboratorium zorientowali się, że doszło do pomyłki, bo wdowa po panu Piotrze postanowiła zrobić test DNA, żeby upewnić się, że to on jest ojcem jej dziecka. To oni poinformowali śledczych o pomyłce.

 

"ZUS drugi raz za pogrzeb nie zapłaci"

 

Rodziny mają żal, że nikt do nich nie zadzwonił, nie przeprosił i nie zaoferował pomocy.

 

- Nie umiem nazwać tego, co czujemy. Znowu zabiorą go do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, znowu będą go trzymać Bóg wie ile, znowu będzie kremacja i powtórny pogrzeb. A ZUS drugi raz za pogrzeb nie zapłaci – mówi pani Anna, wdowa po panu Tomaszu.

 

Pracownicy zakładu odmówili Polsat News komentarza.

 

Polsat News

 

Czytaj więcej