"Nie obronimy prawdy, jeśli nie będziemy walczyć z kłamstwem". Szczerski odpowiedział na list amerykańskich kongresmenów
"Każdego roku rejestrujemy setki przypadków stosowania zniesławiającego języka, w tym określenia »polskie obozy śmierci«. Te fałszywe stwierdzenia nie mogą być akceptowane. Nie obronimy prawdy, jeśli nie będziemy walczyć z kłamstwem" - napisał szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski w odpowiedzi na list amerykańskich kongresmenów.
Ośmioro kongresmenów z Ponadpartyjnego Zespołu ds. Zwalczania Antysemityzmu Kongresu USA napisało w środę list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym wyrazili nadzieję, że zawetuje on nowelizację ustawy o IPN, jeśli trafi ona na jego biurko.
Na ten list odpowiedział w piątek szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. "Polska w żaden sposób nie kolaborowała z Niemcami. Wręcz przeciwnie, Polskie Państwo Podziemne usiłowało karać wszelkie przejawy prześladowania ludności żydowskiej. Dlatego nie możemy zgodzić się na oskarżanie państwa polskiego lub narodu polskiego jako całości o odpowiedzialność bądź współodpowiedzialność za zagładę Żydów w czasie II wojny światowej. Takie insynuacje są negowaniem prawdy o Holokauście" - napisał.
"Gotowość do współpracy"
"Niestety, każdego roku rejestrujemy jednak setki przypadków stosowania zniesławiającego języka, w tym określenia »polskie obozy śmierci«. Te fałszywe stwierdzenia nie mogą być akceptowane. Nie obronimy prawdy, jeśli nie będziemy walczyć z kłamstwem" - oświadczył Krzysztof Szczerski.
Zapewnił w liście, że prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda "konsekwentnie potępia wszelkie przejawy antysemityzmu i nienawiści etnicznej lub rasowej", co uczynił "zarówno w trakcie swojej wizyty w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie, jak i w ostatnich dniach, kiedy w Polsce toczy się dyskusja nad nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej".
"W imieniu prezydenta RP pragnę zapewnić o naszej gotowości do współpracy" - podkreślił szef gabinetu prezydenta.
Na wstępie listu Szczerski w imieniu prezydenta podziękował za list kongresmenów. "Szczególnie dziękuję za pamięć o ogromnych stratach, jakich doświadczyła Polska podczas II wojny światowej ze strony niemieckich i sowieckich najeźdźców. Brutalnemu wymordowaniu blisko 6 milionów polskich obywateli (w tym 3 milionów polskich Żydów) towarzyszył terror okupacyjny na niespotykaną wcześniej skalę, dotykający wszystkie wymiary życia moich rodaków, bez względu na ich pochodzenie etniczne" - napisał.
"Barbarzyńska ideologia niemieckich nazistów miała na celu całkowite unicestwienie narodu żydowskiego. Wielu pomija jednak fakt, że prowadziła ona również do zniewolenia, wysiedleń, a ostatecznie także eksterminacji etnicznych Polaków i innych ludów słowiańskich" - zaznaczył szef gabinetu prezydenta.
"Tysiące Polaków nie ustawały w udzielaniu pomocy żydowskim sąsiadom"
"Jak wiadomo, Polska była jedynym okupowanym przez Niemcy krajem, w którym niemieccy naziści wprowadzili karę śmierci za jakąkolwiek próbę udzielenia schronienia bądź pomocy prześladowanej ludności żydowskiej. Setki Polaków straciło życie za niesienie pomocy swoim żydowskim współobywatelom. Taki właśnie los spotkał między innymi rodzinę Ulmów ze wsi Markowa. 24 marca 1944 roku niemieccy żandarmi zamordowali Józefa, jego ciężarną żonę Wiktorię, a także szóstkę ich dzieci wraz z ośmioma ukrywanymi przez nich Żydami" - przypomniał Krzysztof Szczerski.
"Mimo to, tysiące Polaków nie ustawały w udzielaniu pomocy swoim żydowskim sąsiadom, nie zważając na drakońskie prawo i tragiczną sytuację panującą pod niemiecką okupacją. Polskie Państwo Podziemne powołało Radę Pomocy Żydom »Żegota« w celu ocalenia jak największej liczby Żydów. Wspierały ją rzesze anonimowych osób" - podkreślił w liście szef gabinetu prezydenta. Dodał, że prawie 7 tys. z nich zostało uhonorowanych przez Instytut Yad Vashem Medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". "Lista ta wciąż się rozszerza" - zaznaczył.
"Nikt mający elementarną wiedzę o historii nie zaprzecza, że w czasie II wojny światowej zdarzały się przypadki haniebnych zachowań Polaków wobec Żydów. Potępiamy takie czyny i nie zamierzamy ich wymazywać z naszej przeszłości. Jednak w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, których rządy współpracowały z nazistowskimi Niemcami, takie działania nigdy nie były elementem oficjalnej polityki rządu RP na uchodźstwie" - napisał Szczerski.
"Pozostajemy wierni obowiązkowi głoszenia prawdy o zagładzie"
"Jesteśmy świadomi naszych zobowiązań jako depozytariusza pamięci o zagładzie. To bowiem na okupowanym polskim terytorium działały niemieckie obozy śmierci. Naród polski był pierwszym świadkiem tej niewyobrażalnej tragedii. Pomagając naszym żydowskim sąsiadom, alarmowaliśmy świat o okrucieństwach popełnianych przez niemieckich nazistów, kiedy można było jeszcze działać na rzecz ich zatrzymania" - podkreślił w liście szef gabinetu prezydenta.
"Pozostajemy wierni obowiązkowi głoszenia prawdy o zagładzie" - zapewnił. "Co roku gościmy tysiące Żydów poszukujących śladów swych przodków, bądź składających wyrazy szacunku tym, którzy zginęli podczas Holokaustu. Otwieramy muzea, publikujemy książki i organizujemy seminaria poświęcone żydowskiej historii, nie omijając przy tym tematów dla nas trudnych" - zaznaczył Szczerski.
W liście do prezydenta kongresmeni z Ponadpartyjnego Zespołu ds. Zwalczania Antysemityzmu Kongresu USA wyrazili zaniepokojenie nowelizacją ustawy o IPN. Ich zdaniem ta ustawa może mieć "mrożący efekt" dla dialogu, nauki.
Uchwalona przez Sejm w ubiegły piątek nowelizacja ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara - zgodnie z przyjętymi przez Sejm przepisami - grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Senat w nocy ze środy na czwartek zaakceptował nowelizację bez poprawek; w piątek trafiła ona do prezydenta.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze