Wjechał w tłum ludzi, ale uniknie kary. Miał za niski poziom cukru we krwi
Zaraz po wypadku Holendrzy podejrzewali, że doszło do zamachu terrorystycznego. Jeden z portali opublikował nawet wizerunek 45-letniego kierowcy pochodzenia marokańskiego, który wjechał w grupę kilkunastu osób przy amsterdamskim dworcu głównym. Śledczy ustalili jednak, że Khalid K. choruje na cukrzycę. Prokuratura postanowiła umorzyć sprawę.
10 czerwca ok. godz. 21 peugeot wjechał w miejsce wyłączone z ruchu drogowego. Kierowca został ukarany mandatem i odjechał.
Trzydzieści metrów dalej samochód przyspieszył i wjechał w pieszych znajdujących się przed wejściem do stacji kolejowej, a następnie uderzył w betonową ścianę.
Wskutek zdarzenia 7 osób odniosło obrażenia, a dwie z nich przewieziono do szpitala.
Wyciek z policyjnych baz
Policja, która przyjechała na miejsce zdarzenia, zbadała kierowcę alkomatem, który nie wykazał obecności w jego krwi alkoholu ani narkotyków. Funkcjonariusze zatrzymali jednak 45-latka.
Zaraz po wypadku pojawiły się medialne spekulacje, że był to zamach terrorystyczny. Wzmogły się jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że kierujący jest pochodzenia marokańskiego.
W sierpniu jeden z portali ujawnił jego tożsamość, zamieszczając zrzut ekranu z systemu policyjnego. W tej sprawie wszczęto osobne śledztwo dot. przecieków informacji z policyjnych baz.
Zasłabł za kółkiem
We wtorek holenderska prokuratura ogłosiła, że Khalid K. nie stanie przed sądem. Śledztwo, w którym uczestniczyli biegli medycyny sądowej, pozwoliło ustalić, że kierowca peugeota choruje na cukrzycę, a jego działanie nie było celowe.
Do wypadku doszło na skutek niskiego poziomu cukru we krwi kierowcy. Mężczyzna zasłabł za kierownicą i bezwiednie nacisnął pedał gazu - poinformowano.
powned.tv
Czytaj więcej
Komentarze