5 sekund od katastrofy na lotnisku w Tel Awiwie. Izrael żąda wyjaśnień od ONZ
Dwa samoloty niemal zderzyły się w okolicy lotniska Ben Guriona w Tel Awiwie. Minęły się zaledwie o 100 metrów. Incydent spowodowało wejście wojskowego samolotu, przewożącego pracowników ONZ, na ścieżkę samolotu Boeing 757 firmy kurierskiej FedEx Express, który podchodził do lądowania.
Incydent, który miał miejsce we wtorek , rozpoczął się od tego, że mały samolot Beechcraft C-12V Huron, po starcie z lotniska Sde Dov w Tel Awiwie i wzniesieniu się na wysokości 3000 stóp (ponad 900 m), zboczył z zatwierdzonego planu lotu. Powinien był lecieć na północ, nad Herclijją, w kierunku egipskiego Sharm el-Sheik, ale zamiast tego natychmiast skręcił na południe - podał serwis Ynet.
Po zmianie kursu turbośmigłowego samolotu wleciał on na ścieżkę Boeinga 757. W efekcie samoloty zaczęły zbliżać się do siebie z prędkością około 700 kilometrów na godzinę (430 mph).
Jak podaje dziennik "The Times of Israel" samoloty od zderzenia dzieliło zaledwie pięć sekund. Tylko dzięki natychmiastowej reakcji pilota i gwałtownej zmianie kursu udało się uniknąć katastrofy.
Mały turbośmigłowy samolot Beechcraft C-12V Huron (w wersji Super King Air należący do amerykańskiej armii - według informacji podanych przez serwis Aviation Safety Network), w locie nr MFO692 przewoził pracowników ONZ z Tel Awiwu do Sharm el Sheikh na egipskim półwyspie Synaj.
Natychmiast po zdarzeniu kontrola lotu lotniska Ben Guriona zgłosiła incydent, który określono jako "najpoważniejszy", śledczym ministerstwa transportu Izraela. Resort wszczął dochodzenie w sprawie tego zdarzenia.
Władze lotnictwa izraelskiego zwróciły się do ONZ z żądaniem o wyjaśnienie, dlaczego samolot zmienił zatwierdzony wcześniej plan lotu.
The Times of Israel, ynetnews.com, polsatnews.pl