Zagraniczne podróże posłów. W 2017 r. Kancelaria Sejmu wydała prawie 3 mln zł
W ubiegłym roku posłowie wyjeżdżali w zagraniczne delegacje 582 razy, co kosztowało w sumie 2,8 mln zł. Najdroższa była podróż Jerzego Materny i Kazimierza Matusznego z PiS oraz Pawła Pudłowskiego z Nowoczesnej na forum astronautyczne w Australii. Najczęściej wyjeżdżał Killion Munyama z PO, ale to podróże Piotra Apela z Kukiz’15 kosztowały w sumie najwięcej.
W 2016 r. posłowie wyjeżdżali 680 razy, czyli niemal o 100 razy mniej niż w ubiegłym roku. Kancelaria Sejmu poniosła jednak podobne koszty. W 2016 r. podróże posłów także kosztowały ok. 3 mln zł.
W ubiegłym roku najdroższą podróżą był wyjazd trzech posłów na 8. Dzień Parlamentarny organizowany w ramach Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego IAC 2017 w Australii.
Za delegację Jerzego Materny, Kazimierza Matusznego (PiS) oraz Pawła Pudłowskiego (Nowoczesna) Kancelaria Sejmu zapłaciła ponad 29 tys. zł na osobę. To w sumie prawie 90 tys. zł.
W Australii posłowie spędzili osiem dni. Sam Kongres trwał trzy dni, później posłowie spotykali się z Polonią.
Dwie delegacje Pawłowicz
Drugą najdroższą podróżą był wyjazd posłanki PiS Krystyny Pawłowicz do USA i Kanady na zaproszenie Prezesa Rady Dziedzictwa Narodowego Polonii Amerykańskiej. Za 10-dniową delegację Sejm zapłacił 27,4 tys. zł.
"Zdecydowały lecieć klasą ekonomiczną premium, bo były wystraszone tym, co napiszą potem gazety" - napisała wówczas na Facebooku Pawłowicz. Jak relacjonowała, posłanki źle się czuły po podróży i miały spuchnięte nogi. "Ja (65 lat) NIE dałam się sterroryzować (…) Skorzystałam z PRZYSŁUGUJĄCEGO mi prawa do zdrowia" - dodała.
27 tys. zł za osobę kosztowały także wyjazdy Sławomira Nitrasa z PO i Jana Łopaty z PSL do Mongolii i Chin w charakterze obserwatorów wyborów prezydenckich.
Posłowie rekordziści
Najwięcej podróży odbył poseł PO Killion Munyama, ale niektóre z jego wyjazdów kosztowały kilkanaście, bądź kilkadziesiąt złotych. W sumie 22 delegacje Munyamy kosztowały Sejm 66,7 tys. zł.
Drugim po Munyamie najczęściej podróżującym posłem jest Grzegorz Janik z PiS, który wyjeżdżał 14 razy, co kosztowało Kancelarię Sejmu w sumie ok. 64,4 tys. zł.
Jedną podróż mniej odbył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, za którego 13 podróży Sejm zapłacił ok. 70,3 tys. zł.
Najwięcej Kancelaria Sejmu zapłaciła jednak za podróże Piotra Apela z Kukiz’15. 11 wyjazdów posła kosztowało w sumie 96 tys. zł. Apel był rekordzistą także w 2016 r., kiedy za 18 jego podróży Sejm zapłacił ok. 81 tys. zł.
Najliczniejszą delegacją był wyjazd 13 posłów do Turcji na Parlamentarny Turniej Piłki Nożnej. W rozgrywkach wzięli udział posłowie Zjednoczonej Prawicy, PO i Nowoczesnej, m.in. Patryk Jaki (Solidarna Polska), Roman Kosecki (PO), Grzegorz Janik (PiS), Piotr Misiło (Nowoczesna), a koszt delegacji na osobę wyniósł prawie 6 tys. zł. W sumie Kancelaria Sejmu za wyjazd posłów zapłaciła ok. 76 tys. zł.
Szefowie partii wyjeżdżają rzadko
W żadnej zagranicznej delegacji finansowanej z budżetu Kancelarii Sejmu nie byli prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i Ryszard Petru, który przewodniczył Nowoczesnej do 25 listopada.
Katarzyna Lubnauer, która zastąpiła go na tym stanowisku, jeszcze jako rzeczniczka partii odbyła jedną podróż - do Tokio na Światowy Szczyt Kobiet. Delegacja ta kosztowała ponad 13 tys. zł.
Także Grzegorz Schetyna wyjeżdżał w zagraniczną podroż tylko raz - do Pekinu za zaproszenie Komisji Spraw Zagranicznych Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych - za co Kancelaria Sejmu zapłaciła 14 020,72 zł.
Zmiana przepisów po "aferze madryckiej"
Od 1 marca 2015 r. obowiązują nowe przepisy, które zobowiązały posłów do szczegółowych rozliczeń podróży. Posłowie mogą także liczyć na zwrot kosztów podróży własnym samochodem, ale tylko, jeśli nie pojechali dalej niż 1350 km od Warszawy.
Poseł musi złożyć sprawozdanie, że był na danym wydarzeniu międzynarodowym, ile przejechał kilometrów. Wyjazd musi być udokumentowany rachunkami za parking lub paliwo. Poseł musi także podać kiedy przekroczył granicę tam i z powrotem.
Nowe zasady przyjęto decyzją Prezydium Sejmu poprzedniej kadencji. Impulsem do zmian był słynny wyjazd ówczesnych polityków PiS z żonami do Madrytu. W listopadzie 2014 r. posłowie Adam Hofman, Adam Rogacki i Mariusz Antoni Kamiński udali się w służbową podróż na posiedzenie jednej z komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
W tym cel wzięli po kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, deklarując że zamierzają dotrzeć na miejsce samochodem. W rzeczywistości polecieli tanimi liniami. Po tym jak incydentem zajęły się media, politycy zostali usunięci z partii.
W grudniu 2015 r. prokuratura umorzyła sprawę podróży do Madrytu. Śledczy stwierdzili, że byli posłowie PiS nie doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
polsatnews.pl, oko.press
Czytaj więcej
Komentarze