Znaleziono ciało czwartego uczestnika wypadku w Czerwionce-Leszczynach
Wiszące w lesie zwłoki młodego mężczyzny policja znalazła we wtorek w południe. To 19-letni Dawid D., który razem z trzema kolegami był aucie, gdy w poniedziałek nad ranem uderzyło ono w drzewo w Czerwionce-Leszczynach. Na miejscu zginęło dwóch chłopców w wieku 17 i 18 lat. Trzeci zgłosił się po wypadku na policję, która przewiozła go do szpitala.
- Kierujący chevroletem, jadący w stronę skrzyżowania z ulicą Młyńską, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, a następnie uderzył w przydrożne drzewo oraz betonową latarnię - opisywała wypadek st. sierż. Anna Karkoszka z policji w Rybniku.
Na miejscu zginęli dwaj młodzi ludzie w wieku 17 i 18 lat. Kilka godzin po wypadku zgłosił się trzeci nastolatek jadący autem. Jego obrażenia nie okazały się groźne dla zdrowia lub życia.
Od poniedziałku policja czwartego, 19-letniego mężczyzny, który podróżował chevroletem.
Ciało znaleziono kilometr od miejsca wypadku
We wtorek po godz. 12 funkcjonariusze znaleźli wiszące w lesie w okolicy dawnej kopalni Dębieńsko zwłoki młodego mężczyzny. Znaleziono je w odległości niemal kilometra od skrzyżowania, na którym doszło do wypadku.
Według nieoficjalnych doniesień, grupa nastolatków wracała z osiemnastych urodzin kolegi. Poszukiwany od poniedziałku 19-latek Dawid D. miał zabrać samochód rodziców, by rozwieźć kolegów do domów.
Nie jest jednak pewne, czy to on prowadził samochód. Lokalne media informowały bowiem o nienaturalnym ułożeniu ciał w aucie, co miałoby wskazywać na próbę wyciągania ich po wypadku lub zamianę miejscami. Policja jednak tego nie potwierdza zasłaniając się dobrem śledztwa i konicznością zweryfikowania wszystkich okoliczności zdarzenia. Zabezpieczyła nagrania z monitoringu, na których prawdopodobnie widać, kto siedział za kierownicą podczas wypadku.
polsatnews.pl, dziennikzachodni.pl
Czytaj więcej
Komentarze