Gdy zauważył pożar, wiedział, co ma robić. 8-latek uratował życie sąsiadów
Ma zaledwie osiem lat, ale w pełni zasłużył na miano bohatera. Przemek z Rańska na Mazurach jako pierwszy zauważył pożar domu sąsiadów. O sytuacji natychmiast poinformował dorosłych, którzy ostrzegli mieszkańców płonącego budynku. Dzięki błyskawicznej reakcji chłopca nikomu nic się nie stało.
Pożar wybuchł w sobotę 20 stycznia przed godz. 9 rano. Jako pierwszy dym zauważył mieszkający naprzeciwko Przemek.
- Wyszedłem na podwórko i zauważyłem dym i ogień po drugiej stronie ulicy - powiedział mały bohater w rozmowie z "Tygodnikiem Szczytno".
Mama Przemka była w tym czasie w sklepie. Chłopiec został w domu ze starszą siostrą. Zachował jednak zimną krew i postępował tak, jak uczono go w domu, i w szkole.
- Nie wiedziałem, gdzie jest mama, to pobiegłem do pani Eli, naszej sąsiadki. Po drodze przewróciłem się jeszcze na schodach. Krzyczałem, że pali się ten żółty dom. Pani Ela zadzwoniła na policję, a druga sąsiadka pani Hania na straż. Ale gdybym miał gaśnicę to sam bym też pobiegł gasić ten dom - dodał 8-latek.
Zaalarmowani sąsiedzi natychmiast powiadomili służby i ruszyli na pomoc mieszkańcom płonącego budynku. Musieli ich obudzić, bowiem mieszkańcy jeszcze spali. Pomogli również wynieść z płonącego domu butle z gazem, dzięki czemu nie doszło do ich eksplozji.
Pożar zniszczył dwa mieszkania, budynek nie nadaje się do użytkowania, jednak cztery osoby, które były środku, wyszły z pożaru bez szwanku.
Z postawy Przemka dumni są zarówno rodzice jak i sąsiedzi. W dowód uznania chłopiec dostał dyplom od komendanta policji w Szczytnie.
Polsat News, "Tygodnik Szczytno"
Czytaj więcej
Komentarze