Seria eksplozji w pobliżu akademii wojskowej w Kabulu. Państwo Islamskie przyznało się do ataku
W poniedziałek o świcie doszło do serii silnych wybuchów w pobliżu akademii wojskowej w Kabulu. O godz. 5 został wystrzelony pocisk rakietowy w kierunku akademii, następnie dały się słyszeć wybuchy granatów i odgłosy strzelaniny - podają korespondenci AFP. Zginęło 11 żołnierzy. Dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie poinformowała, że odpowiada za atak.
Jak twierdzi cytowane przez agencję Reutera afgańskie ministerstwo obrony, piątka bojowników uzbrojonych w granatniki przeciwpancerne i broń automatyczną zaatakowała tuż przed świtem posterunek wojskowy w pobliżu silnie ufortyfikowanej uczelni.
Według resortu w zamachu zginęło co najmniej 11 żołnierzy, a 16 odniosło obrażenia. Dwaj napastnicy wysadzili się w powietrze, dwaj kolejni zginęli w walce, a jednego ujęto.
Rzecznik ministerstwa obrony Dawlat Waziri podkreślił, że "atak był wymierzony w pododdział wojskowy strzegący bezpieczeństwa akademii, a nie w samą akademię".
Seria strzałów i wybuchy
Odgłosy strzałów z broni automatycznej i wybuchów nie ustają od kilku godzin, choć zdaniem świadków są coraz słabsze - poinformowała wcześniej agencja Reutera, która także podała, że atak rozpoczął się o godz. 5.30 czasu lokalnego (godz. 1.30 w Polsce).
Służba bezpieczeństwa Afganistanu nad ranem podała, że w ataku uczestniczy czterech napastników.
- Napastnicy są w okrążeniu. Zewsząd otaczają ich komandosi ze służb specjalnych - poinformował agencję AFP przedstawiciel służby bezpieczeństwa o godz. 8.30 czasu lokalnego (godz. 4.30 w Polsce).
To, że w poniedziałek doszło do ataku na akademię im. Mohammada Kasima Fahima, zwanego "Marszałkiem Fahimem", potwierdził też rzecznik kabulskiej policji Baszir Mudżahid.
Ładunek w karetce
W ocenie Szaha Haussaina Murtazawiego, rzecznika prezydenta Afganistanu, napastnicy zostali zatrzymani już przy pierwszym posterunku i tam są aktualnie zablokowani przez okrążające ich siły.
Żadne ugrupowanie nie przypisało sobie na razie autorstwa zamachu. Prawdopodobnie stoją za nim talibowie, którzy odpowiadają za dwa niedawne ataki.
W sobotę w Kabulu doszło do potężnej eksplozji ambulansu wyładowanego materiałami wybuchowymi. Miało to miejsce w dzielnicy, w której mieszczą się zagraniczne ambasady i budynki rządowe, m.in. dawna siedziba ministerstwa spraw wewnętrznych. Zginęło 95 osób, a 158 odniosło obrażenia.
Ładunek wybuchowy był ukryty w karetce pogotowia. Eksplodował, gdy ambulans podjechał pod policyjny punkt kontrolny. Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid poinformował, że ataku dokonał jego ruch.
Atak na hotel
W sobotę 20 stycznia także w Kabulu doszło do ataku na hotel Intercontinental, w którym zginęło 40 osób. Wśród zabitych było 25 Afgańczyków i 15 cudzoziemców, w tym czterech Amerykanów.
Akademia wojskowa im. Mohammada K. Fahima położona jest w północno-zachodniej części Kabulu. Jest najbardziej prestiżową uczelnią wojskową kraju. Często określana jest jako "Sandhurst na piaskach", co stanowi aluzję do Królewskiej Akademii Wojskowej w Sandhurst w Wielkiej Brytanii.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze