Posłuchał nawigacji i wjechał do wąwozu. Jego auto dachowało
Urządzenie wskazało 38-letniemu kierowcy najkrótszą drogę z Kazimierza Dolnego do Bochotnicy (woj. lubelskie). Mężczyzna, nie znając terenu, wjechał do oblodzonego wąwozu. Tam auto wpadło w poślizg i w wyniku silnego uderzenia o skarpę przewróciło się na dach. Zarówno dzieciom, jak i podróżującym toyotą rodzicom nic się nie stało.
W sobotnie popołudnie kierowca z Warszawy wybrał się w podróż z rodziną. Nie znał terenu, zaufał nawigacji, a ta wskazała mu najkrótszą drogę. Jak się okazało, przez wąwóz, z którego w dodatku nie miał już możliwości wycofania się.
Opuścili auto o własnych siłach
W pewnym momencie jego auto wpadło w poślizg. W wyniku silnego uderzenia o skarpę przewróciło się na dach.
Kierujący z żoną oraz ich dwoje dzieci opuścili auto o własnych siłach. Zostali przewiezieni do szpitala, ale badania nie wykazały poważnych obrażeń.
KPP Puławy
Ukarany mandatem
Policjanci informują, że akcja ratownicza trwała "dość długo". Samochód trzeba było ustawić na kołach i przetransportować na utwardzoną drogę.
38-letniego kierowcę ukarano mandatem karnym za "stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym" i 6 punktami karnymi. Zatrzymano mu także dowód rejestracyjny samochodu.
polsatnews.pl
Czytaj więcej