"Cały świat już wie, jak w Polsce wygląda polityka, kto decyzje podejmuje". Neumann o spotkaniu Tillersona z Kaczyńskim
- Sam sekretarz stanu USA prosi o spotkanie z prezesem, bo już wie, że jak z nim się dogada, to się dogada, a jak się dogada z kim innym, to nie ma to żadnego znaczenia - powiedział w "Śniadaniu w Polsat News" Sławomir Neumann (PO). Skomentował w ten sposób spotkanie szefa PiS z Rexem Tillersonem, które odbyło się przy Nowogrodzkiej. Dodał, że cały świat już wie, kto w Polsce podejmuje decyzje.
Zdaniem Neumanna fakt, że spotkanie z szefem PiS odbyło się z inicjatywy Tillersona, o czym poinformował w sobotę Jarosław Kaczyński, pokazuje całemu światu, że najważniejsze decyzje dla Polski zapadają w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej.
Amerykański sekretarz stanu spotkał się najpierw z prezydentem Andrzejem Dudą, a później rozmawiał z premierem Mateuszem Morawieckim. W spotkaniu uczestniczył też szef MSZ Jacek Czaputowicz.
"Teatr odegrany w Pałacu Prezydenckim"
Na koniec swojej wizyty w Warszawie Tillerson rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim. - Ten teatr odegrany w Pałacu Prezydenckim, czy w innych miejscach, gdzie normalnie, teoretycznie funkcjonują rządzący, skończył się na Nowogrodzkiej, gdzie przyjęto pana Tillersona - stwierdził Neumann.
Dodał, że "to nie jest normalne do końca, ale to tylko pokazuje, że to co wydawało nam się czymś nieprawdopodobnym, że mamy prezydenta, premiera, ministrów, którzy mają konstytucyjną odpowiedzialność i powinni być wiarygodni w tych kontaktach międzynarodowych, okazało się wszystko fikcją".
Podobnego zdania była Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej, która mówiąc o spotkaniu Kaczyńskiego z Tillersonem, przekonywała, że "cały świat zobaczył, że polskie władze - prezydent, premier, minister spraw zagranicznych - to jest jedna wielka lipa".
- To są marionetki, które stoją na przedzie, a rzeczywista władza jest na Nowogrodzkiej - powiedziała. - To pokazało całemu światu i cały świat już wie, że to Jarosław Kaczyński pociąga za te sznurki i uważam, że to jest bardzo słabe dla Polski w takim wymiarze dyplomatycznym - oceniła.
Łapiński: rozmowa dotyczyła też kontraktów
Pytany w Polsat News o wymierne efekty wizyty Rexa Tillersona, rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński wskazał, że "każda taka wizyta jest zawsze asumptem do pewnych dalszych działań". - To nie jest tak, że od razu dzisiaj ogłosimy, że kupujemy taką czy inną, broń, że jest kolejny kontrakt - powiedział.
Jak wskazał, "te rozmowy służą temu, żeby ustalić pewne stanowiska, żeby zaznaczyć pewne sytuacje, które wymagają może jeszcze dalszych prac".
Pytany, czy rozmowa między polskim prezydentem a Tillersonem dotyczyła też kontraktów w dziedzinie obronności, Łapiński potwierdził.
- Była też mowa o naszych relacjach, o obecności wojsk amerykańskich w Polsce, a także o kontraktach zbrojeniowych, gdzie pan prezydent przedstawił też nasz pewien punkt widzenia dotyczący toczonych negocjacji czy rozmów - powiedział Łapiński.
Zaznaczył, że takie rozmowy mają służyć "zasygnalizowaniu pewnych rzeczy", natomiast szczegóły dotyczące kontraktów ustalane są w rozmowach prowadzonych przez wyznaczonych do tego urzędników. - Natomiast ich zwierzchnicy - czyli np. czy sekretarz stanu, czy zwierzchnik sił zbrojnych pan prezydent - jeśli są kwestie takie, które trzeba, nazwijmy to, czy przyspieszyć czy wyjaśnić, czy w jakiś sposób pomóc, to temu służy rozmowa; ale nie oszukujmy się, że w trakcie ponad godzinnej rozmowy uda się załatwić podpisanie kontraktu - podkreślił.
Łapiński zaznaczył, że konkluzja wypływająca z rozmowy prezydenta Dudy z Tillersonem jest taka, że "w wielu, praktycznie w większości spraw" zdanie polskie i amerykańskie jest "tożsame".
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze