Poparzony pracownik huty szkła jest w stanie stabilnym. Prokuratura bada przyczyny wypadku
Stan zdrowia poważnie poparzonego pracownika częstochowskiej huty szkła Stolzle jest stabilny. Drugi, lżej ranny pracownik, który ucierpiał w środowym wypadku, opuścił już szpital - wynika z informacji firmy i służb medycznych. W wypadku śmierć poniósł 30-letni robotnik.
W piątek po południu oświadczenie w sprawie tragicznego wypadku, w wyniku którego trzej pracownicy zostali poparzeni kwasem fluorowodowym, wydała firma Stolzle, w której doszło do tego zdarzenia.
Z informacji spółki wynika, że do wypadku doszło na wydziale dekoracji, w części gdzie odbywa się tzw. matowanie szkła. "Podczas regularnych prac eksploatacyjnych na podwydziale matowania szkła, ze zbiornika wydostał się kwas fluorowodorowy. Miało to miejsce w oddzielnym i zabezpieczonym pomieszczeniu obok dwóch linii matujących. Doprowadziło to do poważnego poparzenia dwóch pracowników i lżejszego poparzenia trzeciego pracownika" - napisał w oświadczeniu członek zarządu spółki Stanisław Górski.
Najciężej poparzony 30-letni pracownik zmarł w środę wieczorem w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym częstochowskiego szpitala. Obecnie prokuratura czeka na wyniki zleconej na piątek sekcji zwłok ofiary, aby poznać dokładną przyczynę śmierci mężczyzny. Ze wcześniejszych informacji lekarzy wynika, że pracownik miał poważnie uszkodzone płuca.
Jeden pracownik już wypisany ze szpitala
Jak dowiedziała się w piątek PAP w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, przebywający tam 37-letni pacjent - drugi z poszkodowanych w wypadku - jest leczony na oddziale chirurgicznym; jego stan lekarze określają jako stabilny; potwierdzają to także informacje firmy Stolzle. "Pracownik z poważnymi poparzeniami przebywa nadal w szpitalu i jego stan jest stabilny. Trzeci pracownik (54-latek - red.) został następnego dnia zwolniony ze szpitala" - czytamy w oświadczeniu.
"Razem z właściwymi służbami zewnętrznymi pracujemy nad określeniem przyczyn i przebiegu tego tragicznego wypadku. Rodzinom poszkodowanych złożyliśmy już wyrazy współczucia i świadczymy im wszelką niezbędną pomoc" - zapewniła firma Stolzle.
Okoliczności wypadku wyjaśnia częstochowska prokuratura, która sprawdza m.in. czy wypadek mógł być następstwem zaniedbań w zakładzie. Postępowanie wszczęte w tej sprawie przez Prokuraturę Rejonową Częstochowa-Północ dotyczy nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, w postaci rozprzestrzeniania się substancji parzących. Drugi wątek śledztwa dotyczy ewentualnego niedopełnienia obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy przez osoby odpowiedzialne w tym zakresie.
Zbiornik z kwasem rozerwany
Do wypadku w częstochowskiej hucie szkła Stolzle doszło w środę późnym popołudniem. Jak informowała rzeczniczka częstochowskiej policji podkom. Marta Ladowska, podczas przepompowywania używanego w procesach produkcyjnych kwasu, rozerwaniu uległ jeden ze zbiorników z tą żrącą substancją.
Prokuratura zdecydowała o powołaniu biegłego z zakresu wypadków przy pracy. Do badań zabezpieczono pozostałości uszkodzonych urządzeń, a także całą dokumentację dotyczącą m.in. ich certyfikatów, homologacji, atestów itp. Śledczy sprawdzają także, czy pracownicy huty są wyposażeni w odpowiedni sprzęt ochronny i czy w firmie przestrzegane są przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy. Na ten temat pracownicy firmy przedstawiają swoje opinie w mediach społecznościowych.
Firma Stolzle - jak można przeczytać na jej stronie internetowej - wytwarza m.in. opakowania ze szkła spirytusowego, miniaturowego i konsumenckiego w białym szkle krzemowym. Odbiorcami wyrobów są m.in. firmy przemysłu kosmetycznego. Spółka oferuje również usługi dekorowania takimi technikami jak np. trawienie kwasem czy sitodruk, a także grawerowanie laserowe i lakierowanie. W ten sposób dekorowane są np. opakowania na perfumy i kosmetyki, zastawa stołowa i butelki na alkohole.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze