Akcja naprawienia zniszczonego muralu w Białymstoku. Ktoś namalował na nim swastykę. Pomagał prezydent
W Białymstoku naprawiono wielokulturowy mural, na którym ktoś namalował swastykę. Piątkowa akcja jego odnowienia miała pokazać solidarność różnych osób oraz ich sprzeciw wobec nienawiści, nazizmu, dyskryminacji i antysemityzmu. Akcję poparły m.in. władze miasta.
Swastykę namalowano na muralu "Utkany wielokulturowością", który powstał w 2015 roku w ramach antydyskryminacyjnego programu Stowarzyszenie 9dwunastych we współpracy z Fundacją "Klamra".
Mural nawiązuje do wielokulturowej historii miasta, przypomina wielobarwną tkaninę; znajdują się na nim słowa w różnych językach i wizerunki przedmiotów związanych z różnymi kulturami. Wśród nich jest menora - właśnie wizerunek świecznika został zamalowany swastyką.
@WBialystok utkany wielokulturowością. Nie ma zgody na mowę nienawiści. Bardzo dobrze że Prezydent @TTruskolaski był razem pic.twitter.com/RQ8cRGixAl
— Jacek Brzozowski (@brzozowskij) 26 stycznia 2018
Swastykę zamalowano przed akcją
Piątkową akcję naprawy muralu zorganizowała Fundacja "Klamra" przy wsparciu władz Białegostoku. Każdy mógł przyjść i odcisnąć swoją dłoń na muralu, domalować nitki tkaniny, dodano też słowo po białorusku "wspólnie". Swastykę zamalowano przed rozpoczęciem akcji, bo - jak mówił prezes "Klamry" Dariusz Paczkowski - chciano by "miała ona pozytywny wydźwięk".
W malowaniu wzięli udział m.in. prezydent miasta, przedstawiciele różnych środowisk i organizacji pozarządowych z Białegostoku oraz mieszkańcy.
- Dzięki temu, że jest tak duża świadomość społeczna niezgody na nienawiść, na dyskryminowanie, na rasizm, na antysemityzm, dlatego jest tak dużo tutaj osób i jest poparcie władz - mówił Paczkowski, po czym "przybił piątkę" z prezydentem Białegostoku. Dodał, że akcja to sygnał od władz, iż wspierają one oddolne organizacje, ale też wszelkie środowiska mniejszościowe. - I to jest cudowne, że możemy ramię w ramię - mówił.
"To symbol nieszczęścia milionów osób i śmierci"
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski powiedział, że włączył się do akcji, bo miasto chce "walczyć ze wszelkimi przejawami rasizmu, ksenofobii, działań faszystowskich, neofaszystowskich, tych wszystkich, które wynikają z nienawiści, z mowy nienawiści".
Podziękował, że swastyka została już zamalowana. - To nie jest żaden symbol żadnego szczęścia, a raczej nieszczęścia milionów osób i śmierci - powiedział nawiązując do - głośnej w całej Polsce decyzji miejscowej prokuratury, która w jednej ze spraw opisała swastykę jako znany w Azji znak szczęścia.
- To symbol Holocaustu, to symbol wojny, to symbol nienawiści - podkreślił. Jak mówił, liczy, że policja będzie ścigała sprawców tego typu przestępstw, a prokuratura będzie składała do sądu odpowiednie wnioski. - Nie będzie przyzwolenia w naszym życiu publicznym na mowę nienawiści - dodał Truskolaski.
Jest dochodzenie policji
Mural został namalowany na ścianie jednego z budynków w centrum miasta, na terenie byłej żydowskiej dzielnicy. Jak przypomniał Paczkowski, malowidło miało być odpowiedzią na tzw. hejt, jaki pojawiał się internecie i przestrzeni publicznej, tworzyły je wspólnie osoby różnych narodowości, należące do różnych mniejszości: narodowych, religijnych i seksualnych.
O sprawie zniszczenia muralu zrobiło się głośno w połowie stycznia w mediach społecznościowych, gdzie zamieszczono zdjęcie malowidła; wtedy też jeden z użytkowników zgłosił sprawę na policję.
Jak powiedziała w piątek Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego podlaskiej policji, po otrzymaniu zgłoszenia policja m.in. zabezpieczyła próbki farby i nagrania z monitoringu. Obecnie prowadzone jest dochodzenie w kierunku publicznego propagowania faszyzmu. Grozi za to do dwóch lat więzienia.
PAP
Czytaj więcej