"Neonaziści z wafelkowym tortem to problem wizerunkowy". Szef MSWiA o ugrupowaniach propagujących nazizm
- Co jest groźniejsze: paru idiotów w krzakach czy ataki na biura parlamentarzystów? - pytał w Sejmie szef MSWiA Joachim Brudziński . - I nie chodzi mi tylko o polityków PiS, bo sprawa dotyczy te posłanki Nowoczesnej - dodał. Jego zdaniem, "neonaziści z wafelkowym tortem to problem wizerunkowy. A tu zagrożone jest ludzkie życie".
- Zero tolerancji dla jakichkolwiek przejawów propagowania, afirmowania, gloryfikowania zbrodniczych ustrojów totalitarnych - powiedział w czwartek na posiedzeniu Sejmu minister SWiA Joachim Brudziński.
Minister zaznaczył, że chodzi "o najbardziej krwawe dla Polaków totalitaryzmy niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu".
- Myślę, że w tej sprawie mamy zgodę całej sceny politycznej. Ta sprawa nie podlega żadnej dyskusji. Mam nadzieję, że również nie podlegają dyskusji kwestie potępienia narastającej w ostatnim czasie fali nienawiści wobec Polaków z powodu różnic politycznych, czego najlepszym przykładem są ataki na biura parlamentarzystów, głównie z partii rządzącej (...) - dodał Brudziński.
- Co jest groźniejsze: paru idiotów w krzakach czy ataki na biura parlamentarzystów? - pytał
"Zjawiska zdecydowanie marginalne"
- Pomimo konieczności oczywistego potępienia tego typu postaw i powtórzenia po raz kolejny: "Zero tolerancji dla takich zachowań!", to są jednak na szczęście zjawiska zdecydowanie marginalne. Dlatego chciałbym zaapelować, by z marginesu nie czynić masowego problemu. Histeria, niestety części również opozycji, po ostatnim materiale dziennikarskim, doprowadziła do tego, że już dzisiaj niemiecka telewizja zapowiada publiczną debatę o narastającej w Polsce fali nazizmu, niemiecka telewizja publiczna! - powiedział Brudziński. Podkreślił, że statystyki wskazują, że to nieprawda, że w Polsce mamy do czynienia z narastaniem nazizmu.
- Chciałbym zaapelować o wspólny, ponadpartyjny (...) sprzeciw dla szkalowania Polski. To nie Polska ma powody do wstydu. Trzeba być naprawdę - przepraszam, że w Sejmie użyję takiego określenia - kompletnym idiotą, aby przebierać się w mundur esesmana i w lesie zjadać tort z wafelków ze swastyką. Będziemy to ścigać. Ale, Wysoka Izbo, to, że takie kreatury muszą chować się po krzakach, muszą chować się po lesie, to sukces całego naszego społeczeństwa - powiedział minister. Wskazał, że w Niemczech doszło do marszów neonazistów na ulicach miast.
"Są to ruchy o korzeniach i charakterze lewicowym"
Brudziński zaznaczył, że zarówno niemiecki nazizm, jak i włoski faszyzm nie mają nic wspólnego z konserwatywnymi wartościami. Jak dodał, "konserwatyzm to ład i porządek, a nie przemoc, agresja i pogarda dla ludzkiego życia".
- W wypadku faszyzmu, politolodzy zajmujący się typologią doktryn politycznych, niektórzy politolodzy uważają, że jest to doktryna hybrydowa - łącząca cechy i właściwości dla partii zdecydowanie lewicowych, ale wskazują, że również może łączyć cechy dla niektórych partii prawicowych - mówił Brudziński.
- W wypadku nazizmu, przecież szanowni państwo, Narodowo-Socjalistyczna Partia Niemiec, czyli są to ruchy o korzeniach i charakterze lewicowym - podkreślił.
Jak dodał, "bardzo dużym błędem logicznym jest określanie osób czy ruchów, które odwołują się do tych zbrodniczych to totalitaryzmów jako prawicowcy czy ruchy prawicowe".
"W Niemczech nie mają moralnego prawa mówić o Polsce"
- W Niemczech nie mają moralnego prawa mówić o Polsce w ogóle! To oni spowodowali hekatombę narodu polskiego, a ciągle nas pouczają, a wy im brawo bijecie! Oni powiedzieli "polskie obozy śmierci"; jest wyrok sądu - do tej pory nie przeprosili! A jutro chcą debatować na temat nazizmu w Polsce! Bezczelność!" - powiedział w czwartek w Sejmie poseł Marek Jakubiak (Kukiz'15), odnosząc się do informacji, że w niemieckiej telewizji ma odbyć się debata "o narastającej w Polsce fali nazizmu".
- Polska nie jest krajem, w którym powszechnie na ulicach miast i wsi propaguje się nazistowskie teorie. Mówię to do Niemców teraz: Problem to wy macie, nie my - dodał.
- Nigdy nie przypuszczałem, że tej izbie trzeba będzie dyskutować na temat tego, czym były Niemcy nazistowskie, II wojna światowa, czy należą się reparacje wojenne Polsce, czy nie. Platforma Obywatelska powinna zrozumieć, że są parlamentariuszami polskiego narodu, wybrani przez polski naród. Waszym interesem jest działać na rzecz polskiego narodu - powiedział.
"Po prostu takie fakty przestępstw trzeba ujawniać"
Zdaniem Jakubiaka w szkołach temat II wojny światowej był marginalizowany. - Nic dziwnego, że paru pajacy nie wie, co to jest nazizm, skoro polska edukacja pomija historię II wojny światowej jak tylko może - ocenił.
Powiedział, że Kukiz'15 złożył projekt przewidujący, że ścigany będzie również banderyzm. Ocenił, że był to jeden "z totalitarnych ustrojów, który doprowadził do setek tysięcy morderstw na obywatelach polskich".
Zdaniem Jakubiaka karane powinno być nie tylko publiczne, ale również "prywatne propagowanie" totalitaryzmów.
Dodał, że gdyby wydarzenia pokazane w materiale TVN24 zostały ujawnione w kwietniu lub maju, a prokuratura podjęłaby odpowiednie działania, "nie byłoby stawiania »szubienic«". - Po prostu takie fakty przestępstw trzeba ujawniać - podkreślił.
400 marszów neonazistów w Niemczech
Podczas debaty w Sejmie Brudziński zaznaczył, że w 2016 roku w Niemczech odbyło się ponad 400 marszów neonazistów. Dodał, że w sierpniu ubiegłego roku na ulicach Berlina neonaziści czcili rocznicę śmierci niemieckiego zbrodniarza Rudolfa Hessa. Przytoczył również przykład z ubiegłego roku, gdzie "blisko 6 tys. nazistów bawiło się na koncercie" we wschodnich Niemczech.
- Jeżeli wśród 60 tys. patriotów znajdzie się kilku prowokatorów z rasistowskimi hasłami, dlaczego mamy stosować odpowiedzialność zbiorową - pytał, odnosząc się do ostatniego Marszu Niepodległości.
11 listopada ub.r. pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości przeszło - jak szacuje policja - ok. 60 tys. osób. Uczestnicy demonstracji, oprócz polskich flag, nieśli także transparenty, na których widniały np. hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych". Pojawiły się także doniesienia o wykrzykiwaniu haseł takich jak "Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski" i "Usunąć żydostwo z władzy".
Zaznaczył, że ośmiu zatrzymanych, którzy, jak zaznaczył "wmieszało się w tłum w czasie marszu", będzie z tego rozliczona.
"Czy policja ma ganiać rekonstruktorów przebranych za SS-manów?"
Brudziński podkreślał, że "musimy poruszać się w ramach obowiązującego prawa". - Pozwala ono - i dobrze - działać chociażby grupom rekonstrukcyjnym, w historycznych mundurach, a furtki pozostawione dla nich wykorzystują prawdziwi przestępcy - powiedział szef MSWiA.
- Paragraf trzeci tego artykułu Kodeksu Karnego mówi, że karane jest posiadanie symboli o charakterze totalitarnym, takich jak swastyka, czy symbole komunistyczne, ale z wyłączeniem, jeżeli są to symbole na potrzeby kolekcjonerskie. Wtedy nie jest to karane. Oczywistym jest, że każdy z tych idiotów, czy przestępców, którzy uważają się za nazistów, czy komunistów, w chwili zatrzymania przez policję powie, że posiada te materiały, ponieważ jest kolekcjonerem - powiedział Brudziński.
Minister pytał, czy to oznacza, że na przykład podczas rekonstrukcji Bitwy Warszawskiej "policja ma ganiać rekonstruktorów przebranych za krasnoarmiejców". - Kiedy będziemy mieli rekonstrukcję Powstania Warszawskiego i będą rekonstruktorzy w mundurach SS-manów, czy żołnierzy Wehrmachtu? Policja ma ich ganiać? - mówił Brudziński.
Jak dodał, "trzeba zmienić to prawo, ale w taki sposób, aby policja nie była zobligowania do ganiania pasjonatów historii po ulicach polskich miast".
Nowelizacja ustawy o zbiórkach publicznych
- Mój resort przygotował krótką nowelę o zbiórkach, w efekcie której minister spraw wewnętrznych i administracji będzie miał narzędzie, by zablokować przeprowadzenie zbiórki publicznej, której cel będzie sprzeczny z zasadami życia społecznego lub będzie naruszał ważny interes publiczny - zapowiedział Brudziński.
Powiedział, że za rządów PO wprowadzono "rewolucyjne zmiany w zbiórkach publicznych". - To Michał Boni, jako minister, zafundował nam takie przepisy. Zgodnie z nimi organizacja zbiórki wymaga jedynie jej rejestracji na portalu "zbiorkigov.pl" - mówił szef MSWiA.
Podkreślił, że obecnie MSWiA nie wydaje żadnej zgody na przeprowadzenie zbiórki publicznej. - Przepisy wymyślone przez pana Boniego złagodziły wymagania stawiane organizatorom - oświadczył. Dodał, że przed zmianami można było weryfikować zgłoszenia zbiórek.
Obecnie minister administracji publicznej może odmówić, w drodze decyzji administracyjnej, zamieszczenia informacji o zgłoszeniu zbiórki publicznej na portalu zbiórek publicznych m.in. w sytuacji, gdy wskazany w zgłoszeniu cel zbiórki publicznej jest niezgodny z prawem.
"Policja będzie wspierała działania prokuratury"
W swoim wystąpieniu Brudziński zapewnił, że prokuratura podjęła już działania w kierunku delegalizacji stowarzyszenia "Duma i nowoczesność".
- Prawo o stowarzyszeniach jest skonstruowane w ten sposób, że stowarzyszenia podlegają nadzorowi starosty właściwego ze względu na siedzibę stowarzyszenia, a decyzję o delegalizacji stowarzyszenia może wdać sąd na wniosek organu nadzorującego lub prokuratura - przypomniał.
- Jeszcze raz podkreślam, że kompetencje do orzekania o odmowie rejestracji lub zakazie działalności stowarzyszenia z powodów wynikających z art. 13 konstytucji, przysługuje wyłącznie sądom, natomiast prokuratura już działa w kierunku delegalizacji stowarzyszenia "Duma i nowoczesność". Zapewniam państwa, że i tutaj policja będzie te działania wspierała. My w przeciwieństwie do naszych poprzedników pokazujemy, że państwo polskie działa i od razu odpowiednie służby podejmują kroki, aby to stowarzyszenie zdelegalizować. Zrobimy wszystko, co w granicach prawa, choć należy pamiętać, że w demokracji liberalnej państwo nie ma nieograniczonych niczym metod zakazywania działalności stowarzyszeniom - powiedział.
"Polska jest krajem bezpiecznym i tolerancyjnym"
Brudziński podkreślił, że po emisji w mediach reportażu o polskich neonazistach, służby podjęły "zdecydowane, szybkie oraz skuteczne działania wobec osób i organizacji". Przypomniał, że czynności w tej sprawie prokuratura zleciła Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - W efekcie do pierwszych zatrzymań doszło już po 48 godzinach od emisji materiału - mówił Brudziński.
- Można z całą pewnością stwierdzić, iż pomimo tych absolutnie karygodnych i nieakceptowalnych postaw związanych z gloryfikowaniem totalitaryzmów, Polska jest krajem bezpiecznym i tolerancyjnym. To w krajach zachodnioeuropejskich dochodzi do napadów na emigrantów, podpaleń ośrodków. U nas pojedyncze przypadki są nagłaśniane, a zdarzają się sporadycznie. Nie ma powodu, by mówić, że w Polsce panuje radykalizm, rasizm, czy ksenofobia - podkreślił minister. Dodał, że bezpieczeństwo Polaków jest priorytetem rządu, a podejmowane działania przynoszą efekty - w minionym roku wzrosła wykrywalność przestępstw.
- Wbrew tezom powielonym przez niektóre media Polski nie zalewa fala nazistów, przestępstwa z nienawiści to promil wszystkich przestępstw, ale jak zaznaczyłem na początku, nie ma dla nich przyzwolenia - podkreślił szef MSWiA.
"Nigdy nie będziemy tolerować faszyzmu i komunizmu"
Jak podkreślał podczas sejmowej debaty Arkadiusz Czartoryski (PiS), "Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie tolerowało i nie będzie tolerowało zachowań faszystowskich, nazistowskich, komunistycznych". - Prawo i Sprawiedliwość jest budowana na dziedzictwie odrzucenia faszyzmu i komunizmu - podkreślił poseł PiS.
- Bardzo dziwię się tym wszystkim głosom, które tutaj słyszałem, siedząc w ławach poselskich, (...) że państwo macie odwagę rzucać oskarżenia, że jest tolerancja wobec faszyzmu, nazizmu, bądź komunizmu ze strony rządu Prawa i Sprawiedliwości - mówił do posłów opozycji Czartoryski.
- Rzucanie haseł, że w Polsce jest fala nazizmu, czy faszyzmu jest haniebne wobec polskiego narodu, który w swojej ogromnej przytłaczającej większości odrzuca te ideologie - podkreślił poseł PiS.
"PiS uprawia politykę flirtowania z nacjonalistami"
- PiS w ogóle uprawia taką politykę, że najpierw kreuje problem, a potem udaje, że go rozwiązuje, ale koszt tej polityki jest bardzo wysoki: wizerunek na świecie, nietolerancja, ksenofobia, agresja na ulicach. To wszystko jest skutkiem takiej polityki - powiedziała w czwartek w debacie sejmowej Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna).
Jej zdaniem "nie jest przypadkiem, że umarzane są seryjnie sprawy związane z rasizmem i antysemityzmem". Wymieniła tutaj m.in. sprawę byłego księdza Jacka Międlara.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła dochodzenie związane z obchodami 82. rocznicy powstania ONR nie znajdując podstaw do uznania, iż doszło wtedy do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści; podobnie oceniono kazanie ks. Jacka Międlara w trakcie mszy.
- Nie jest przypadkiem, że minister Błaszczak udaje, że nie widzi rasistowskich napisów na Marszu Niepodległości - dodała.
- Szerzycie nienawiść, bagatelizujecie problem, karmicie potwora, który w tej chwili wyrósł. W tej chwili udajecie pełni hipokryzji, że próbujecie z tym walczyć. To wy to zbudowaliście - mówiła posłanka.
"Wy mieliście romans z nacjonalistami"
Z kolei Adam Szłapka (Nowoczesna) powiedział, że "idioci są w każdym społeczeństwie i to nie jest niczyja wina, ale jeżeli idioci stają się groźni dla społeczeństwa i obywateli, to państwo powinno stanowczo i jednoznacznie reagować".
Podkreślił, że "zbrodnią" jest cyniczne wykorzystanie "tych idiotów" dla własnych celów politycznych, co jego zdaniem robią politycy PiS.
Do zarzutów, jakoby PiS flirtowało z nacjonalistami, odniósł się szef MSWiA Joachim Brudziński. - Oskarżacie polski rząd o flirtowanie z nacjonalistami. Jeżeli to jest flirt, to wy mieliście romans, którego owocem jest "Duma i Nowoczesność" - powiedział.
Wskazał w tym kontekście, że stowarzyszenie to powstało w 2011 r., a w 2014 została zarejestrowana jako organizacja pożytku publicznego; jak dodał, również pokazany w reportażu TVN24 Festiwal Orle Gniazdo "powstał i rósł w siłę za czasu rządów PO-PSL". - Nikt wówczas z koalicji PO-PSL jakoś specjalnie nie interesował się tą imprezą. Waszej koalicji przez osiem lat nie przeszkadzały też symbole upamiętniające reżim komunistyczny, nie przeszkadzało też, że emerytowani esbecy pobierali wielotysięczne świadczenia - mówił minister, zwracając się do posłów opozycji.
"Środowiska narodowe muszą wzmocnić kordon dzielący od neonazistów"
Podczas czwartkowej debaty głos zabrał również lider Ruchu Narodowego, poseł Robert Winnicki. Podczas swojego wystąpienia ocenił, że jest czymś oczywistym, że "środowiska narodowe w Polsce muszą wzmocnić kordon dzielący nas od neonazistowskiego marginesu".
Jak zaznaczył, jest to konieczne, "nawet jeśli margines ten jest tak groteskowy, jak 10 czy 12 uczestników tej horrendalnej imprezy w lesie, nawet jeśli 20 proc. tych uczestników stanowili dziennikarze TVN i nawet jeśli swastyki układano tam z wafelków".
Według lidera Ruchu Narodowego "nie może być polskim narodowcem ten, kto odwołuje się do niemieckiego narodowego socjalizmu, do niemieckiego totalitaryzmu", a ktoś, kto "po doświadczeniach drugiej wojny światowej, po okresie nazizmu, zakłada nazistowski mundur i oddaje cześć Hitlerowi", wypisuje się tym samym z polskiej wspólnoty narodowej.
- Ten fakt musi być oczywisty w polskiej debacie publicznej - podkreślił Winnicki. Jak dodał, jest on również oczywisty dla polskich narodowców "nie tylko ze względu na to, że mylenie, łączenie, celowe zestawianie polskiego nacjonalizmu chrześcijańskiego z niemieckim nazizmem nie służy nam politycznie, ale również dlatego, że mnóstwo, tysiące i dziesiątki tysięcy działaczy narodowych w okresie II wojny światowej zginęły w walce z niemieckimi nazistami".
"Nie zamiatamy sprawy pod dywan"
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik prosił posłów o ostudzenie emocji. - Ta debata o neofaszyzmie, neonazizmie powinna toczyć się w zupełnie innej izbie, w zupełnie innym kraju - mówił.
Zaznaczył, że dyskusja, która toczy się w Sejmie, odbija się echem w PE. - Gdzie znajdują się politycy, którzy mówią o 60 tys. patriotów, którzy maszerują w Warszawie, że są faszystami. (…) To jest skandal. A wy właśnie podgrzewacie tą atmosferę - podkreślił.
Zapewniał, że prokuratura działa bardzo dobrze i sprawnie. - Statystyka dotycząca przestępstw popełnianych na tle narodowościowym, rasowym, mowy nienawiści, zbadaliśmy jak wyglądała sprawa skierowania aktów oskarżenia i wniosków do sądów o skazanie, bez przeprowadzania rozprawy w trybie art. 355 paragraf pierwszy kodeksu postępowania karnego - powiedział.
Jak mówił, w 2010 r. skierowano 30 aktów oskarżenia, w 2011 - 40, w 2012 - 75, w 2013 - 111, w 2014 - 154, 2015 - 158, w 2016 - 158. - W 73 sprawach skierowano wnioski do sądu w trybie 335 postępowania. 48 wniosków o warunkowe umorzenie. Łącznie 279 decyzji zostało podjętych w tego typu sprawach. To jest 20 proc. spraw, najwięcej w ostatnich latach i państwo mówicie, że my zamiatamy sprawę pod dywan. To jest nieprawda - podkreślił Wójcik.
"Część osób została natychmiast zatrzymana"
- Jeżeli chodzi o pana Rybaka, to został on wsadzony za kraty "za dobrej zmiany". Akt oskarżenia wniosła prokuratura Zbigniewa Ziobry - powiedział wiceminister.
Zwrócił uwagę na pojawienie się Rybaka na jednej z konwencji politycznej. - Tylko jest różnica między nami. My nie mówimy, że Donald Tusk wiedział, że pan Rybak spali za ileś miesięcy kukłę. Tak samo jak my, kiedy ta osoba pojawiła się na scenie, reprezentowała ruch oburzonych, nie był zaproszony przez nas, nie mogliśmy wiedzieć, że ileś miesięcy później spali kukłę Żyda - dodał wiceminister.
Jak mówił, minister sprawiedliwości natychmiast zareagował na materiał ujawniony przez dziennikarzy. - Jeszcze tego samego wieczoru wszczęto postępowanie. Część osób została natychmiast zatrzymana - mówił Wójcik.
Wójcik zwrócił uwagę, że należy walczyć z przejawami faszyzmu i nie można "budować się na tego typu sprawach". Wspomniał o zamordowaniu działacza PiS. - To jest straszna rzecz. Wiecie, kogo chciał zamordować sprawca: Jarosława Kaczyńskiego bądź Zbigniewa Ziobro, ale bał się ochroniarzy, przychodząc na manifestację - dodał.