"Nie będziemy robić takich manipulacji", "mam ochotę przerwać". Gozdyra do Sanockiego
Polska
Mocna wymiana zdań między prowadzącą "Tak czy Nie" w Polsat News Agnieszką Gozdyrą a posłem niezrzeszonym Januszem Sanockim. Dziennikarka zarzuciła politykowi, że zmanipulował jej wypowiedź w programie. - Nie będziemy sobie robić takich manipulacji w tym programie. Mam ochotę przerwać - powiedziała Gozdyra. - Przepraszam, ale to pani robi manipulację - odparł Sanocki.
Program poświęcony był działaniom rządu ws. neonazistów i czwartkowej debacie w Sejmie na ten temat.
"Czekamy aż zaczną wieszać prawdziwych ludzi"
- Do pana nie przemawiają te obrazy: palenie kukły Żyda, hajlowanie na festiwalach, wieszanie portretów polityków? Na co czekamy? Aż zaczną wieszać prawdziwych ludzi - zapytała na początku programu Gozdyra.
- To znaczy, mamy teraz wszystkich pozamykać, którzy nie należą do Nowoczesnej i Platformy - odparł Sanocki.
- Tak powiedziałam? - zdziwiła się dziennikarka.
- Tak mniej więcej to pani powiedziała - odparł poseł.
Agnieszka Gozdyra stwierdziła, że jest dopiero początek programu, ale ona ma "ochotę po prostu przerwać".
- Będziemy rozmawiać, ale nie będziemy sobie robić takich manipulacji w tym programie - stwierdziła.
Agnieszka Gozdyra stwierdziła, że jest dopiero początek programu, ale ona ma "ochotę po prostu przerwać".
- Będziemy rozmawiać, ale nie będziemy sobie robić takich manipulacji w tym programie - stwierdziła.
- Przepraszam, ale to pani robi manipulację - pozostał przy swoim zdaniu Sanocki
"Jest pani przedłużeniem tego, co dzisiaj robiła Nowoczesna i Platforma"
Następnie, zwracając się do obecnego w studiu Jerzego Meysztowicza z Nowoczesnej, zażartował, że Gozdyra szantażuje go i zaraz wyrzuci ze studia.
- Proszę, by mówił pan prawdę, gdy relacjonuje pan moje zdanie. To było o ileś kroków za daleko - zwróciła mu uwagę prowadząca program.
- Pani mi uniemożliwia wypowiedź. Weszła pani w ton opozycji. Jest pani przedłużeniem tego, co dzisiaj robiła Nowoczesna i Platforma - usłyszała w odpowiedzi.
Gozdyra przekazała, że jest dla posła pełna szacunku, ale prosi, by nie mówił, że chce ona "zatrzymywać ludzi".
- Cały dzień słucham dzisiaj debaty w polski parlamencie, po tym jak pięciu wariatów zrobiło coś w lesie. Z tych wszystkich marginalnych rzeczy wszyscy robią... takie rzeczy się zdarzają, to jest 36-milionowy kraj - podsumował Sanocki.
A może tych pięciu facetów wynajęli ci z Platformy?
W dalszej części rozmowy polityk doszukiwał się spisku, pytając posła Meysztowicza, czy to politycy opozycji nie mają związku ze świętowaniem w lesie urodzin Hitlera.
- A może tych pięciu facetów wynajęli ci z Platformy. Nie wiem, zadaję pytanie. Czy jest pewność, że nie wynajęliście tych facetów? Mam taki pomysł. Rożne rzeczy się na świecie dzieją. To jest w ich (opozycji) interesie. Oni zaczęli aferę, może im zapłacili - powiedział Sanocki.
- To jakieś bzdury. Dzisiaj PiS mówiło, że nie ma tolerancji dla tego typu zachowań. Nieprawda. Przykłady przedstawione na dzisiejszej debacie pokazuję, że było przyzwolenie na tego typu działania - odparł Meysztowicz.
Dotychczasowe odcinki "Tak czy Nie" można oglądać w zakładce "Nasze programy".
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze