Kryspin ma nowe serce. Na przeszczep czekał w szpitalu ponad 600 dni
11-letni Kryspin opuścił we wtorek Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Chłopiec spędził w szpitalu prawie dwa lata, czekając na przeszczep serca. Do operacji doszło pod koniec grudnia, kiedy wreszcie znalazł się odpowiedni dawca. Zabieg trwał blisko 9 godzin, ale zakończył się sukcesem.
11-latek, który mógł wreszcie opuścić szpital, dziękował wszystkim, a przede wszystkim lekarzom. Kryspin przyszedł na świat z wrodzoną wadą serca.
- Jako jedyne dziecko w Polsce przeżył wstrząs kardiogenny (stan niewydolności mięśnia sercowego - red.), dwa razy stanęło mu serduszko - mówi mama chłopca.
Jedynym ratunkiem był przeszczep. Na nowe serce Kryspin czekał ponad 600 dni. W tym czasie jego serce sztucznie podtrzymywała specjalna komora, która pompowała krew dzięki rurom poprowadzonym przez żołądek i organy wewnętrzne.
Musi chodzić w specjalnej masce
W grudniu chłopiec przeszedł blisko 9-godzinną operację.
- To był bardzo skomplikowany zabieg. Ten przeszczep wymagał dostosowania jego anatomii serca do serca dawcy - powiedział dr Szymon Pawlak, ordynator oddziału kardiochirurgii dziecięcej w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Kryspin musi na razie chodzić w specjalnej masce, która uchroni go przed wirusami, bo jego odporność jest obniżona. Czeka go też długa rehabilitacja, ale na razie o tym nie myśli. Mówi, że chce znowu wspinać się na drzewa, biegać i grać w piłkę.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze