Jest areszt dla kierowcy, który śmiertelnie potrącił rodzinę w Świdniku
Sąd w Nowym Sączu na trzy miesiące aresztował 21-letniego mężczyznę, podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Świdniku. W zdarzeniu zginęło małżeństwo oraz ich syn. 21-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, połączony z zarzutem zbiegnięcia z miejsca zdarzenia. Jego 17-letni brat odpowie za pomoc w zacieraniu śladów i składanie fałszywych zeznań.
We wtorek sąd podjął decyzję o areszcie na wniosek prokuratora. Uznał, że zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanego.
Obrona zapowiada, że dokładnie przyjrzy się wnioskowi prokuratury. - To jest decyzja nieprawomocna i rozważymy złożenie zażalenia od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu - powiedział Polsat News adwokat Marcin Zdrzałka, obrońca oskarżonego.
W sprawie zatrzymano jeszcze dwie osoby: 17-letniego brata kierowcy i ich matkę.
17-latek usłyszał zarzut poplecznictwa i składania fałszywych zeznań. To on według śledczych miał pomagać bratu ukryć i zabezpieczyć samochód. Nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Wobec 17-latka zastosowano policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju.
Matka podejrzanych będzie odpowiadać w sprawie jako świadek.
Śmiertelnie potrącił trzy osoby
Do zdarzenia doszło w sobotę przed północą. Na poboczu znaleziono ciała trzech osób: małżeństwa w wieku 36 lat oraz ich 10-letniego syna, porozrzucane kilka-kilkanaście metrów od siebie.
W niedzielę policja zatrzymała podejrzanego 21-latka oraz 17-latka, a w garażu na ich posesji odkryto poważnie uszkodzony samochód przykryty folią.
Z ustaleń śledczych wynika, że ofiary i sprawca tragicznego wypadku znali się wcześniej. Ojciec rodziny pracował razem z 21-latkiem. Co więcej, tamtego wieczoru razem bawili się na wspólnej imprezie w domu sprawcy.
Po usłyszeniu zarzutów podejrzany przyznał się do winy. Zeznał, że w chwili wypadku był pod wpływem alkoholu. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
Polsat News, polsatnews.pl, RMF FM
Czytaj więcej
Komentarze