Tomasz Gollob w drodze do Chin. "Leczenie może potrwać nawet dwa miesiące"
Tomasz Gollob w poniedziałek poleciał na leczenie do Chin. Kuracja w Nanning może potrwać nawet dwa miesiące. Wyjazd umożliwiły kontakty partnerskie Grudziądza z tym azjatyckim miastem. Lekarze ze wschodu mają pomóc żużlowcowi zwalczyć m.in. bóle spastyczne.
- Lekarze chińscy i chińska medycyna naturalna ma pomóc Tomkowi w zwalczeniu bólów spastycznych. Dokumentacja jego leczenia została już w grudniu wysłana do Nanning. Lekarze się z nią zapoznali i powiedzieli, że postarają mu się pomóc. Wtedy zaczęliśmy działać, żeby wszystko jak najszybciej załatwić i umożliwić mu wyjazd. Żużlowiec wyleciał o godzinie 13.10 z Warszawy i powinien być na miejscu we wczesnych godzinach porannych czasu polskiego we wtorek - powiedział Zbigniew Fiałkowski, jeden z pomysłodawców leczenia Golloba w Chinach, jego przyjaciel i wiceprzewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
"Może być to miesiąc, a może i dwa miesiące"
Przez 2-3 dni będą trwały badania azjatyckich ekspertów, po których zostanie zaplanowany dokładnie czas pobytu Golloba w Chinach.
- Może być to miesiąc, a może i dwa miesiące. Po badaniach na miejscu będziemy wiedzieli więcej, bo póki co specjaliści stamtąd opierali się tylko na przesłanej dokumentacji medycznej. Nanning jest miastem partnerskim Grudziądza i wymiana lekarzy z tamtą kliniką trwa od 2-3 lat. Pojechałem z tym pomysłem do prezydent Grudziądza, który wydelegował do tego zadania wiceprezydenta i udało się załatwić kwestie administracyjne. Chińczycy zdecydowali, że pomogą. Zaczęliśmy więc rozmowy z fundacją Polskiego Związku Motorowego w kwestii sfinansowania przelotu czy opłacenia tłumacza. Wizy załatwiliśmy w dwa dni, więc trzeba wszystkim podziękować za sprawność działania - wskazał Fiałkowski.
"Wziął ze sobą materac i będzie mógł się rozłożyć"
Działacz GKM Grudziądz towarzyszył sportowcowi w poniedziałek w drodze na lotnisko.
- Wszyscy mamy duże nadzieje związane z tym wyjazdem. Wiemy, że chińscy lekarze pomagają w takich przypadkach. Poczekajmy jednak na wyniki badań, bo wtedy będzie wiadomo, w jakim stopniu mogą mu pomóc. Drogę na lotnisko - trzygodzinną - Tomek jakoś zniósł. W samolocie ma zarezerwowane miejsce w klasie biznes, wziął ze sobą materac i będzie mógł się rozłożyć. Wszystko po to, żeby ulżyć mu trochę w tych okropnych bólach. Jutro wieczorem powinniśmy wiedzieć, w jaki sposób zniósł 14 godzin lotu - dodał przyjaciel sportowca.
Nadzieja w fachowcach z Chin
Gollobowi towarzyszy ordynator neurochirurgii grudziądzkiego szpitala Adam Zaborowski, opiekunka, a także tłumacz. Polski lekarz zna swoich kolegów po fachu z Chin z poprzednich kontaktów klinik.
- Nie jestem lekarzem i nie umiem opisać, w jaki sposób działają chińscy specjaliści. W Grudziądzu był przypadek pani, która miała od trzech lat bardzo mocne bóle kolana. Chińczycy przyjechali, zastosowali akupunkturę i od września nie doskwiera to kolano. Nie wiem jak to robią, ale pomogli - dodał Fiałkowski.
Poważny uraz na treningu przed zawodami
46-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia 2017 roku miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi.
Jak wykazały badania, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Od 2 maja znajdował się na oddziale neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy pod opieką prof. Marka Harata, a 22 maja został przeniesiony do kliniki rehabilitacji. Pod koniec listopada po 7 miesiącach rehabilitacji opuścił klinikę. Gollob ma głęboki niedowład nóg. Korzysta z wózka inwalidzkiego, z którego samodzielnie przemieszcza się na łóżko.
Jak sam podkreślał, jednym z największych problemów w dalszej rehabilitacji są bóle spastyczne, które określał jako tak silne, że nie da się ich opisać. Sportowiec w Bydgoszczy nadal przechodził rehabilitację, na którą dojeżdżał z domu, a teraz zdecydował się na skorzystanie z pomocy zagranicznego ośrodka medycznego.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze