SN wzywa premiera, aby przestał powtarzać "nieprawdę" ws. sędziów stanu wojennego
"Premier prowadzi opartą na nieprawdzie kampanię przeciwko Sądowi Najwyższemu" - oświadczył rzecznik SN w odpowiedzi na dokument, który premier Mateusz Morawiecki przekazał w Brukseli zachodnim dziennikarzom. Według tego dokumentu, w SN "wciąż zasiadają sędziowie zaangażowani" w wydawanie wyroków w stanie wojennym oraz "byli poufni informatorzy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa".
W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" opublikowała fragmenty 7-stronicowego dokumentu, który premier Morawiecki miał przekazać zagranicznym dziennikarzom podczas swojej wizyty w Brukseli 10 stycznia. Dzień wcześniej szef polskiego rządu spotkał się z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerem.
Jak relacjonował po spotkaniu Morawiecki, przedstawił szefowi KE "rys historyczny polskiego wymiaru sprawiedliwości". - Przede wszystkim powiedziałem o tym, że nasze intencje służą temu, aby ten system był sprawniejszy i bardziej sprawiedliwy, bardziej obiektywny - podkreślił. - Starałem się w sposób spokojny, ale też bardzo jednak klarowny, (...) przedstawić nasze intencje co do reformy wymiaru sprawiedliwości - dodał.
"Sędziowie ery komunizmu"
W dokumencie, który polski premier przekazał dziennikarzom wybranych redakcji można m.in. ptrzeczytać, że "w Sądzie Najwyższym wciąż zasiadają sędziowie, którzy byli zaangażowani w ferowanie surowych, politycznie umotywowanych wyroków w czasie stanu wojennego w latach 80.".
"Inni byli poufnymi informatorami komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Ich ciągła obecność w najwyższym sądzie państwowym oraz wpływ, jaki na niego mają, odbiły piętno zarówno na poziomie społecznego zaufania do władzy sądowniczej, jak także na postępowaniu młodszych sędziów" - głosi dokument.
I dalej jego autor lub autorzy przekonują, że "polskie sądownictwo jest jedyną dziedziną władzy, która z ery totalitarnego komunizmu praktycznie nietknięta weszła w nowoczesną demokrację. Prawdą jest, że prawie wszyscy sędziowie zostali uznani za zdolnych do dalszego wykonywania obowiązków, stało się tak jednak wyłącznie z powodów politycznych". .
Dokument, w którym według "GW" nie ma żadnych statystyk, podkreśla, że "społeczeństwo nigdy nie zaakceptowało faktu, że sędziowie ery komunizmu wciąż odpowiadają za administrację sądową - jest to jeden z powodów, dla których poziom zaufania do sądownictwa jest bardzo niski".
"Jeśli premier ma informacje, niech je zaprezentuje"
"W związku z publikacją w Gazecie Wyborczej (…) oraz zawartą w niej informacją o treści dokumentu przekazanego 10 stycznia 2018 r. przez Premiera Mateusza Morawieckiego zagranicznym dziennikarzom w Brukseli stwierdzić trzeba, że Premier polskiego rządu prowadzi opartą na nieprawdzie kampanię przeciwko konstytucyjnemu organowi Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest Sąd Najwyższy" - głosi oświadczenie Sądu Najwyższego.
Jak podkreślił w dokumencie rzecznik SN Michał Laskowski, "nieprawdą jest, że w Sądzie Najwyższym orzekają poufni informatorzy (agenci) komunistycznego aparatu bezpieczeństwa".
"W SN zasiadają wprawdzie sędziowie, którzy orzekali w czasie stanu wojennego, ale nieprawdą jest, że wydawali wówczas politycznie umotywowane wyroki. Każdemu należy w sposób niewątpliwy wykazać jego winy, inaczej traktować go należy jak osobę niewinną. Jeśli Pan premier dysponuje konkretnymi informacjami, proszę je publicznie zaprezentować" - napisał Laskowski.
"Większość sędziów nie przeszła weryfikacji"
W oświadczeniu rzecznik zaznaczył także, że "nieprawdą jest, że Sąd Najwyższy nietknięty przeszedł z ery totalitarnego komunizmu w nowoczesną demokrację".
"Przypomnieć należy, że w roku 1990 w Sądzie Najwyższym nastąpiła weryfikacja ówczesnych sędziów. Większość (80 proc.) weryfikacji tej nie przeszła".
Sąd Najwyższy wezwał także "do zaprzestania posługiwania się, zwłaszcza za granicą, niepotwierdzonymi uogólnieniami i nieprawdą".
"Godzi to w dobre imię poszczególnych sędziów Sądu Najwyższego oraz w dobre imię organu, który jest częścią tego samego państwa co Rada Ministrów" - podkreśla w oświadczeniu rzecznik SN.
Według informacji "GW", w liczącym nominalnie 93 osoby składzie SN jest tylko jeden sędzia, który orzekał w stanie wojennym. To Waldemar Płóciennik z Wydz. ds. kasacji Izby Karnej, który w 1982 r. miał skazać na osiem miesięcy więzienia uczestniczkę antykomunistycznej manifestacji w Koszalinie. Ten sam sędzia w 2010 r. utrzymał wyrok więzienia dla milicjantów, którzy bili opozycjonistów, a w 2011 r. opowiedział się za lustracją prokuratorów.
Z kolei prezes Izby Wojskowej SN sędzia Janusz Godyń w swoim oświadczeniu lustracyjnym przyznał się w 2003 r. do służby w organach bezpieczeństwa PRL jako oficer śledczy Zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza w 1972 r.
Gazeta Wyborcza, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze