Policja o bójce z udziałem Pieczyńskiego: nic nie wskazuje, że było to działanie zaplanowane
- Mamy relacje dwóch mężczyzn, każdy odrobinę inaczej przedstawia swoją rolę w tej awanturze. Na pewno doszło tam do pyskówki. Później przerodziło się to w szarpaninę, agresję fizyczną i zadawanie sobie ciosów - powiedział Polsat News Mariusz Mrozek ze stołecznej policji, pytany o szczegóły środowych zdarzeń w centrum stolicy z udziałem aktora Krzysztofa Pieczyńskiego.
W środę Pieczyński stwierdził w rozmowie z Polsat News, że pobito go w centrum Warszawy.
- Idę dość szybko, żeby złapać tramwaj, mija mnie facet, który krzyczy do mnie "ty pedale", "ty ubeku". Ja mówię, może porozmawiamy, może pan mnie z kimś myli, o co chodzi? I wtedy zaczyna mnie kopać - relacjonował. - Odepchnąłem go, ale znów mnie kopnął. W końcu udało mi się zrobić mu zdjęcie i wtedy uderzył mnie pięścią w twarz - opowiadał aktor.
Obaj mężczyźni zgłosili się na policję i złożyli zawiadomienia dotyczące naruszenia ich nietykalności cielesnej.
"Zupełny przypadek, że wpadli na siebie na ulicy"
- Policjanci sprawdzają wiarygodność tych relacji, jak i sam przebieg zajścia. Na pewno będziemy chcieli dotrzeć do świadków i sprawdzić zapis okolicznego monitoringu, tak by jednoznacznie móc tę sytuację ocenić - poinformował w czwartek Mariusz Mrozek.
Według policji, "nic nie wskazuje, aby było to działanie zaplanowane".
. - Zupełny prawdopodobnie przypadek, że akurat tych dwóch mężczyzn wpadło na siebie w tym miejscu na ulicy - ocenił.
polsatnews.pl
Czytaj więcej