"Nazwałabym to kryzysem tożsamości". Joanna Schmidt o sytuacji w Nowoczesnej

Polska

- To jest ogromny zawód - powiedziała w piątek posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt komentując głosowania w sprawie obywatelskiego projektu komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał liberalizację obowiązujących przepisów ws. aborcji. 10 posłów Nowoczesnej nie zagłosowało za jego dalszym procedowaniem. Schmidt pytana, czy partii grozi rozłam powiedziała, że nazwałaby to "kryzysem tożsamości".

W środę posłowie zdecydowali w głosowaniu, że obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" liberalizujący przepisy ws. aborcji nie będzie dalej procedowany. Został on odrzucony w pierwszym czytaniu.

 

Za dalszymi pracami nad projektem było m.in. 58 posłów PiS, w tym Jarosław Kaczyński, Krystyna Pawłowicz i Antoni Macierewicz. Do skierowania projektu do komisji zabrakło 9 głosów. 39 posłów PO i Nowoczesnej albo nie uczestniczyło w głosowaniu, albo opowiedziało się przeciw projektowi.

 

Troje posłów: Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski zawiesili w czwartek członkostwo w klubie Nowoczesnej. Powodem była postawa grupy posłów Nowoczesnej podczas głosowań.

 

"Nie mogłam postąpić inaczej"

 

- Wieczorne głosowanie było dla mnie ogromnym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Nie mogłam postąpić inaczej - powiedziała w Polsat News Schmidt. Jak wyjaśniła, to ona razem z Joanną Scheuring-Wielgus "prowadziła tę ustawę".

 

- W klubie jest tak, że posłowie prowadzący rekomendują, jak klub powinien zagłosować. Skoro cały dzień z mównicy wypowiadałyśmy się jak dobra jest ta ustawa, aby dalej nad nią debatować i kierowałyśmy swój głos głownie do PiS, po czym okazuje się, że kilku posłów klubu Nowoczesna nie skierowało tej ustawy do dalszych prac, to jest ogromny zawód - dodała.

 

Posłanka poinformowała, że po spotkaniu klubu przed głosowaniami "było zielone światło dla posłów, żeby zagłosowali zgodnie z własnym sumieniem". - Tak też zrobili - stwierdziła.

 

"Zweryfikować tożsamość" Nowoczesnej

 

Pytana, czy Nowoczesnej grozi rozłam powiedziała: -Ja bym to nazwała kryzysem tożsamości.

 

- Przed nami dużo pracy, musimy dużo rozmawiać, zweryfikować tożsamość partii - dodała.

 

Inny projekt liberalizujący przepisy - "mniej radykalny"

 

Schmidt stwierdziła, że dobrym scenariuszem na dalszy los projektu "Ratujmy Kobiety 2017" byłoby zgłoszenie go jako projektu poselskiego. - Pytanie, czy komitet "Ratujmy Kobiety 2017" będzie sobie życzył, żeby projekt był złożony jako poselski. To rozmowy między przewodniczącą klubu a komitetem. Będę kibicowała, żeby ten pomysł został zrealizowany - powiedziała.

 

Posłanka oświadczyła, że istnieje również inny projekt ws. liberalizacji przepisów dotyczących aborcji. - Prezentowałyśmy go z Joanną Scheuring-Wielgus, Moniką Rosą, Pauliną Hennig-Kloską. Jesteśmy w zespole parlamentarnym spraw równości i sprawiedliwości. Przygotowałam z legislatorami, ale także z organizacjami kobiecymi projekt liberalizujący zapisy. On jest gotowy i również może być złożony na dniach w Sejmie. Jest mniej radykalny niż projekt Barbary Nowackiej - podsumowała Schmidt.

 

Polsat News, polsatnews.pl

mr/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie