Gdyby nie saudyjski król nie przeżyłyby obie. Operacja rozdzielenia syjamskich bliźniaczek ze Strefy Gazy
Choć operację rozdzielenia przeżyła tylko jedna z dziewczynek, lekarze i tak mówią o sukcesie. W Strefie Gazy, gdzie się urodziły, nie miałyby szans na ratunek. Z pomocą ruszył władca Arabii Saudyjskiej, który sfinansował operację.
Hanin i Fara urodziły się pod koniec października w odciętej od świata palestyńskiej Strefie Gazy. Tam nie miały żadnych szans na przeżycie. Z pomocą przyszedł saudyjski król Salman.
- Król zagwarantował wszystko. Wysłał po nas samolot i zorganizował cały nasz pobyt - powiedział Ajub Ganem, ojciec bliźniaczek.
Jedna z sióstr nie przeżyła
Dziewczynki były złączone częścią tułowia i nogą. Operacja trwała 13 godzin, ale od razu było wiadomo, że Fara jej nie przeżyje. - Nie miała płuc, ani tchawicy. Miała małe, niewydolne serce i bardzo mały mózg. To wszystko sprawiało, że nie miała szans na przeżycie - poinformował dr Mohammed Al-Namshan, chirurg dziecięcy.
Druga z operowanych dziewczynek jest już przytomna i wiele wskazuje na to, że szybko wróci do zdrowia. Lekarze wyjęli jej rurkę inkubacyjną, oddycha samodzielnie. Krążenie również działa prawidłowo, parametry życiowe są w normie.
40 operacji rozdzielenia bliźniąt syjamskich
W królewskim specjalistycznym szpitalu dziecięcym w Rijadzie od lat 90. przeprowadzono ponad 40 operacji rozdzielenia bliźniąt syjamskich. Saudyjscy królowie postawili sobie za cel ratować dzieci, którym lekarze w ich krajach nie byli w stanie pomóc. Trzynaście lat temu ówczesny saudyjski król sfinansował operację rozdzielenia polskich bliźniaczek syjamskich z Janikowa.
"Wydarzenia", polsatnews.pl, Reuters
Czytaj więcej
Komentarze