Prokuratura wszczęła śledztwo ws. afery w Polskim Związku Kolarskim
Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie wyrządzenia w Polskim Związku Kolarskim "szkody majątkowej w wielkich rozmiarach".
Jak poinformowała w wydanym we wtorek postanowieniu prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka prasowa, śledztwo dotyczy "nadużycia udzielonych uprawnień lub niedopełnienia ciążących obowiązków w latach 2010-17 w Pruszkowie przez osoby zobowiązane na podstawie przepisu ustawy do zajmowania się sprawami majątkowymi Polskiego Związku Kolarskiego".
Prokuratura wstępnie oszacowała powstałą w tym czasie szkodę majątkową w PZKol na kwotę ponad miliona złotych.
- Jest to kwota przyjęta na początkowym etapie, której faktyczne rozmiary będą szczegółowo weryfikowane w toku postępowania przygotowawczego - zaznaczono w postanowieniu.
Czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności od roku do 10 lat, a dodatkowo sąd może wymierzyć grzywnę.
Prokuratura wciąż nie otrzymała materiałów z audytu
Prokuratura przypomniała, że śledztwo wszczęto po pisemnym zawiadomieniu złożonym przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki o możliwości popełnienia przestępstwa wyrządzenia szkody majątkowej, które zawierało także "informacje wskazujące na możliwość zaistnienia czynów zabronionych o charakterze korupcyjnym oraz przeciwko wolności seksualnej i obyczajności".
Mimo podjętych działań prokuratura nie otrzymała dotychczas materiałów z audytu, "który według Zawiadamiającego został sporządzony w określonym zakresie przez podmiot świadczący usługi księgowe, audytorskie i doradcze oraz miał dotyczyć różnych aspektów działalności Polskiego Związku Kolarskiego".
"W ramach toczącego się śledztwa przeprowadzone zostaną dowody z dokumentów oraz z zeznań świadków celem wyjaśnienia ujawnionych dotychczas informacji i okoliczności sprawy, dokonania ich oceny karnoprawnej, ustalenia czy zostały popełnione czyny zabronione przedstawione w pisemnym doniesieniu, a także osób pokrzywdzonych" - podsumowano.
Zastraszanie, seks z nieletnimi, gwałt
Kryzys w Polskim Związku Kolarskim trwa od kilku miesięcy. Federacja utraciła sponsorów, jest poważnie zadłużona. Na dodatek 25 listopada były wiceprezes PZKol Piotr Kosmala powiedział portalowi WP SportoweFakty, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt, a w grę miały wchodzić też nadużycia finansowe.
Po tej publikacji minister sportu Witold Bańka wezwał cały zarząd związku do natychmiastowej dymisji. Do 1 grudnia ustąpiło ośmiu z dziewięciu członków zarządu PZKol, a nie uczynił tego tylko prezes Dariusz Banaszek.
22 grudnia odbył się nadzwyczajny zjazd PZKol, podczas którego tylko 16 delegatów głosowało za odwołaniem Banaszka, a przeciwnego zdania było 48. Pięciu wstrzymało się od głosu. W tej sytuacji zrezygnowano w przeprowadzenia nowych wyborów prezesa. Wybrano natomiast nowy zarząd, w którym znalazły się wyłącznie osoby rekomendowane przez Banaszka.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze